- Nie ukrywam tego, że tęsknię za moimi klientkami, one też za mną tęsknią. Piszą, dzwonią, chcą być pierwsze. Zdaję jednak też sobie sprawę z tego, że część klientek nie przyjdzie. To jest całkiem naturalne. Jest jeszcze strach, obawiają się zachorowania. Część klientek nie przyjdzie do mnie także ze względów ekonomicznych. Dużo ludzi straciło pracę, bądź ich zarobki znacznie się zmniejszyły - mówi Anna Micun - Kursa.
Mimo trudności i zastoju w branży, stara się nie tracić pogody ducha. I szuka pozytywów całej sytuacji.
- Na pewno więcej czasu poświęcam dzieciom. Ja zazwyczaj pracowałam do końca ciąży, wracałam od razu do pracy. A teraz mam czas dla dzieci, dla rodziny. Sporo jest śmiechu, zaczynam piec jakieś rzeczy, których nigdy nie robiłam. Na pewno ta cała sytuacja skłania do tego, żeby przemyśleć pewne sprawy, przewartościować. Wierzę, że to jest tylko jakiś czas, że nie będzie trwało to wiecznie. Potrzeba tylko obudzić w sobie dozę cierpliwości - podkreśla.
Jako przedsiębiorca już skorzystała z rozwiązań, które przyniosła tarcza antykryzysowa. I mimo, że straciła źródło dochodu, nie załamuje się. Przekonuje, że zawsze coś odkładała, poza tym korzysta z zasiłku opiekuńczego na swoje dzieci.
- Dobrze, że w ogóle jest jakakolwiek pomoc. Bo gdyby nie było niczego, to wtedy byłoby naprawdę źle. Nawet to zwolnienie z ZUS-u na trzy miesiące to jest już coś. Podchodzę do tego wszystkiego z naprawdę dużą dozą zrozumienia - deklaruje.
Rzeczniczka SG o filmie "Zielona granica" Holland
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?