Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd! Za kury stanęła przed sądem

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Wróblewscy napisali też m.in. do komendanta wojewódzkiego i głównego. Ci jednak niczego szczególnego w sprawie nie dostrzegli.
Wróblewscy napisali też m.in. do komendanta wojewódzkiego i głównego. Ci jednak niczego szczególnego w sprawie nie dostrzegli.
Janina Wróblewska odpowiada za swoje kury. Jej mąż - Janusz, że tak nastraszył dziecko sąsiadów, iż schowało się do szafy.

Odpowiadają dosłownie - czyli przed sądem. Prawnicy łapią się za głowy, bo dawno z czymś takim do czynienia nie mieli. Ale też nie zawsze sąsiad jest policjantem. Starszych ludzi na ławę oskarżonych zaprowadzili jego podwładni i koledzy.

- Jak mnie skażą na grzywnę, to nie zapłacę ani złotówki - denerwuje się Jadwiga Wróblewska. - Niech schorowaną kobietę zamkną do więzienia.

Boisko na podwórku

Mieszkają we własnym domu na obrzeżach Augustowa. Ich sąsiadem jest Piotr Chabasiński, zastępca naczelnika sekcji prewencji miejscowej policji. W stopniu - podinspektora.

Chabasiński, mimo 40 lat, wciąż jest też czynnym piłkarzem augustowskiej Sparty. Swoją miłość do futbolu zaszczepia dorastającym synom. Wróblewscy twierdzą, że im chłopcy starsi, tym pasja coraz bardziej w nich narasta.

- Mecze rozgrywają na graniczącym z naszą posesją niewielkim podwórzu - opowiadają. - Jedną bramką są drzwi garażowe, drugą - metalowa brama. Walą, ile sił w nogach. Hałas jest potworny.
Ale to nie wszystko. Mecze rozgrywane są na przykład na ulicy. Piłka wpada na stojące tu samochody.

- A ile razy wpadała do naszego ogrodu - mówią Wróblewscy. - Wchodzili tu, jak do siebie, niszcząc nasze grządki.

Twierdzą, że rodzicom młodzieńców uwagę zwracali wielokrotnie. Jednak bez rezultatu. W końcu postanowili poskarżyć się szefom augustowskiej komendy. Także to nic nie dało. Przynajmniej nie w sensie, jaki mieli na myśli.

Niedługo później okazało się bowiem, że są groźnymi przestępcami. Kilkanaście kur hodowanych przez J. Wróblewską zanieczyszcza całą ulicę, gdy właścicielka prowadzi je na pobliską łąkę. Z kolei jej mąż tak straszy grające w piłkę dzieci, że te odchodzą od zmysłów. Policja ubrała to w akt oskarżenia i skierowała do sądu. Pierwsza rozprawa już się odbyła.

Nie mają co robić?

P. Chabasiński przyznaje, że złożył skargę na sąsiadów, gdy ci poskarżyli się na niego. Bo kury brudzą, a sąsiad jest do dzieci agresywny. - Długo przymykałem na to oczy - mówi. Zapewnia, że na przebieg dochodzenia nie wpływał.

- Ta sprawa dotyczy nie policjanta Chabasińskiego, ale mieszkańca Chabasińskiego - tak z kolei Krzysztof Budziń-ski, augustowski komendant, odpowiada na pytanie o obiektywizm swoich podwładnych w tym przypadku. - Funkcjonariuszom oczywiście nie brakuje zajęcia, ale czasami musimy zajmować się też takimi rzeczami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna