Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kiełczewski: Zostałem burmistrzem nie dla pieniędzy

Rafał Bieńkowski
Adam Kiełczewski ma zaledwie 32 lata i jest najmłodszym burmistrzem w historii naszego miasta
Adam Kiełczewski ma zaledwie 32 lata i jest najmłodszym burmistrzem w historii naszego miasta Lepsze Grajewo
Tego nie spodziewał się niemal nikt. W drugiej turze wyborów na burmistrza Grajewa Krzysztof Waszkiewicz przegrał 26 głosami z Adamem Kiełczewskim. Nie będzie to jednak łatwa kadencja dla nowego burmistrza. Nie ma bowiem on wsparcia ani w radzie miasta, ani w radzie powiatu.

Sylwetka

Sylwetka

Adam Kiełczewski jest absolwentem Politechniki Białostockiej, gdzie uzyskał dyplom inżynier. Ma 32 lata. Ostatnio pełnił funkcję prezesa grajewskiej firmy "Baltras". Jest żonaty. Jest też ojcem 4-letniego Michała. Będąc zapalonym myśliwym (członek PZŁ), nie zaniedbuje jednak muzycznych zainteresowań. Jest twórcą i członkiem grajewskich zespołów muzycznych Horseradish i Kozanostra (gra na perkusji). Udziela się również w zambrowskim klubie motocyklowym "Żubr".

O zwycięstwie Adama Kiełczewskiego nie zadecydował nawet procent przewagi nad kontrkandydatem. Takiej zażartej walki nie było w Grajewie nigdy wcześniej. Kandydat KWW Lepsze Grajewo przekonał do siebie 50,22 proc. wyborców (2921 głosów), zaś Krzysztof Waszkiewicz "tylko" 49,78 proc. mieszkańców (2895 głosów).

Zagłosował co trzeci...
- Czekaliśmy na oficjalne wyniki drugiej tury z wielkim biciem serca - mówił nam dzień po wyborczej dogrywce burmistrz elekt.

Ustępujący z fotela burmistrza Grajewa Krzysztof Waszkiewicz życzył swojemu rywalowi wszystkiego dobrego. Ale zaznaczył, że czeka go bardzo trudne zadanie do wykonania.

- Pan Kiełczewski będzie musiał zmierzyć się teraz z masą problemów. Powiem szczerze, że jest mi teraz lżej o pewien ciężar. Życzę nowemu burmistrzowi, aby po ośmiu latach, podobnie jak ja mógł pochwalić się poparciem ponad 4 tys. wyborców, którzy na mnie zagłosowali w pierwszej turze - mówi w rozmowie z "TG" Waszkiewicz.

Bez wątpienia na wynik drugiej tury wyborów wpłynęła fatalna frekwencja, która wyniosła jedynie 32 proc. Gdyby była wyższa, wynik mógłby być inny.

- Mroźna pogoda sprawiła, że frekwencja była nieprzewidywalna. Gdyby więcej ludzi poszło do urn, być może wygrałbym - uważa Krzysztof Waszkiewicz.

* * *
Ze zwycięzcą wyścigu o fotel szefa Grajewa, o niespodziewanym sukcesie oraz pierwszych bardzo ważnych decyzjach rozmawia Rafał Bieńkowski.

Pana wygrana to nawet nie była niespodzianka. To sensacja. Na jednym z forów internetowych napisano, że wyskoczył Pan jak przysłowiowy Filip z konopi.
- Dla mnie osobiście było to dużym zaskoczeniem, a nawet szokiem. To dla mnie szansa, ale także duża odpowiedzialność. Czeka mnie dużo pracy. Będę dążył do rozmowy z panem Waszkiewiczem, bo chcę ze wszystkimi sprawami dokładnie się zapoznać. Wierzę, że będą przyznawane nam dofinansowania unijne i trzeba te pieniądze dobrze wydatkować. Chcę podkreślić, że zostałem burmistrzem nie dla pieniędzy. Prowadząc własną firmę, osiągnąłem już pewien status i pieniądze nie są tutaj najważniejsze. Chciałbym podziękować wszystkim za głos oddany na mnie.

Jak zareagowała rodzina na to, że teraz będzie mieszkać z burmistrzem?
- Rodzina bardzo pomagała mi w kampanii i wspierała mnie w tej walce. Moja wygrana jest więc w jakimś procencie także ich zasługą. W poniedziałek otrzymałem wiele gratulacji także od innych ludzi.

Nikt z Pana komitetu nie dostał się do rady miasta. Jak chce Pan działać?
- Ze wszystkimi radnymi będę chciał współpracować oraz spotkać się w cztery oczy, aby poznać ich zdanie w najważniejszych kwestiach. Mamy współpracować dla dobra miasta. Tylko to jest najważniejsze. Nie przynależność partyjna.

Czy może nam Pan zdradzić już teraz, kim będą najbliżsi współpracownicy nowego burmistrza Grajewa?
- Na razie ciężko o tym mówić, bo jest jeszcze na to zbyt wcześnie. Do świąt nie będę podejmował tak ważnych decyzji. Zmiany na pewno nastąpią, ale najpierw muszę zapoznać się z urzędnikami podlegających pod urząd instytucji. Muszę zastanowić się m.in. nad obsadą funkcji sekretarza, ponieważ to bardzo ważna rola. Jeśli chodzi o placówki, to nad przyszłością osób, które są "hamulcowymi" naszego miasta, będę musiał się bardzo głęboko zastanowić.

Zapewniał Pan wyborców, że wykorzysta dobrodziejstwo Unii Europejskiej. Grajewianie nie zapomną tej obietnicy. Ile osób będzie przy tym pracowało w urzędzie?
- Co prawda krótko, ale rozmawiałem już z panem Poniatowskim, który obecnie odpowiada za pozyskiwanie funduszy i nie zamierzam z niego rezygnować, ponieważ potrzeba nam doświadczonych ludzi. Będę jednak dążyć do tego, aby komórka ds. unijnych dofinansowań liczyła co najmniej cztery osoby. Powinny być one wspierane przez profesjonalną firmę zajmującą się tą branżą.

Nie jest już Pan osobą prywatną, ale publiczną. Nie wszystko będzie wypadało w takiej sytuacji robić.
- Na pewno będę starał się wyjść do mieszkańców. Chcę poznać ich problemy. Jeśli chodzi o takie rzeczy jak np. wyjście do baru, to każdy człowiek ma przecież od czasu do czasu takie potrzeby. Jestem perkusistą i również nie zamierzam rezygnować z grania koncertów.

Prowadzi Pan własną firmę. Trzeba będzie z niej zrezygnować.
- Oczywiście. Firmą zajmować się będzie od teraz moja żona, która, przyznaję, będzie miała dwa razy więcej do zrobienia. Bo przedsiębiorca pracuje od rana do nocy. Jeśli chodzi o moją nową pracę, to w tej kwestii dużo się nie zmieni. I tak w domu bywałem rzadko.
Dziękujemy za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna