Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Klimakowa: Nie jestem najlepsza

Miłosz Karbowski
Pojedynczy blok nie jest dla Anny Klimakowej (w ataku) żadną przeszkodą. W sobotę radziła sobie w dużo trudniejszych sytuacjach.
Pojedynczy blok nie jest dla Anny Klimakowej (w ataku) żadną przeszkodą. W sobotę radziła sobie w dużo trudniejszych sytuacjach. W. Oksztol
Białystok. Anna Klimakowa w ciągu kilku tygodni wyrosła na kluczową postać AZS-u Białystok.

Liczby meczu z Aluprofem Bielsko-Biała mówią za siebie. Rosjanka zdobyła 30 punktów: 23 atakiem, 4 blokiem i 3 zagrywką. Klimakowa w rankingu atakujących PlusLigi ustępuje jedynie Natalii Bamber. W sobotę nawet gwiazda Aluprofu znalazła się w cieniu 24-letniej siatkarki, którą białostocki klub wypożyczył z Urałoczki Jekaterynburg.

To był chyba Twój najlepszy mecz w AZS-ie. I już drugi tytuł MVP z rzędu. Pierwszy dostałaś tydzień wcześniej w Mielcu.

Anna Klimakowa: - Tak, to najlepszy mecz. W Mielcu zagrałam przecież dwie słabe partie. Poza tym teraz miałyśmy dużo silniejszego przeciwnika. Ciężko zapracowałyśmy na tą wygraną. Może same nawet nie wierzyłyśmy za bardzo początkowo w sukces, przyjechał bowiem lider, obrońca tytułu mistrza. Jednak udało się i to zwycięstwo doda nam wiary w siebie. Jesteśmy w stanie pokonać nawet najgroźniejszych przeciwników.

Bardzo dużo atakowałaś. Nie byłaś zmęczona pod koniec meczu?

- Siły mnie opuszczały, to fakt, ale nie pozwalałam sobie na chwile słabości. Gdybym choć na moment poddała się zmęczeniu mogłoby się to źle skończyć. Przy takim przeciwniku, każda chwila słabości "wychodzi bokiem".

Atak to nie wszystko, grałaś też dobrze w bloku i w zagrywce.

- Nie, nie. Nie wszystko mi wyszło. W bloku coś tam zatrzymałam, ale może być lepiej, jestem przecież wysoką siatkarka. Podobnie w zagrywce. Zresztą, to nierealne, by w jednym meczu wszystko było idealne. Zawsze zdarzają się jakieś niedociągnięcia, jest nad czym pracować.

Gdy przychodziłaś do AZS-u zakładałaś, że będziesz miała dwie nagrody MVP po zaledwie kilku spotkaniach?

- Dla mnie najważniejsze było samo granie. Przychodziłam do nowego zespołu, jest wtedy wiele ważniejszych rzeczy niż myślenie o tym, czy zdobędę nagrodę MVP.

Czy czujesz się liderką zespołu?

- Nie, jestem tylko częścią tej drużyny. To nic nie znaczy, że dostaję najwięcej piłek. Gdyby nie przyjmujące, rozgrywające, nie miałabym okazji do ataku. Na pewno nie jestem tu lepsza od innych.

Uczysz się polskiego? Nie masz problemu by porozumieć się z koleżankami na boisku?

- Jeśli są nieporozumienia to nie językowe, a taktyczne, np. w ustawieniu się na boisku. Rosyjska i polska to dwie różne szkoły siatkówki, dlatego niełatwo mi się przestawić. Jeśli chodzi o język - starsze dziewczyny rozumieją rosyjski, bo być może się go kiedyś uczyły. Młodsze mają z tym trochę problemów. Ale wystarczy, by na boisku nie mieć kłopotów z komunikacją. Ja sama rozumiem polski, może czasem nie wyłapuję szczegółów. Na pewno warto się uczyć, by móc zupełnie swobodnie się porozumiewać.

Po takich meczach jest szansa, że przejdziesz w przyszłości do silniejszej drużyny.

- Najważniejsze jest dla mnie by grać, po to tu przyszłam. Poza tym nasz zespół jest również silny. Wygraliśmy z liderem. Nie znaczy to, że tak będzie zawsze, ale udowodniłyśmy, że każda drużyna to normalni ludzie i wszyscy mają swoje słabości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna