Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarmujące dane. Nie będzie miał kto nas leczyć

(luk)
Połowa lekarzy rodzinnych w woj. podlaskim jest w wieku emerytalnym.

Kolejne 40 proc. przekroczy ten wiek w najbliższych latach. Tymczasem młodych lekarzy, chcących specjalizować się w tej dziedzinie, nie widać. Jeśli to się nie zmieni, za kilka lat nie będzie miał nas kto leczyć!

To ogólnopolski problem. Niedawno Kolegium Lekarzy Rodzinnych napisało do ministra zdrowia pismo, zwracające uwagę na problem zbyt małego zainteresowania specjalizacją z medycyny rodzinnej. "Aktualnie średnia wieku lekarzy pracujących w podstawowej opiece zdrowotnej wynosi powyżej 50 lat. Obecnie już odczuwane są braki kadrowe w poz. Dalsze małe zainteresowanie specjalizacją z medycyny rodzinnej spowoduje problemy z zabezpieczeniem opieki zdrowotnej populacji" - zauważa KLR.

- Ten problem będzie też w naszym województwie - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Białymstoku. - Z badań wynika, że połowa lekarzy rodzinnych osiągnęła wiek emerytalny, a 40 proc. osiągnie ten wiek w najbliższych latach.

Niestety, młodych lekarzy, chcących kształcić się w tym kierunku jest niewielu. Rocznie specjalizację w naszym województwie zaczyna około 5 osób, choć miejsc przyznawanych na specjalizację przez resort zdrowia jest więcej. - Ale tylu jest chętnych do tego zawodu - mówi dr Zabielska-Cieciuch. - Młodzi ludzie nie są zainteresowani specjalizacją, która oznacza ciężką pracę.

Nie bez znaczenia jest też zapewne fakt, że otworzenie własnej praktyki jest trudne. Przede wszystkim koszty wynajęcia i urządzenia lokalu są ogromne. Poza tym rynek pacjentów, zwłaszcza w Białymstoku, jest podzielony między te gabinety, które już istnieją.

Aby praktyka była opłacalna, dobrze jest mieć przynajmniej 2 tys. pacjentów, tymczasem np. jeden z takich nowych gabinetów na białostockim osiedlu zdołał zebrać tylko ok. 300 deklaracji, co nie pozwala na jego utrzymanie. Łatwiej mogłoby być w punktach w małych miejscowościach, ale tam z kolei, głównie ze względu na odległość, lekarze za bardzo pracować nie chcą.

- Tam też za dwa lata będzie największy problem, bo na wsi zazwyczaj pracują starsi lekarze - mówi dr Zabielska-Cieciuch. - A do 2014 roku wszystkie praktyki muszą być skomputeryzowane. I starsi lekarze zapewne uciekną przed tą informatyzacją na emerytury.

Na razie problem nie jest tak widoczny. Jak wynika z danych podlaskiego NFZ, przez ostatnie 3 lata liczba gabinetów lekarzy rodzinnych jest podobna. Nawet gdy któreś się zamykają, w ich miejsce zazwyczaj powstają kolejne.

- Ale zaobserwowaliśmy mniejszą liczbę umów, w 2009 roku było ich 234, teraz jest 221 - mówi Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ. - To może oznaczać, że podmioty konsolidują się.

Tymczasem podlaskie środowisko medyczne zaznacza, że z uwagi na strukturę wiekową (znaczna część lekarzy powyżej 50 lat) w najbliższej przyszłości rysuje się niedobór lekarzy kilku specjalności, których stan liczbowy aktualnie jest wystarczający. Dotyczy to nie tylko medycyny rodzinnej, ale też kardiologii dziecięcej, chirurgii ogólnej oraz otolaryngologii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna