Rok do roku w trawie odbywa się rzeź. Nawet najbardziej ostrożnym rolnikom zdarza się zabić zwierzęta podczas koszenia łąk. Myśliwi z zarządu okręgowego PZŁ w Białymstoku chcą temu zapobiegać. W środowy poranek zorganizowali akcję odszukiwania i "przepłaszania" zwierzyny z terenów rolnych.
- Miejscowi rolnicy sami podsumowali poprzedni sezon, w którym dziewięć koźląt zginęło. Zacięte zostało również wiele małych zwierząt, których instynkt nakazuje chowanie się przed zagrożeniem. Młode nawet jeżeli słyszą zbliżającą się maszynę rolniczą, to zastygają w miejscu, w efekcie czego tracą życie - tłumaczy Andrzej Łączewski, koordynator akcji "Myśliwi nie tylko polują". - Chcemy czynnie chronić zwierzęta i ptaki. Zaczynając już wiosną, kiedy są lęgi, następnie wykoty zajęcy i saren - dodaje myśliwy.
Środowa akcja była pierwszą zakrojoną na dużą skalę. Myśliwi przeczesywali teren przez kilka godzin w otulinie Narwiańskiego Parku Narodowego. Miejsce nie zostało wybrane przypadkiem. To tu wyemigrowało wiele ptaków po pożarze nad Biebrzą.
Przeczesując pięćdziesiąt hektarów łąk myśliwi odnaleźli m. in. gniazdo bażantów i dwie kury. Miejsce zostało oznaczone, bo aktywiści wrócą tam, kiedy wyklują się pisklęta i będzie można przenieść całą ptasią rodzinę w bezpieczne miejsce. Poza tym z pomocą specjalnie wyszkolonych psów udało się przepłoszyć dwie sarny.
Zobacz też:Współczesny pszczelarz królową ula zamawia przez internet (ZDJĘCIA)
- Lustrowaliśmy wyjątkowo cenne łąki, które zamieszkuje ptactwo chronione. W okolicy Rzędzian możemy spotkać przykładowo czajkę, której jest coraz mniej w Polsce. Zależy nam na ochronie wszystkich zwierząt, niezależnie od tego czy są łowne czy nie. Warto je ocalić, dlatego będziemy kontynuować działania ochronne - podkreśla Łączewski.
Myśliwi zachęcają rolników, by zgłaszali chęć udziału w akcji. To od nich zależy los wielu gatunków zwierząt.
- Rozwieszamy ogłoszenia, w których informujemy o inicjatywie. Wystarczy sygnał i przyjedziemy sprawdzić teren. Później będziemy negocjować z rolnikami, kiedy odbędą się koszenia. Podczas dzisiejszej akcji ustaliliśmy, że wrócimy na łąki w okolicy Rzędzian w połowie czerwca, by powtórzyć działania i sprawdzić miejsca oznaczone. Dopiero po tym terminie rolnicy zaczną kosić - zaznacza koordynator akcji.
Dr Jan Raczyński, członek rady łowieckiej w Warszawie uważa, że akcja ma szczególne znaczenie.
- Z jednej strony chcemy osiągnąć pewne wyniki i działać z zaangażowaniem rzecz ochrony zwierząt, co przynosi efekty. Z drugiej strony niezwykle istotne jest wypracowanie zasad współpracy między myśliwymi, którzy są przyrodnikami i rolnikami, którzy są cenni dla gospodarki i muszą dbać o swoje interesy. Mamy jednak wiele płaszczyzn, na których powinniśmy się jednoczyć i wspólnie działać - mówi dr Jan Raczyński, przewodniczący okręgowej komisji hodowlanej PZŁ w Białymstoku - Są różne metody, tzw. wypłaszacze akustyczne czy mechaniczne, które mają na celu przegonienie zwierzyny z pola działania rolnika. Ale one często zawodzą. Jednocześnie mechanizacja rolnictwa i chemia wpływa na niepotrzebne zmniejszenie populacji pewnych gatunków polnych zwierząt. Według mnie możemy temu zapobiegać. Wystarczy jeden telefon od rolnika, który zauważy np. sarnę czy zająca na swojej łące. Myśliwi przyjadą i pomogą przedostać się zwierzęciu w bezpieczne miejsce - zachęca doktor.
Akcja "Myśliwi nie tylko polują"ma ogólnopolski charakter. Inicjatorem jest myśliwy Jerzy Wachowiak, który w okolicach Poznania prowadził działania mające na celu ochronę zwierząt i ptactwa.
Tu oglądasz: Prywatne testy na koronawirusa możliwe, ale drogie
🔔🔔🔔
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?