Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arcybiskup z Bobrówki

Anna Perkowska Kazimierz Radzajewski
Arcybiskup Leszek Sławoj Głódź kupił ostatnio budynek po byłej szkole podstawowej w Bobrówce, jego rodzinnej miejscowości. Wcześniej kilka domostw na kolonii, które stanowią obecnie jedną całość. Niektórzy mówią, że w budynku po byłej szkole podstawowej arcybiskup Sławoj Leszek Głódź chce założyć izbę pamięci poświęconą... swojej osobie. A arcybiskup nie zaprzecza i dodaje, że budynek ma służyć wszystkim mieszkańcom.

Abp Głódź wcześniej kupił na kolonii obok Bobrówki kilka opuszczonych domostw, które po remoncie stanowią jedną całość. Ogrodził je. Natomiast poszkolny budynek to ostatni jego zakup.
Zapytany o izbę pamięci, odpowiada:
- Mam dużo pamiątek i trzeba to wszystko gdzieś umieścić. Niewykluczone, że w szkole wygospodarujemy na to również jakieś miejsce - tłumaczy abp Głódź.
Jego plany, dotyczące budynku po szkole, są jednak o wiele większe.
- Przede wszystkim chcę wyremontować ten budynek i stworzyć tam wspólnie z białostockim Caritasem centrum charytatywne. Planuję tam wiele rzeczy, m.in. gabinet fizykoterapii - tłumaczy duchowny.
Zamierza tam też stworzyć siłownię oraz gabinet, gdzie mieszkańcy Bobrówki i okolicznych miejscowości mogliby np. zmierzyć ciśnienie.
Nic na ten temat nie wie wójt gminy Jaświły, w której jest położona miejscowość Bobrówka. Wie jedynie, że gmina sprzedała arcybiskupowi budynek po byłej szkole. Cieszy się, bo stał niezagospodarowany od kilku lat i nikt się nim nie interesował. I wierzy arcybiskupowi, że ten odpowiednio się nim zaopiekuje. Poza tym gmina i tak nie miała pieniędzy, żeby cokolwiek z budynkiem zrobić.
Takich przetargów wójt nie lubi
- Ja tam nie lubię takich przetargów, kiedy jedna osoba startuje, bo ceny nie ma jak podbić - tłumaczy Jan Joka, wójt Jaświł.
- A kto kupił ten budynek po byłej szkole - pytamy wójta.
- No jak to kto? Przecież wszyscy wiedzą kto! - uśmiecha się tajemniczo wójt - ksiądz arcybiskup. To nie tajemnica. Zrobił to zapewne z sentymentu do wsi - dodaje z przekonaniem.
Budynek po byłej szkole został sprzedany za nieco ponad 60 tys. złotych.
- Zamierzaliśmy go sprzedać wcześniej, ponieważ zgłosiła się jakaś kobieta z Polski, która chciała stworzyć w tym budynku dom pomocy społecznej - opowiada wójt.
Wynajął więc rzeczoznawcę, który wycenił budynek. W planie zagospodarowania działkę, na której stoi, przeznaczono pod urządzenia ochrony zdrowia i opieki socjalnej. Później jednak zainteresowana się rozmyśliła.
- Mimo wszystko ogłosiliśmy przetarg, ponieważ szkoda było, żeby cała wycena i wszystkie przygotowania do przetargu poszły na marne - tłumaczy Jan Joka.
Może coś dla młodzieży
Zaraz po przetargu w gminie ludzie zaczęli spekulować, co powstanie w budynku szkoły.
- Nie ukrywam, że dobrze by było zrobić tam coś dla mieszkańców. Albo dla młodzieży. Sama nie wiem... - zastanawia się jedna z mieszkanek.
Mieszkańcy Bobrówki niechętnie chcą dzielić się na ten temat przemyśleniami.
- A ja tam nie wiem. Kupił, to kupił. Ksiądz arcybiskup to dobry człowiek. Korzeni się nie wstydzi. A my mamy powód do dumy, bo nigdy nam nie przyniósł wstydu - tłumaczy jeden z mieszkańców.
Muzeum dla siebie
Jednak w okolicy krążą wiadomości, że ks. arcybiskup chce w budynku po byłej szkole urządzić muzeum, gdzie umieściłby swoje pamiątki. Tymczasem niektórzy mieszkańcy widzieliby tam wiejską świetlicę.
- Przecież mieszkańcy mają już własną świetlicę. Więc ja nie wiem, o co chodzi. To, że ktoś coś mówi to ja nie wątpię. Bo ludzie muszą coś mówić. Tylko kiedy budynek po byłej szkole stał niezagospodarowany, to nikt jakoś się nim nie interesował - tłumaczy Jan Joka. - To już tak jest, że jak ktoś chce coś zrobić, to zaraz komuś się to nie spodoba - tłumaczy wójt.
Arcybiskup pomógł też w budowie kościoła, który konsekrowano na początku lat dziewięćdziesiątych. Mieszkańcy podkreślają, że arcybiskup zrobił wiele dobrego dla wsi, bo na przykład pomógł w budowie kościoła. Mieszkańcy w czynie społecznym pomagali budować kościół. Pracowali wszyscy, a dla dodania sił zajadali wojskową grochówkę. Ale są i tacy, którzy zadają sobie pytanie:
Ksiądz w przeszłości zakupił też budynek w centrum wsi Bobrówka, gdzie obecnie mają swoją siedzibę trzy siostry zakonne.
- One są nieocenione. Pomagają niepełnosprawnym osobom w naszej gminie. Naprawdę nie wiem, co byśmy bez nich zrobili - ocenia Jan Joka.
Jednak stan majątkowy byłego biskupa polowego Wojska Polskiego wyznacza posiadłość na kolonii miejscowości Bobrówka. Piękne zabudowania, duża przestrzeń, wszystko ogrodzone. Gościem arcybiskupa, kiedy jeszcze był biskupem polowym, bywał nawet Aleksander Kwaśniewski.
- Rzeczywiście, kiedyś było takie spotkanie. Również zostałem na nie zaproszony. Było nieoficjalne. Dla mnie to ważna chwila w życiu, bo inaczej może nigdy bym się z prezydentem nie spotkał - tłumaczy Jan Joka.
Niemała odprawa
Jeszcze w trakcie byłej kadencji Sejmu poseł SLD-UP Jan Orkisz złożył interpelację, w której domagał się przedstawienia wydatków państwa na utrzymanie żołnierzy zawodowych, w tym również kapelanów wojskowych. Z odpowiedzi udzielonej przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Tadeusza Matysiaka wypłynęło też, o ile wzbogacił się abp Leszek Sławoj Głódź, który zawodową służbę wojskową pełnił do 2 października 2004 roku. Ostatnie miesięczne wynagrodzenie kapelana Wojska Polskiego, biskupa polowego Leszka Sławoja Głodzia wynosiło ponad 9,2 tys. złotych brutto. Ponieważ pożegnał się z wojskiem i zaczął pełnić funkcję ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej. Po czternastu latach odszedł z wojska - otrzymał odprawę: 360 proc. kwoty ostatniego uposażenia, dodatkowe uposażenie roczne (za 10 miesięcy służby wojskowej w 2004 roku), gratyfikację urlopową i ekwiwalent za niewykorzystane przejazdy w roku zwolnienia. Razem około 136 tys. złotych.
Ale na tym nie koniec. Bo w związku ze zwolnieniem z zawodowej służby wojskowej gen. dyw. Sławoj Leszek Głódź skorzystał także z prawa do pobrania jednorazowego uposażenia należnego co miesiąc przez rok od zwolnienia. A więc w sumie jest to dwunastokrotność ostatniej pensji: czyli ponad 111 tys. złotych. W sumie więc Ministerstwo Obrony Narodowej odchodzącemu generałowi zapłaciło w sumie około 250 tys. zł.
Biskup z honorami
Miejscowi włodarze w powiecie białostockim nie żałują arcybiskupowi różnych odznaczeń i wyróżnień.
- Bo ten człowiek rzeczywiście coś robi dla naszego regionu. Nie tak jak inni, którzy gdzieś się w kraju wybili, którzy przyjeżdżają tylko głowę wysoko ponosić - mówi Jan Joka.
A sam abp Leszek Głódź oprócz czynów nie żałuje też pięknych słów.
- Ja tu nie tylko się urodziłem, ale też stałem się tym, kim jestem. To, co wyniosłem z tego terenu, od tych ludzi, wśród których wzrastałem, służy mi dzisiaj także w wymiarze ogólnopolskim - mówił abp Głódź, odbierając w końcu grudnia ub. roku tytuł Honorowego Obywatela Powiatu Monieckiego.
Biskup jest pierwszą osobą wyróżnioną w ten sposób przez powiat moniecki. Z tej okazji odbyła się w monieckim LO akademia ku czci znamienitego mieszkańca Bobrówki.
- W pamięci mamy historyczne Boże Ciało 1981 roku, kiedy to Ekscelencja jako kapelan Solidarności Białostockiej w niej uczestniczył. Ks. bp Głódź wybudował kościół i Dom Opieki w Bobrówce, wspierał budowę Domu Kombatanta w Mocieszach. Ofiarowuje sprzęt pożarniczy strażakom-ochotnikom. Uczestniczył także w powołaniu Biebrzańskiego Parku Narodowego - motywował decyzję powiatowego samorządu starosta Mirosław Paniczko.
Nas chłopów docenia
Z biskupem Głodziem, wówczas jeszcze generałem i biskupem polowym Wojska Polskiego, spotkaliśmy się trzy lata temu na Bagnie Ławki k. Trzciannego podczas Mistrzostw Polski w Koszeniu Łąk Bagiennych. Najbardziej wpływową wtedy osobę z Podlasia otaczał wianuszek samorządowców, urzędników oraz polityków od lewicy po prawicę. Adorowany Głódź brylował w tym towarzystwie, słuchając pochwalnych mów i pieśni na swoją cześć, którymi - co bardziej odważni - uczestnicy sianokosów zachęcali biskupa do koszenia trawy. Generał-biskup chwycił za kosę i pokazał wszystkim, że operowanie tym narzędziem nie jest mu obce. Każde jego pociągnięcie kosą było nagradzane owacyjnymi brawami.
- Wysoko zaszedł. I to i nie dziwota. Nas, biednych chłopów, nikt tak nie docenia - komentowali rolnicy z okolicznych wsi.
Sąsiad Cimoszewicza
O względy generała-biskupa Głodzia zabiegało przez minione kilkanaście lat wiele lokalnych samorządów. Jako pierwszy tytuł honorowego obywatela postanowił nadać Głodziowi w końcu lat 90-tych burmistrz Goniądza. Burmistrz Jerzy Ryszkowski wykazał się jednak polityczną rozwagą - nazywaną przez goniądzan chytrością - bowiem tytuł Honorowego Mieszkańca Goniądza przyznał biskupowi, zaś drugi trafił do rąk Włodzimierza Cimoszewicza.
- To dlatego, że Barbara (żona Cimoszewicza) uczyła się niegdyś w goniądzkim liceum... - motywował decyzję rady miejskiej burmistrz Ryszkowski.
Były marszałek Sejmu RP ma bowiem swoją posesję na żoninych włościach pod Kalinówką Kościelną k. Knyszyna. Strzeżone pilnie zabudowania arcybiskupa Głodzia i podobne marszałka Cimoszewicza dzieli zaledwie kilkanaście kilometrów. Tym niemniej z nadaniem honorowego obywatelstwa marszałkowi nie spieszy się samorząd Knyszyna, tak, jak samorządowcy z Jaświł nie dyskutowali jeszcze o nadaniu podobnego tytułu swojemu ziomkowi arcybiskupowi.
Abp Leszek Sławoj Głódź ma już w swojej kolekcji tytuły honorowego obywatela Hrubieszowa, New Brittan w USA, Goniądza, Szudziałowa, Korycina, Warszawy i Białegostoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna