Suwalskim organom ścigania nie udało się jednak ustalić, do których zakładów. Dlatego dwoje rolników i pracownik jednej z rzeźni odpowiedzą tylko za potwierdzenie nieprawdy i fałszowanie dokumentów.
Tylko ten ostatni przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. Małżeństwo natomiast idzie w zaparte. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do suwalskiego sądu.
Wiosną minionego roku w okolicy Rawy zatrzymano samochód, który przewoził skrajnie wycieńczone zwierzęta. Miały one trafić do zakładu przetwórczego. Po tym zdarzeniu inspektorzy weterynarii przeprowadzili kontrole niemal we wszystkich ubojniach i stwierdzili, że w rejestrach suwalskiej Agencji Rynku i Modernizacji Rolnictwa było więcej sztuk bydła niż w dokumentach ubojni.
Sprawa trafiła do prokuratury, a ta ustaliła, że "zaginęło" około 100 krów. Chore, wycieńczone, a w jednym przypadku padłe zwierzę kupowało od rolników małżeństwo z powiatu suwalskiego. Co zrobili z bydłem, nie wiadomo. Oskarżeni rolnicy twierdzą, że wozili "słabe" krowy na jarmark.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?