Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurdalna sytuacja. Chora czekała 1,5 godziny na karetkę. Musieli zawieźć ją za płot

Helena Wysocka [email protected]
Przeżywaliśmy koszmar - opowiadają nasi Czytelnicy. - Matka opadała z sił, a fachowcy, którzy byli za płotem nie mogli się nią zająć.

Półtorej godziny czekała kobieta z chorym sercem na to, by ze szpitala trafić do znajdującej się za płotem kliniki kardiologicznej. Dlaczego? Ponieważ nie ma łącznika pomiędzy budynkami i trzeba było wzywać karetkę pogotowia. Ta zaś była zajęta.

- Będę domagał się od starostwa, by jak najszybciej uporządkowało tę sytuację - zapowiada Władysław Rukściński, członek komisji zdrowia rady powiatu. - W mojej ocenie ktoś nie dopełnił swoich obowiązków i nie dopilnował, aby placówki były połączone.

Chora opadała z sił
Do zdarzenia doszło w końcu minionego roku. 70-letnia kobieta zasłabła na cmentarzu. Towarzysząca jej córka przywiozła chorą do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego augustowskiego szpitala. Lekarz dyżurny stwierdził stan przedzawałowy, a to oznacza, że pacjentką powinni zająć się kardiolodzy. Akurat z tym w Augustowie problemu nie powinno być. Od sierpnia ubiegłego roku działa tam bowiem nowoczesna klinika kardiologiczna. Została zbudowana przez prywatnych przedsiębiorców na zapleczu powiatowego szpitala. Pomiędzy budynkami nie ma jednak żadnego łącznika.

- Gdyby był, to podłączoną pod aparaturę chorą można byłoby przewieźć na wózku do kliniki - opowiadają zainteresowani. - Natomiast wyniesienie jej na zewnątrz, czy przewiezienie prywatnym autem byłoby niezgodne z medycznymi procedurami.

Personel SOR-u wezwał więc erkę, by przewiozła 70-latkę do odległej o co najwyżej sto metrów kliniki. W Augustowie jest tylko jeden taki ambulans i akurat był on na wyjeździe.
- Sytuacja była dramatyczna - opowiadają nasi Czytelnicy. - Pracownicy szpitala postanowili wezwać karetkę z Suwałk, choć - jak mówili - taka akcja miała kosztować augustowski szpital kilka tysięcy złotych.

Ambulans z suwalskiej stacji też był zajęty. - Przeżywaliśmy koszmar - opowiadają nasi Czytelnicy. - Matka opadała z sił, a fachowcy, którzy byli za płotem nie mogli się nią zająć.
Na szczęście, półtorej godziny później specjalistyczna karetka przywiozła do augustowskiego szpitala pacjenta. Ekipa ratunkowa zgodziła się przewieźć chorą na kardiologię. Tam kobieta uzyskała fachową pomoc.

Szpital nie ma pieniędzy
O konieczności budowy łącznika pomiędzy szpitalami mówiło się od dawna, ale konkretne uzgodnienia, czyli kto ma to zrobić, nie zapadły. Starosta Franciszek Wiśniewski informuje, że we wrześniu ubiegłego roku została nawet wydana zgoda na budowę. Problem w tym, że augustowskiego szpitala nie stać na inwestycję. Placówka zamknęła miniony rok ok. 2-milionową stratą, głównie dlatego, że lekarze udzielili pomocy większej liczbie chorych, niż przewidywał kontrakt. Starosta deklaruje jednak, że dołoży wszelkich starań, aby łącznik powstał. I to jak najszybciej.

O odniesienie się do tej sytuacji prosiliśmy też właścicieli kliniki. Nie odpowiedzieli. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna