Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w PZPN: Wybory prezesa i oszustwo rozpatrzy sąd

Julia Szypulska [email protected] tel. 85 748 74 25
Wybory prezesa PZPN
Wybory prezesa PZPN Screen z filmu klubu Jagiellonia Białystok
W głosowaniu na prezesa w Podlaskim Związku Piłki Nożnej wzięły udział nieuprawnione osoby. Stary-nowy szef zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Prezydent Białegostoku złożył jednak wniosek o unieważnienie wyniku wyborów. Sprawa wkrótce trafi na wokandę.

Zdaniem przedstawicieli klubu Jagiellonia Białystok podczas wyborów doszło do nieprawidłowości. Poinformowali oni o tym prezydenta miasta, który jest organem nadzorczym wobec organizacji sportowych.

- W głosowaniu wzięły udział nieuprawnione osoby - mówi Agnieszka Syczewska, rzeczniczka klubu Jagiellonia. - W wyborach mają prawo brać udział tylko delegaci z poszczególnych klubów. Tymczasem głosowały dwie panie, powszechnie znane pracownice związku. Daje to powody do obaw, czy nieuprawnionych nie było więcej.
Na potwierdzenie swoich słów pokazuje nagrany podczas zebrania filmik. Widać na nim wyraźnie, jak obie panie podnoszą ręce z mandatami, choć na liście delegatów ich nie było. Znajdowała się na niej tylko jedna kobieta, właśnie Agnieszka Syczewska.

- To dość ewidentna sytuacja, trudno tu mówić o pomyłce - uważa Artur Wojtkowski, dyrektor Biura Sportu i Rekreacji w Urzędzie Miejskim w Białymstoku. - Nie mogliśmy nie zareagować na taką informację. Dlatego prezydent zwrócił się do Krajowego Rejestru Sądowego z wnioskiem o unieważnienie podjętej uchwały.

Dokument trafił już do sądu. W tej chwili trwa jego rozpatrywanie, polegające m.in. na tym, że strony składają wyjaśnienia.

- To pracownice biura, które wzięły udział w zjeździe w charakterze gości - tłumaczy Witold Dawidowski, który wygrał sporne wybory, a prezesem związku jest już od 12 lat. - Przewodniczący komisji rewizyjnej złożył oświadczenie, w którym stwierdził, że te panie zna, wie, że nie są delegatami i ich głosów nie brał pod uwagę.

Prezes nie potrafi jednak wyjaśnić, dlaczego jego podwładne w ogóle otrzymały mandaty.

- To już je trzeba o to zapytać. Nie zostały upoważnione do głosowania - zapewnia Dawidowski. - Przy tak znacznym poparciu, jakie otrzymałem, dwa głosy i tak nie miałyby żadnego wpływu na wynik.

Z wyjaśnienia, jakie napisał do prezydenta, wynika natomiast, że obie panie podniosły ręce... ze stresu, który towarzyszył wydarzeniu.

Przedstawiciele Jagiellonii wskazują też na inne uchybienia. Powołują się np. na przepis, który mówi o tym, że czynni sędziowie piłkarscy nie mogą być delegatami. Tymczasem w zgromadzeniu uczestniczył delegat z Łap, o którym wiadomo, że sędziował zarówno przed, jak i po zjeździe.

- Nie znam tej sytuacji. Ale to kluby decydują, kto zostaje delegatem. Komisja zjazdowa nie sprawdza, czy sędzia jest czynny czy nie - mówi prezes. - Nie mam sobie nic do zarzucenia, a zarzuty uważam za absurdalne.

Twierdzi też, że Jagiellonia mści się za to, że jej prezesowi Cezaremu Kuleszy nie udało się wziąć udziału w wyborach.

- Nieważne, czy wygrałby Dawidowski czy Kulesza, wybory powinny być nieważne - komentuje Syczewska.

Wątpliwości wkrótce rozstrzygnie sąd.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny