2009 rok? Był całkiem niezły

Z raportu Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że tak. Kryzys nie dosięgnął nas bowiem tak mocno jak mieszkańców innych regionów kraju.

Owszem, w ostatnich 12 miesiącach chyba wszyscy chwytaliśmy się mocniej za portfele w sklepach. Za żywność i napoje bezalkoholowe zapłaciliśmy o 5 proc. więcej. Jeszcze bardziej podrożał alkohol i wyroby tytoniowe (o ponad 9 proc.). Jednak w porównaniu do opłat w innych częściach Polski ceny w woj. podlaskim i tak rosły najwolniej. Tak samo jak opłaty za mieszkanie. Najmniej w całym kraju, jak się okazuje, płaciliśmy też za edukację, rekreację i kulturę.

Wraz z cenami towarów i usług konsumpcyjnych rosły też... nasze zarobki. Biorąc pod uwagę pierwsze trzy kwartały tego roku pracujący w przedsiębiorstwie mieszkaniec naszego województwa zarabiał miesięcznie średnio 2739 złotych (brutto), czyli o 2,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2008 roku.
Liczba inwestycji (na czele z drogowymi) i wskaźniki produkcji przemysłowej stawiają nas w krajowej czołówce w 2009 roku.

- To wynik odmiennej w naszym regionie struktury gospodarczej - tłumaczy białostocki socjolog Tadeusz Popławski. - Mamy małe przedsiębiorstwa bez udziału kapitału zagranicznego.

W 2009 r. w całej Polsce wzrosła liczba przedsiębiorstw, w woj. podlaskim aż o 20 procent. Prof. Popławski uważa, że jest to efekt przekształcania się zaradności znanej jeszcze z realnego socjalizmu (tj. działanie na rzecz rodziny) w przedsiębiorczość kapitalistyczną. - Polacy w ciągu ostatnich 30 lat mieli do czynienia ze znacznie większymi kryzysami niż obecny - podkreśla.

Fakt, że możemy narzekać w tym roku na spory spadek zatrudnienia i bezrobocie. Biorąc pod uwagę statystyki urzędów pracy w całym kraju, u nas osób bez pracy przybyło najwięcej (aż o 35 proc.).
- Naprawdę nie ma dramatu - uspokaja jednak Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha. - Jeśli uwzględnimy wszystkie aspekty rynku pracy, nie tylko wskaźnik osób zarejestrowanych w urzędach pracy, ale także szarą strefę i migrację zarobkową, to wzrost bezrobocia był stosunkowo niewielki.
- Duże zasługi mieli w tym przedsiębiorcy, którzy uelastycznili wymiar czasu pracy, zamiast zwalniać ludzi - zauważa z kolei Robert Cibo-rowski, dziekan Wydziału Ekonomii na Uniwersytecie w Białymstoku.
Do udanych zalicza odchodzący rok białostoczanin Michał Heller. Ma wolny zawód, wysokość jego zarobków zależy od sezonu. Jak mówi, tegoroczne święta w jego rodzinie były skromniejsze od poprzednich. Ale córka Marysia dostała pod choinkę wymarzony zestaw Harry'ego Pottera: różdżkę, okulary, a nawet naklejane blizny i tatuaże. Rodzice 6-latki i 2-letniego Bartosza szukali upominków w internecie, niektóre wykonali sami.

- We wrześniu Marysia poszła do "zerówki" - mówi Michał Heller. - To było dla nas wszystkich duże przeżycie emocjonalne, ale wiązało się też z dodatkowymi wydatkami.

Ale jak twierdzi, poza większymi wydatkami na żywność z powodu rosnących cen, pozostałe koszty utrzymania domu w 2009 r. nie zmieniły się w jakiś znaczny sposób.