Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afery autobusowej ciąg dalszy. Wcisnęli PKS-owi wadliwe busy

(tom)
Busy kupione przez PKS są zupełnie nieprzydatne.
To jest brakujący element zdjęcia na naszym Facebooku. Wrzuć link tego artykułu na naszą tablicę i zgarnij płytę Anny Marii Jopek. Szczegóły: facebo
To jest brakujący element zdjęcia na naszym Facebooku. Wrzuć link tego artykułu na naszą tablicę i zgarnij płytę Anny Marii Jopek. Szczegóły: facebook.com/gazeta.wspolczesna Agencja Muzyczna Union

To jest brakujący element zdjęcia na naszym Facebooku. Wrzuć link tego artykułu na naszą tablicę i zgarnij płytę Anny Marii Jopek. Szczegóły: facebook.com/gazeta.wspolczesna
(fot. Agencja Muzyczna Union)

Zamiast 18 pasażerów jeden z busów może przewozić 12 osób, a drugi - tylko siedem. Takie pojazdy suwalskiemu PKS-owi do niczego nie są potrzebne.

Podoba Ci się nasz portal? Kliknij LUBIĘ TO na Facebooku i dołącz do nas!

- Staramy się wycofać z tych transakcji - mówi Leszek Cieślik obecny prezes przedsiębiorstwa.
Dwa mercedesy sprintery kupiło w ubiegłym roku poprzednie kierownictwo suwalskiej firmy. Pojazdy były używane, każdy kosztował 35 tys. zł. Miały obsługiwać mniej uczęszczane trasy. Jednak przedsiębiorstwu najbardziej opłaca się wykorzystywanie autobusów, zabierających od 18 do 24 pasażerów. Ponadto kierowcy twierdzą, że sprintery od początku sprawiały sporo problemów, ponieważ często się psuły.

Sensacyjnie zrobiło się kilka tygodni temu, gdy pojazdy poddano rutynowym badaniom technicznym. Okazało się, że nie są przystosowane do wożenia tak 18 pasażerów. Ze wstępnej analizy wynikało, iż każdy z busów może zabrać najwyżej 14 osób. Ostatecznie okazało się, że jeszcze mniej.

Stanisław Biłda, poprzedni prezes suwalskiego PKS-u, sprawą był zaskoczony. Twierdził, że pracownicy firmy sprawdzali pojazdy, nie weryfikowali natomiast dokumentacji.

- Były aktualne badania techniczne, była rejestracja - tłumaczył Stanisław Biłda. - Te dokumenty ktoś przecież wystawił i jeżeli są jacyś winni, to tam ich trzeba poszukiwać.

Suwalski PKS (wcześniej będący spółką Skarbu Państwa, a od ub.r. podlegający marszałkowi województwa podlaskiego) wystąpił do firmy, która sprzedała pojazdy, o odstąpienie od umowy (czyli zwrot pieniędzy) w jednym przypadku i o odszkodowanie w drugim.

- Czekamy teraz na odpowiedź - dodaje prezes Cieślik. - Od tego uzależniamy dalsze kroki. Najpierw chcemy tę sprawę załatwić na drodze cywilnej.

Szefostwo PKS-u nie skierował więc na razie doniesienia do prokuratury. Nad złożeniem doniesienia do organów ścigania zastanawiają się natomiast działacze funkcjonujących w suwalskim PKS-ie związków zawodowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna