Długie godziny grozy przeżyli w piątek mieszkańcy Białowieży. Przed południem zaczął się palić hotel "Dwór Soplicowo". Z powodu wiatru ogień zagrażał także innym domom mieszkalnym. Akcja gaśnicza blisko 200 strażaków trwała aż do następnego dnia. Sąsiednie budynki zostały uratowane, ale hotel spłonął doszczętnie.
W ogniu stanęło wszystko
- Pierwsze krzyki usłyszeliśmy chyba po jedenastej - mówią zdenerwowani sąsiedzi białowieskiego "Soplicowa". - Wtedy pracownicy zauważyli ogień i próbowali go gasić.
Z relacji sąsiadów wynika, że ogień pojawił się w budynku położonym najbliżej szosy wylotowej z Białowieży, przy której "Soplicowo" się znajduje. Już w trakcie akcji dach tej części kompleksu pokryty był wykorzystanymi butlami po gaśnicach.
- Ogień był tam, gdzie się znajduje kominek - pokazują sąsiedzi.
W piątkowe południe jednak nikt w Białowieży nie ma głowy do opowiadania, bo ratuje swój dobytek. Od początku akcji trwa ewakuacja sklepu położonego w pobliżu płonącego kompleksu wypoczynkowego. Pracownicy wynoszą dobytek i towar, ustawiają wszystko na trawniku w pobliżu szosy. Co chwilę przyjeżdżają nowe wozy bojowe strażaków, zwołane z całego regionu.
- Ten pożar przed dwoma laty był potężny, ale w porównaniu z dzisiejszym, to była zabawa - mówią ogromnie zmęczeni strażacy ochotnicy. - Wtedy płonął dach na jednym z budynków. Dziś w ogniu stanęło wszystko!
Po godzinie od zauważenia ognia, żywioł trawi już cztery budynki "Soplicowa". Na miejsce dotarły wozy strażackie z drabinami, z których junacy polewają płonące dachy.
- Przyjdźcie tu do nas! Polejcie z boku. Przecież zaraz ogień przejdzie na nasz dom! - krzyczy sąsiadka "Soplicowa", mieszkanka drewnianego domu. I opowiada, że jej siostra chodziła już wokół domu ze świętym obrazem, by żywioł ich nie dopadł. Pomogło - wiatr wieje od szosy i kieruje ogień w kierunku łąki. A tam świeża trawa wypalona już na 50 metrów.
- Całe szczęście, że w momencie wybuchu pożaru w budynku nie było dużej liczby osób - mówią policjanci.
- Dzisiaj wieczorem mieliśmy przyjąć wielu gości. Planowaliśmy dla nich długi majowy weekend - opowiadają przerażeni pracownicy "Soplicowa".
Policjanci i strażacy kierują pracowników na drugą stronę szosy. Tam pogotowie ratunkowe udziela im pomocy, potrzebującym podaje tlen.
Policjanci blokują szosę z Hajnówki na wysokości wsi Czerlonka. Już z daleka nad Białowieżą widać wysoki słup dymu. W samej miejscowości z nieba spada popiół i fragmenty spalonej trzciny z dachu "Soplicowa".
Olbrzymie straty
Do Białowieży nie dotarł jeden z wozów strażackich. W drodze do pożaru zderzył się czołowo z tirem. Strażacy trafili do szpitala.
Ogień strawił całe "Soplicowo". Wstępnie straty oszacowano na około 28 milionów zł. Akcja gaśnicza trwała ponad 29 godzin. Brało w niej udział 19 samochodów Państwowej Straży Pożarnej (46 osób) oraz 29 samochodów Ochotniczej Straży Pożarnej (ogółem 126 strażaków). W hotelu znajdowały się butle z gazem. Na szczęście, nie wybuchły.
Przyczynę pożaru ustali specjalnie powołana komisja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?