Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 metrów do życia

J. Sekta
W środowym pożarze marketu zginęły dwie kobiety, a 11 osób trafiło do szpitala
W środowym pożarze marketu zginęły dwie kobiety, a 11 osób trafiło do szpitala J. Sekta
Giżycko. Biegli sprawdzają, czy podczas akcji ratunkowej w Giżycku nie pomylili się strażacy.

Grupa dochodzeniowo-śledcza giżyckiej policji i prokuratorzy badają, dlaczego w giżyckim centrum handlowym, nazywanym przez miejscowych Biedronką (bo mieści się w nim ten dyskont), udusiły się dwie młode kobiety. Ekspedientki zabił trujący dym. Na pierwszym poziomie marketu, tam gdzie znajdował się sklep RTV i AGD, płonęły materiały plastikowe. 23- i 33-latka były piętro wyżej.

Zabrakło tak niewiele
Kobiety uległy zaczadzeniu na zapleczu butiku, w którym się schroniły. Do klatki schodowej, którą mogłyby uciec ze śmiertelnej pułapki, miały zaledwie 10 metrów. Niestety, na czas nie odnaleźli ich ratownicy, szybszy był śmiercionośny, gęsty dym.
- Przeszłyby te 10 metrów nawet na bezdechu. Gdyby chociaż wybiły okno, uratowalibyśmy je. Wiedzielibyśmy, gdzie są. Tam właśnie mieliśmy drabinę - mówi załamany Krzysztof Kroszkiewicz, rzecznik prasowy giżyckiej straży pożarnej.

Pomyliły się?
O środowej tragedii mówi całe Giżycko. Prokuratorzy i policjanci wyjaśniają, dlaczego pożarnicy nie dotarli na czas do kobiet uwięzionych na zapleczu sklepu.
Jest prawdopodobne, że ekspedientki zamknęły za sobą drzwi, a telefonując do strażaków powiedziały, że drzwi są otwarte. Kobiety mogły mieć na myśli wejście od zaplecza, strażacy zaś drzwi wejściowe. Pewne jest, że przemieściły się między jedną a drugą rozmową ze strażakami.
Całe centrum handlowe było zadymione, widoczność niemal zerowa - ratownicy zrobili co mogli, by uratować uwięzione kobiety. W bardzo trudnej akcji używali aparatów tlenowych - ryzykowali własnym życiem. Niestety. Nie zdążyli uratować 23- i 33-latki.

Syreny wyły już wcześniej
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że pracownicy i klienci sklepów zbagatelizowali w środę syrenę alarmową, bo ta włączała się już wcześniej bez powodu. Biegli wyjaśnią dokładnie, czy przyczyną pożaru nie było spięcie instalacji elektrycznej.

- Warto sprawdzić pod tym kątem inne obiekty w Giżycku - mówi Jolanta Piotrowska, burmistrz Giżycka.

W związku z tragicznym pożarem zaczęły się już przesłuchania kilkudziesięciu świadków: pracowników obiektu oraz strażaków, którzy brali udział w akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna