Stosunkowo rzadko wpadają, ale wówczas muszą liczyć się z konsekwencjami finansowymi i karnymi. Są zobowiązani do uregulowania rachunków za przywłaszczoną energię, często też dostają grzywnę albo wyrok w zawieszeniu.
Wskutek kontroli, w ubiegłym roku w Suwałkach i powiecie ziemskim przyłapano pięciu poważniejszych "pajęczarzy". Nie płacili rachunków za prąd, ale nie chcieli spędzać wieczorów przy świeczce albo nie oglądać swoich ulubionych seriali w telewizji.
- Trudno mówić, jakie wyrządzili szkody finansowe - mówi Andrzej Piekarski, rzecznik Zakładu Energetycznego w Białymstoku. - Za nielegalnie pobraną energię będą musieli zwrócić pieniądze. Inna sprawa to odpowiedzialność karna.
- Jest to przestępstwo, jak każde inne - informuje Krzysztof Kapusta, oficer prasowy KMP w Suwałkach. - Z doświadczenia wiem jednak, że zawiadomienia o kradzieży prądu stosunkowo rzadko trafiają do nas. Przypuszczalnie zakład energetyczny w inny sposób próbuje wyegzekwować należność od nieuczciwych odbiorców.
Ostra zima sprawiła, że złodzieje energii uaktywnili się w tym roku. Do tej pory wpadło dwóch amatorów bezpłatnego ogrzewania mieszkań elektrycznymi grzejnikami.
- Nie pokusiłbym się o analizę, kto popełnia takie przestępstwa. Kradzieże zdarzają się i w mieście, i na wsi - twierdzi A. Piekarski. Złodzieje są sprytni, ale my dysponujemy odpowiednim sprzętem, więc nie mogą liczyć na bezkarność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?