Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale żart! 39 dzieci jest w szpitalu.

Wojciech Jakubicz [email protected]
W akcji wzięły udział dwa zastępy ratownicze strażaków, kilka karetek oraz kilkunastu policjantów
W akcji wzięły udział dwa zastępy ratownicze strażaków, kilka karetek oraz kilkunastu policjantów Fot. B. Maleszewska
Białystok. Ewakuować trzeba było ponad 700 osób, a 39 dzieci trafiło do szpitala na obserwację w wyniku rozpylenia nieznanej substancji w białostockim gimnazjum nr 18 przy ul. Magnoliowej.

Pogotowie, straż i policja zostały zaalarmowane w czwartek tuż przed godz. 12: ktoś w jednej ze szkolnych toalet rozpylił jakiś gaz, który szybko rozszedł się po całym budynku.

Noc w szpitalu
Dyrekcja zarządziła ewakuację uczniów i personelu. Wszyscy wyszli na plac przed szkołą.

- Nie wiadomo, co się dzieje - mówili uczniowie. - Ktoś chyba jakiś głupi kawał zrobił.

Przybyli na miejsce strażacy rozpoczęli wietrzenie budynku i zbadali specjalistycznym sprzętem, z jakim gazem mają do czynienia.

- Nie był to ani metan, ani propan-butan - powiedział Marcin Wieryl z KW PSP w Białymstoku. - Zapewne była to więc jakaś substancja drażniąca, np. gaz pieprzowy.
Ratownicy pogotowia udzielali pomocy uczniom skarżącym się m.in. na bóle głowy, drapanie w gardle i duszności. Do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Jerzego Śniadeckiego na obserwację trafiło 14 dzieci, na Oddział Chirurgii Dziecięcej przy ul. Wołodyjowskiego - pięcioro, a do DSK - 20.

- Wszystko wskazuje na to, że dzieci zostaną u nas na noc na obserwacji - powiedziała nam wczoraj lekarz dyżurna białostockiego DSK.

Około godz. 14, po wywietrzeniu, w budynku było bezpiecznie, ale dyrekcja szkoły już wcześniej podjęła decyzję o zwolnieniu uczniów do domów.

Sprawca (jeszcze) nieznany
- Do rozpylenia nieznanej substancji, prawdopodobnie gazu pieprzowego, doszło na pierwszym piętrze, w jednej z toalet - relacjonuje Tomasz Krupa z zespołu prasowego KMP w Białymstoku. - Stało się to podczas przerwy. Sprawcę lub sprawców mogła zatem widzieć duża liczba dzieci i na to liczymy. Być może podczas rozmów z rodzicami dzieci opowiedzą, co widziały i na te informacje czekamy.
Gdy sprawca zostanie wykryty, będzie musiał pokryć koszty akcji wszystkich służb. Jeśli okaże się niepełnoletni, zapłacą jego rodzice.

- Koszt takiej akcji waha się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy zł - powiedział Tomasz Krupa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna