Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25. rocznica wizyty JP II. Jacek Oleński jako 10-latek witał papieża

Izabela Krzewska
- 5 czerwca musiałem wstać wcześnie, bo około godz. 6 - wspomina Jacek Oleński. Mama ubrała go odświętnie - w marynarkę w kratkę, białą koszulę, krawat i białe lakierki. Na zdj. z prawej - Jacek Oleński dziś. Pracuje i mieszka w Warszawie
- 5 czerwca musiałem wstać wcześnie, bo około godz. 6 - wspomina Jacek Oleński. Mama ubrała go odświętnie - w marynarkę w kratkę, białą koszulę, krawat i białe lakierki. Na zdj. z prawej - Jacek Oleński dziś. Pracuje i mieszka w Warszawie Arch. rodzinne
25. rocznica wizyty JP II. Odnaleźliśmy Jacka Oleńskiego. W 1991 r. jako 10-latek witał Jana Pawła II na białostockich Krywlanach. Dziś 35-latek uważa różaniec od papieża za relikwię.

- Spotkałem wiele autorytetów, osób budzących respekt, ale podszyty poczuciem siły. A papież Jan Paweł II ? Biła od niego charyzma, ale i ogromne ciepło - wspomina swoje spotkanie z Ojcem Świętym Jacek Oleński.

Dziś ma 35 lat. Pamięta podekscytowanie i radosne oczekiwanie, gdy 5 czerwca 1991 r. biały śmigłowiec Bell wylądował na Krywlanach. Po tym, jak Jana Pawła II powitał bp Edward Kisiel, mały Jacek wręczył papieżowi kwiaty. Był wtedy uczniem IV klasy Szkoły Podstawowej nr 1 w Białymstoku. W komitecie powitalnym znalazła się też 9-letnia Marta Rogowska z SP 22. Oboje zostali wybrani przez katechetkę - siostrę ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza.

- Jedliśmy śniadanie, była godzina 7.30. Zadzwonił telefon, mama odebrała. Po jej minie widziałem, że była zaskoczona, lekko zdezorientowana. Odłożyła słuchawkę i powiedziała: „Jacek, będziesz wręczał kwiatki papieżowi” - opowiada nasz rozmówca.

Dla Jacka rozpoczęły się przygotowania i próby. Wszystko bowiem musiało odbyć się zgodnie z protokołem.

„Myślę, co powiem papieżowi. Chyba zdecyduję w ostatniej chwili. Będzie to kilka słów. Ale nie wypada mówić „wszystkiego najlepszego”, bo to nie imieniny” - tak 25 lat temu zwierzał się „Współczesnej” Jacek Oleński.

Co w końcu powiedział? Dokładnie nie pamięta. Okazja do krótkiej rozmowy była w drodze do ołtarza, przy którym Jan Paweł II odprawił mszę św. dla setek tysięcy wiernych.

- Papież był pełen energii, uśmiechał się. Pytał, w której jestem klasie, co lubię robić na co dzień. Na więcej nie było czasu - wspomina obecny manager projektów, pracujący w stolicy.

Mały Jacek otrzymał od papieża zaproszenie do Watykanu i różaniec z masy perłowej. Ma go do dziś.

- Jest jak relikwia. Po śmierci papież Jan Paweł II został kanonizowany, a ja uświadomiłem sobie, że miałem okazję zobaczyć prawdziwego świętego. Miałem naprawdę bardzo duże szczęście poznać osobiście Tego Człowieka - komentuje. I przyznaje, że do tej refleksji musiał dojrzeć. Bo kiedy spotkał papieża-Polaka był tylko dzieckiem. - Na samym początku większe wrażenie robiła na mnie cała ta świecka otoczka, jak choćby to, że jechałem limuzyną BOR-u - śmieje się.

Agenci przewieźli delegację ul. Mickiewicza, która już dwa dni wcześniej była zamknięta dla ruchu.

- Miałem własny identyfikator, dostęp do miejsc, gdzie nie każdy mógł wejść - zdradza.

Podczas mszy św. celebrowanej przez papieża siedział w jednym z pierwszych rzędów. Z kwiatami żegnał Ojca Świętego, gdy ten popołudniu odlatywał z Białegostoku.

- Zapamiętałem, że papież był uśmiechnięty i bardzo miły, ale widać było na jego twarzy olbrzymie zmęczenie. Po latach dotarło do mnie, jak bardzo pielgrzymki wyczerpywały go fizycznie. Za każdym razem oddawał ludziom cząstkę siebie. I jego część została wtedy w Białymstoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna