Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

20 tysięcy zł musi lekarzowi wystarczyć

Izabela Krzewska [email protected]
sxc.hu
Wyrok ws. roszczeń uniewinnionego doktora.

Historia prowokacji

Historia prowokacji

Sprawa dotyczy wydarzeń z czerwca 2005 r. Podwładny Tomasza Hirnle, Wojciech S., który chciał się na nim zemścić, nakłonił policjantów do zorganizowania prowokacji łapówkarskiej. Namówił też osoby z półświatka, aby - udając pacjentów - wręczyły kardiochirurgowi 5 tys. zł łapówki. Sąd I instancji dwukrotnie uznał winę Hirnlego. Sąd Okręgowy w Białymstoku ostatecznie uniewinnił go, podkreślając, że operacja wręczenia łapówki była nielegalna. Na ławie oskarżonych siedzą teraz Wojciech S. i policjanci.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Białostocki sąd odrzucił wczoraj wniosek prof. Tomasza Hirnle o wyższe odszkodowanie za niesłuszny areszt.

Kardiochirurg był ofiarą głośnej prowokacji w białostockim szpitalu klinicznym w 2005 r. Trafił nawet na kilka tygodni do aresztu. Gdy został prawomocnie oczyszczony z zarzutów, rozpoczął batalię o wyrównanie krzywd.

Wyliczył swoje straty
W ub.r. sąd przyznał mu (prawomocnie) 70 tys. zł za poniesione straty moralne. Kwestia odszkodowania za utracone zarobki w wysokości 20 tys. zł, po apelacji ponownie trafiła do I instancji - Sądu Okręgowego w Białymstoku. Ten zdecydował wczoraj, że lekarzowi nie należy się nic więcej ponad 20 tys. zł. Hirnle domagał się od Skarbu Państwa 312,5 tys. zł.

- Nie wiem, czy będę składał odwołanie w tej sprawie - powiedział po ogłoszeniu orzeczenia prof. Hirnle. - Mam tylko nadzieje, że w Polsce skończy się praktyka poszukiwania winnych zupełnie bezkarnie.

Przed zatrzymaniem przez policję lekarz miał intratny kontrakt ze szpitalem. Był on automatycznie rozwiązywany w przypadku aresztu dłuższego niż miesiąc. Tak też się stało. Stanowisko zajmowane przed aferą - szefa kliniki kardiochirurgii - Tomasz Hirnle objął ponownie, dopiero po trzech latach, w maju 2008 r. W czasie tej przerwy pracował w szpitalu na umowę o pracę. Kwota kilkuset tysięcy zł odszkodowania, jakiego się domagał, wyliczona została na podstawie różnicy między zarobkami osiągniętymi z tego tytułu, a dochodami, jakie lekarz mógłby osiągnąć dzięki kontraktowi.

Nie chciał być niemoralny
- Fakt niezatrudnienia na zasadzie kontraktu nie wiązał się bezpośrednio z pozbawieniem wolności - podkreślała w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Anna Hordyńska. - Sam dyrektor szpitala przyznał, że nie było prawnych przeciwskazań, aby wnioskodawca (Hirnle - przyp. red.) złożył swoją ofertę na konkurs w 2005 r.

Pełnomocnik kardiochirurga tłumaczył, że "przy medialnej nagonce, gdyby jego klient kandydował w niniejszym konkursie, postąpiłby niemoralnie" i "poza granicami przyzwoitości". Postanowił skupić się na odbudowaniu swojego wizerunku.

Jak podkreśliła jednak sędzia Hordyńska, dziwny wydaje się wobec tego fakt, że Tomasz Hirnle nie wziął udziału w konkursie w 2005 r., gdyż ciążyły na nim zarzuty korupcji, ale kandydował 2008 r., gdy jego sytuacja prawna była znacznie gorsza. Ciążył na nim wówczas nieprawomocny wyrok pozbawienia wolności w zawieszeniu. Miał też zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych.

Niezależnie od wyroku, kwestią roszczeń finansowych prof. Hirnle zajmuje się również Sąd Najwyższy. Trafiła tam bowiem kasacja prokuratora, który uważa, że prawo do odszkodowania uległo przedawnieniu, gdyż wniosek Hirnlego o rekompensatę za niesłuszny areszt trafił do sądu dwa tygodnie po terminie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna