Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Tywończuk zabił Marlenę. Dziewczyna miała tylko 23 lata

Izabela Krzewska [email protected]
Niemal przez całą rozprawę Adam Tywończuk siedział ze spuszczoną głową. W ostatnim słowie prosił sąd o wyrozumiałość. Ten uznał go za winnego.
Niemal przez całą rozprawę Adam Tywończuk siedział ze spuszczoną głową. W ostatnim słowie prosił sąd o wyrozumiałość. Ten uznał go za winnego.
Pięć i pół roku więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów - taki wyrok usłyszał wczoraj Adam Tywończuk, oskarżony o spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku na ul. Popiełuszki w Białymstoku.

To był werdykt sądu w pierwszym procesie w woj. podlaskim, w którym zastosowano nowe, zaostrzone przepisy drogowe. Przepisy, zgodnie z którymi kierowca jadący po alkoholu i trwale kaleczący lub zabijający, na zawsze traci prawo jazdy.

Potrącił i pojechał dalej

Do tragedii doszło w kwietniu tego roku. 23-letnia Marlena Z. wraz z koleżanką zatrzymały się przed przejściem dla pieszych przy ul. Popiełuszki, przy skrzyżowaniu z Upalną i Sikorskiego. Gdy zapaliło się zielone światło, dziewczyny ruszyły przed siebie. Chwilę później w Marlenę uderzyło z impetem pędzące audi.

Za kierownicą siedział Adam Tywończuk (sąd zgodził się na publikację jego wizerunku i nazwiska). Niespełna 20-letni białostoczanin nawet się nie zatrzymał. Dopiero kilkakrotnie nawoływany przez pasażera, zawrócił. Przy przejściu zgromadził się tłum przechodniów. Na ulicy leżało ciało Marleny. Nie żyła. Badanie alkomatem wykazało u kierowcy 0,84 promila alkoholu w organizmie.

- Oskarżony całkowicie zignorował zasady zachowania ostrożności przy przejściu dla pieszych. Sam się do tego przyznał mówiąc, że kiedy zobaczył pomarańczowe światło, przyspieszył. Tylko on jest winny, że doszło do wypadku - uzasadniała wyrok sędzia białostockiego sądu rejonowego, Agnieszka Jurzyk.

Sąd nie miał wątpliwości

To odpowiedź sądu na sugestie jednego z obrońców, jakoby pokrzywdzona nie rozejrzała się przez wejściem na pasy, choć "uczą tego nawet dzieci w przedszkolu". Wywołało to ciche głosy oburzenia wśród zgromadzonych na sali bliskich Marleny. - Nie miała powodów, by czuć się zagrożona. Miała zielone światło i miała prawo wejść na przejście - podkreślała sędzia Jurzyk.

Jedyną okolicznością łagodzącą w tej sprawie, z wyjątkiem bardzo młodego wieku oskarżonego, był fakt, że 20-latek przyznał się do winy i wyraził skruchę. - 8 lat więzienia (tyle zażądał prokurator, a groziło 12 lat - przyp. red.) przy nieukształtowanej jeszcze psychice oskarżonego, jest karą nadmiernie surową, a powinna być wychowawczą - przekonywał adwokat Tomasz Śliwiński.

Sąd przypomniał jednak, że Adam Tywończuk kilka miesięcy przed tragedią, na tej samej ulicy, dostał 500 złotych mandatu za to, że nie dostosował się do sygnalizacji. - Miało to być ostrzeżeniem. Ale nie poskutkowało - powiedziała sędzia.

Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna