Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd! "W Polsce można być dyskryminowanym za to, iż jest się Polakiem"

Tomasz Kubaszewski
- Wciąż jest chyba za dużo ludzi, którzy zamiast łączyć narody, dalej je dzielą - uważają Zianowiczowie. - Szkoda, że odbija się to na dzieciach.
- Wciąż jest chyba za dużo ludzi, którzy zamiast łączyć narody, dalej je dzielą - uważają Zianowiczowie. - Szkoda, że odbija się to na dzieciach. fot. T. Kubaszewski
Polakiem jest on. Ona - Alicja - Litwinką. Wspólnie doszli do wniosku, że dzieci powinny być wychowywane w obu kulturach i obu językach. Zaczęły się problemy.

Jeżeli w przyszłości wyślecie dziecko do polskiej szkoły, do naszego przedszkola nie będzie ono przyjęte - takie zdanie od dyrektora usłyszał Karol Zianowicz, ojciec 4-letniej Mai. Rodzice kłamać nie chcieli, więc dziecko do przedszkola przyjęte nie zostało.

- W Polsce można być dyskryminowanym za to, iż jest się Polakiem - podsumowuje K. Zianowicz.

Dwie kultury

Polakiem jest on. Ona - Alicja - Litwinką. Wspólnie doszli do wniosku, że dzieci powinny być wychowywane w obu kulturach i obu językach.

- Nasza starsza córka chodziła do litewskiego przedszkola - opowiada Alicja Zianowicz. - Potem wysłaliśmy ją do polskiej szkoły. Ale wciąż uczęszcza na dodatkowe lekcje litewskiego, chodzi też na zajęcia muzyczne do Litewskiego Domu Kultury.

Już rok temu Olgierd Wojciechowski, dyrektor sejneńskiej placówki, w ramach której działają przedszkole, podstawówka i gimnazjum, miał uzależnić przyjęcie młodszej córki od deklaracji rodziców co do przyszłego kształcenia. W końcu jednak zmienił zdanie. Maja została przyjęta.

Gdy w tym roku po kartę poszedł ojciec, niczego nie załatwił. Nie dostał ani karty, ani stanowiska dyrektora na piśmie, od czego uzależnia przyjęcie.

Zianowiczowie napisali więc kilka skarg, w tym do kuratora oświaty w Białymstoku. Ten przeprowadził kontrolę. Stwierdził, że do chwili sprawy Zianowiczów nie było szczegółowych zasad rekrutacji do przedszkola. Dyrektor nie mógł więc stawiać warunku kontynuowania nauki w litewskiej szkole. Formularz, w którym rodziców pyta się o przyszłość dziecka, wprowadzono zaś już po zamieszaniu z małą Mają.

Przedszkole dla Litwinów

Choć litewskie przedszkole jest niepubliczne, otrzymuje dotację z budżetu miasta Sejny.

- Choćby z tego powodu historia państwa Zianowiczów jest bulwersująca - uważa burmistrz Jan Stanisław Kap. - Chcieli wychowywać dzieci w dwóch kulturach i się nie udało.

Dyr. Wojciechowski mówi z kolei, że przedszkole po to zostało właśnie utworzone, aby przygotowywać do nauki w konkretnej szkole.

- Placówka ma prawo do określania zasad naboru - dodaje Piotr Maksimowicz, przewodniczący rady nadzorczej Fundacji im. bp. Antanasa Baranuskasa, która prowadzi litewskie szkoły w Sejnach. - Działalność oświatowa kosztuje i każdy stara się walczyć o uczniów jak może.

Alicja Zianowicz, Litwinka, jest przekonana, że walka o Maję przegrana została raz na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna