- Cieszy ten punkt, bo w dwumeczu byliśmy lepsi, chociaż chciałbym by Widzew awansował - podsumował starcie trener ŁKS 1926 Łomża Krzysztof Ogrodziński.
W niedzielny wieczór od początku do ataku ruszył Widzew, który po wygranej Lechii Tomaszów Mazowiecki spadł na drugie miejsce w tabeli. Ale z ataków łodzian nic nie wynikało. Co prawda pod „Widzewiacy” często gościli pod bramką Pawła Lipca, ale nie potrafili realnie zagrozić golkiperowi ŁKS-u.
Bardziej konkretnie byli za to „Ełkaesiacy”. W 19 min. w polu karnym piłkę otrzymał Rafał Maćkowski, ale jego strzał z woleja zablokował Bartłomiej Niedziela. Co prawda przyjezdni odpowiedzieli w 28 min., gdy po uderzeniu jednego z łodzian piłkę z linii bramkowej wybijał Paweł Wasiulewski, ale to ŁKS ponownie miał szansę na objęcie prowadzenia. W 43 min. Damian Gałązka wywalczył piłkę na połowie Widzewa, popędził w stronę bramki Macieja Humerskiego i huknął z 20 m tak, że golkiper Widzewa musiał wyciągnąć się jak struna by przenieść piłkę nad poprzeczką.
- Zazwyczaj to my pierwsze połowy mamy takie ospałe, później wchodzimy w mecz i dopiero drugie połowy mamy lepsze - przyznał po spotkaniu Damian Gałązka. - I wtedy dopiero strzelamy bramki. A w tym meczu było odwrotnie.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
W drugiej połowie napór Widzewa jeszcze wzrósł, ale umiejętnie broniący się ŁKS rzadko pozwalał przyjezdnym stworzyć zagrożenie. A właściwie tylko raz, kiedy w 78 min. mocny strzał Mateusza Michalskiego pewnie obronił Lipiec.
- W stosunku do poprzednich meczy zagraliśmy dzisiaj słabo - przyznał po spotkaniu drugi trener Widzewa Marcin Broniszewski. - Nie byliśmy tak agresywnym zespołem. To po pierwsze. A po drugie: z punktu widzenia gry ofensywnej nie tworzyliśmy sytuacji bramkowych.
- Zagraliśmy super pierwszą połowę - podkreślał trener ŁKS-u. - Mieliśmy zagrać tak, żeby Widzew nie miał sytuacji i rzeczywiście ich nie miał. Stwarzał je jedynie ze stałych fragmentów gry, których w pierwszej połowie miał dużo. Ale nic z tego nie wynikało, bo byliśmy dobrze ustawieni w obronie. W drugiej połowie zmęczenie dało znać o sobie, a Widzew się nakręcał i było kilka takich groźnych momentów. Chociaż my też gdybyśmy dobrze wyprowadzili kilka kontr, to mogłoby się kończyć różnie. Dlatego uważam, że remis to sprawiedliwy wynik dla obydwu zespołów.
Remis z Widzewem ŁKS okupił urazem kolana Marcina Świderskiego. Młody pomocnik na początku drugiej połowy ucierpiał w starciu z rywalem i w 59 min. opuścił plac gry. Na razie nie wiadomo jak poważna jest to kontuzja. Wszystko okaże się po badaniach.
ŁKS 1926 Łomża - Widzew Łódź 0:0
ŁKS: Lipiec - Kamienowski, Melao, Wasiulewski, Kamienowski - Gałązka (90 Drozdowski), Kaput, Świderski (59 Zalewski), Tarnowski (73 Kacprzyk) , Maćkowski (87 Grabowski) - Lemański
Widzew: Humerski - Niedziela, Sylwestrzak, Zieleniecki, Pigiel, Michalski, Kazimierowicz, Miller (59 Kozłowski), Pieńkowski (46 Falon), Zuziak (75 Mąka), R. Demjan
Żółte kartki: Maćkowski, Kamienowski (ŁKS) - Zieleniecki, Miller, Niedziela (Widzew)
Sędzia: Przemysław Malinowski
Widzów: ok 2,5 tys.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?