Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale się ociepliło!!!

Konrad Kruszewski [email protected]
Kronika wypadków umysłowych

Globalne ocieplenie jest faktem. Wystarczy tylko wyjrzeć przez okno, żeby przekonać się, że wyznawcy teorii stałego, spowodowanego działalnością człowieka ocieplania się klimatu, mają rację. Zaspy po pas, na termometrze minus dwadzieścia, ciepło, jak cholera. Trzeba nakładać gatki kąpielowe i pędzić na plażę.

I żeby tylko u nas. Nie! W całej Europie i Ameryce Północnej jest tak ciepło albo i jeszcze cieplej. W paru miejscach świata spadł śnieg niewidziany tam od czasów średniowiecza. W Dakocie (USA) temperatura sięgnęła minus pięćdziesięciu pięciu stopni, tak że Eskimosi rozważają, czy się tam za polarnymi niedźwiedziami nie przeprowadzić. Infrastruktura jest lepsza niż na Grenlandii. A w Polsce częściowo zamarzł Bałtyk. Na Zatokę Pucką można wjechać autem, co ostatnio było niemożliwe nawet podczas Potopu Szwedzkiego. Głównie z powodu występujących wówczas poważnych braków w obecności na tych terenach samochodów.

Klimat jest wredny. Zbiesił się i nie chce współpracować z ekologami. Zwłaszcza ostatnie lata są wyjątkowo perfidne i nieskore do tej współpracy. Od 2008 roku średnia roczna temperatura na Ziemi gwałtownie spada. Badania pokazują, że lodowa czapa bieguna północnego, wbrew temu, co głoszą wyznawcy globalnego ocieplenia, była w 2008 roku największa od kilkunastu lat, zaś czapa południowa największa przynajmniej od kilkudziesięciu. Nie chcę krakać, ale ta sekta religijna skupiona wokół faceta, który nie nadawał się na prezydenta USA, A. Gora, ma poważny problem. Jak zmusić klimat do współpracy, bo ślepa wiara już nie wystarcza? Nie da się bowiem ślepo wierzyć w globalne ocieplenie, siedząc po pachy w zmrożonym śniegu, zwłaszcza gdy ten śnieg występował na niektórych terenach ostatnio przed stu latu. Wcześniej można było posługiwać się mitami, bo badania tego nie wykazywały (w ciągu ostatniej dekady, według kilku niezależnych ośrodków badawczych, średnia temperatura na Ziemi prawie zupełnie się nie zmieniła), że robi się nam coraz goręcej i że lodowce topnieją. Ale teraz, kiedy d... za przeproszenim przymarza do lodu, trudno będzie wykrzesać wśród wyznawców ten sam entuzjazm religijny.

Mam tylko nadzieję, że przynajmniej tak, jak w przypadku rzekomej pandemii świńskiej grypy, rządy państw poszukają winnych i przynajmniej postarają się ich ukarać za idące już w miliardy dolarów wydatki na walkę z miazmatami. Same wydatki na światowe konferencje zajmujące się ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych osiągnęły już taki poziom, że gdyby te pieniądze przeznaczyć na przykład na walkę z malarią (podczas ocieplenia miałaby się ona strasznie rozszerzyć), to dałoby się tę chorobę znacznie ograniczyć.

Oczywiście, religijne towarzystwo wyznawców mitu o globalnym ociepleniu już szuka uzasadnienia dla swego dalszego funkcjonowania, czyli udowadnia, że to, co czujemy (zimno) jest albo złudzeniem, albo co najwyżej oziębieniem chwilowym. Winne temu oziębieniu są jakieś (oczywiście, bardzo rzadkie) cyrkulacje frontów, które podobno nie pozwalają ciepłemu powietrzu dotrzeć do nas. Ale te cyrkulacje są chwilowe i to jest właśnie ostatni rok ich trwania. Za dwanaście miesięcy przypłynie do nas takie ciepło, że te części ciała, które sobie teraz odmrażamy, sobie poparzymy!

A ja myślę, że winny wyziębianiu się klimatu są krowy (zwłaszcza argentyńskie), które przestały na skalę masową pierdzieć. I to wcale nie jest żart. Już bowiem kilka miesięcy temu naukowcy obliczyli, że za efekt cieplarniany w znacznie większym stopniu niż zakłady wydalające dwutlenek węgla odpowiedzialne są mućki. Taka jedna krowa wydala dziennie z siebie 1 metr sześcienny metanu! Metan zaś, jeśli chodzi o efekt cieplarniany, jest aż 23-krotnie bardziej niebezpieczny od dwutlenku węgla. Naukowcy obliczyli więc, że aż 25 procent emisji gazów cieplarnianych na świecie wydobywa się spod krowich ogonów, a w Argentynie, gdzie bydła jest najwięcej, aż 30.

Skoro teraz odnotowujemy takie mrozy, jest to niewątpliwy znak, że krowy się albo zbiesiły, albo mają mniejsze wzdęcia i dlatego mniej pierdzą. Mniej metanu emitują do atmosfery, stąd, zamiast przewidywanego u nas przez ekologów klimatu śródziemnomorskiego, napierniczamy prostym kursem w kierunku Syberii.

Dla wyznawców mitu o globalnym ociepleniu, którzy pracą własnych rąk nie potrafią zarobić na chleb, za to do perfekcji opanowali sztukę wyłudzania pieniędzy, mam radę następującą. Żeby nie stracić stołków, należy jak najszybciej ukuć teorię o globalnym wyziębianiu się klimatu i stać się jej gorącymi
wyznawcami. Następnie należy na szeregu konferencji światowych zaapelować do państw, narodów i rządów o walkę z wyziębianiem poprzez: a - zwiększenie światowego pogłowia bydła, b - dostarczenie temu bydłu skutecznych środków na przeczyszczenie. Firmy farmaceutyczne, którym właśnie skończyła się kasa ze sprzedaży szczepionek przeciwko świńskiej grypie, będą zachwycone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna