Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Matyszewski i Stanisław Małachwiej. Włodarze Knyszyna i Sokółki uniewinnieni

(ika)
Archiwum
Andrzej Matyszewski, burmistrz Knyszyna oraz Stanisław Małachwiej - włodarz Sokółki (zgadzają się na podanie nazwiska). Obaj mężczyźni zostali wczoraj prawomocnie uniewinnieni od zarzutu przekroczenia uprawnień.

Chodzi o dwa niezależne od siebie sprawy: pierwsza dotyczyła nieprawidłowości przy przetargu, druga - wpływania na komendanta straży miejskiej, aby pomóc uniknąć znajomej mandatu za złe parkowanie. Wyroki zapadły w tej samej sali, tego samego dnia, w tym samym sądzie odwoławczym - Sądzie Okręgowym w Białymstoku. Obu samorządowców łączy jeszcze jedno. Prawomocnie uniewinnieni, zachowają mandaty, a więc i posady.

Bo świadek niewiarygodny

Radości z takiego rozstrzygnięcia nie krył Andrzej Matyszewski. W czwartek sąd podtrzymał oczyszczający go z zarzutów wyrok sądu I instancji. Sądowa batalia w dwóch instancjach trwała 3 lata. Najpierw burmistrz został skazany, a po ponownym procesie - uniewinniony.

Chodzi o wydarzenia z 2004 r. To wtedy do władz miasta zgłosił się przedsiębiorca Henryk K. (wielokrotnie karany za oszustwa, główny świadek w procesie o korupcję w Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej), chętny do wykonania modernizacji knyszyńskiej sali gimnastycznej. Według prokuratury K. porozumiał się z oskarżonymi.

Mając dostęp do kosztorysu inwestorskiego przygotował najkorzystniejszą ofertę i wygrał przetarg. Pozostałe trzy propozycje stworzył sam, choć znalazły się na nich nazwiska różnych wykonawców.

- Zeznania Henryka K., głównego świadka oskarżenia, nie mogą być postrzegane jako wiarygodne. W materiale dowodowym nie znalazły się dane potwierdzający czynny i świadomy udział oskarżonych w tym procederze - mówił w uzasadnieniu sędzia Dariusz Gąsowski.

Oprócz Matyszewskiego zarzuty związane z utrudnianiem przetargu, usłyszeli również jego były zastępca - Robert S. oraz inspektor nadzoru inwestorskiego - Mirosław J. Oni też zostali prawomocnie uniewinnieni. Sąd odwoławczy podtrzymał też wyrok, ale skazujący, dla Józefa F. - przedsiębiorcy budowlanego. Jako figurant miał podpisać jedną z ofert, choć nie był jej autorem. Dostał grzywnę i karę więzienia w zawieszeniu na 2 lata.

Do ponownego rozpatrzenia sąd okręgowy uchylił zaś sprawę błędów w oświadczeniu majątkowym Roberta S. Wcześniej został za to skazany. Zdaniem sądu odwoławczego, sąd i instancji nie przeanalizował dokładnie wszystkich dowodów i nie wyjaśnił rozbieżności między wyjaśnieniami oskarżonego a treścią dokumentów bankowych.

Bo szkoda zbyt abstrakcyjna

Do udanych może zaliczyć 18 kwietnia także burmistrz Sokółki, Stanisław Małachwiej. Sąd odwoławczy zmienił wyrok skazujący go na 10 tys. zł grzywny za przekroczenie uprawnień i uniewinnił samorządowca. Apelację złożył samorządowiec oraz prokurator.

Ten drugi domagał się zaostrzenia kary.
Zarzuty sięgają trzech lat wstecz. 20 maja 2010 r. mieszkanka Sokółki, jednocześnie znajoma burmistrza, zadzwoniła do niego z prośbą o przesunięcie terminu wezwania przez straż miejską. Otrzymała takie wezwanie za źle zaparkowany samochód. Chwilę później S. Małachwiej zadzwonił do komendanta straży. W czasie rozmowy miał wpłynąć na niego tak, aby kobieta nie otrzymała mandatu. W efekcie sokólczanka została jedynie pouczona.

Sąd okręgowy stwierdził, że faktycznie doszło do nadużycia władzy. Przy tak sformułowanym opisie czynu musiał jednak burmistrza uniewinnić. Jego zdaniem nadużycie zaufania do samorządowych organów władzy, jako działanie na szkodę interesu publicznego, jest bowiem "szkodą" zbyt abstrakcyjną. Nie wiadomo też, jaki wpływ miałoby mieć zachowanie burmistrza na zachowanie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Bo 70 proc. to pouczenia

Komendant straży też zasiadał na ławie oskarżonych. Sąd I instancji uniewinnił go od zarzutów, a sąd odwoławczy wyrok podtrzymał.

- Nie ma dowodów, iż zachowanie komendanta doprowadziło do złagodzenia kary Agnieszki Sz. i uszczuplenia budżetu gminy. Dowody zebrane w sprawie wskazują, że jej sprawa zakończyłaby się pouczeniem nawet bez interwencji burmistrza - podkreślał sędzia Krzysztof Kamiński. Z przytoczonych na rozprawie statystyk wynika, że dzieje się tak w przypadku 70 proc. podobnych spraw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna