Od niemal trzech miesięcy kieruje pan resortem rolnictwa i w tym czasie ukazało się wiele tekstów na temat zmian kadrowych w ministerstwie oraz instytucjach jemu podległych. Niektóre tytuły: „Ardanowski sprząta po Jurgielu”, „Ardanowski czyści po swoim poprzedniku”. Rzeczywiście pan sprząta, czy to tylko kadrowe przemeblowanie?
Szanuję to, czego dokonał mój poprzednik, nie sprzątam po nim. Jestem współautorem Programu Rolnego Prawa i Sprawiedliwości, który przygotowaliśmy wspólnie z Krzysztofem Jurgielem i jeszcze kilkoma osobami. Jurgiel wielu rzeczy się podjął, ale wiem, że rolnicy oczekują, by niektóre zmiany zachodziły szybciej, także by nieco zmienić kolejność działań. Gospodarze oczekują efektów. Ich nie interesuje, jak ciężko pracuje minister, pracownicy resortu, no i mają do tego prawo.
Dlatego robię to, co - nie tylko moim zdaniem, ale także premiera Mateusza Morawieckiego - trzeba zrealizować w pierwszej kolejności. Stąd zmiany kadrowe i nowy plan działań szybkich i konkretnych (takich jak wyższe dopłaty do paliwa rolniczego, ułatwienia w sprzedaży bezpośredniej), które mają udrożnić rynek rolny i sprawić, że gospodarze będą mogli łatwiej sprzedawać płody rolne. Żeby tak się stało zmieniliśmy ustawę dotyczącą UOKiK-u, poszerzenia kompetencji tego urzędu, by mógł kontrolować także podmioty skupowe, aby nie dochodziło do oszukiwania konsumentów i przepakowywania importowanej żywności, która potem byłaby sprzedawana jako towar z Polski.
To na teraz, a co w dalszej perspektywie? Polscy rolnicy wielokrotnie zwracali uwagę, że ich pozycja na rynku jest słabsza, bo najczęściej nie są współwłaścicielami zakładów przetwórczych, a tylko dostarczycielami surowca.
Dlatego w strategii na dalsze miesiące i lata jest m.in. stworzenie na bazie majątku Skarbu Państwa - którego nie zdążyli sprzedać nasi poprzednicy - Narodowego Holdingu Spożywczego. Będzie on podejmował działania stabilizacyjne na rynku. Oczywiście dopuszczalne prawem, bo zdajemy sobie sprawę, że nie możemy stać się - jak za komuny - jakimś ministerstwem skupu. Jednak nie może być tak, iż państwo udaje, że nic nie może zrobić.
Do tego holdingu miałby wejść Elewarr, który co prawda jest samodzielnym podmiotem gospodarczym, ale ze 100-procentowym udziałem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Zdaniem rolników, to właśnie Elewarr czasami destabilizował sytuację na rynku zbóż.
Elewarr będzie realizował politykę rządu. Na razie jest spółką, która ma prowadzić działalność gospodarczą. Ja do końca jej decyzji nie rozumiem, nie jestem też w stanie każdej spółki kontrolować. Elewarr ze swoimi możliwościami przechowalniczymi będzie ważnym podmiotem na rynku zbóż, rzepaku. Również będzie się zajmował skupem i magazynowaniem roślin białkowych. Generalnie chodzi o to, żeby ten holding miał wpływ na rynek rolny.
Nie będzie nacjonalizacji sprzedanych wcześniej podmiotów (choć ten kto je sprzedał, powinien ponieść moralną i polityczną odpowiedzialność), ale holding będzie prowadził skup, będzie eksportować polską żywność i zdejmować z rynku produkty, których jest za dużo. Udziałowcami mają być rolnicy. Trzeba odwrócić sytuację, gdy rola gospodarzy ograniczała się do dostarczania surowca.
Trzonem holdingu ma być Krajowa Spółka Cukrowa. Wielu rolników od lat czeka na prywatyzację tej firmy, bo chcą poczuć się jej właścicielami.
Rolnicy są już współwłaścicielami Krajowej Spółki Cukrowej. Nie zmieni się osobowość prawna ani struktura właścicielska firm, które wejdą do holdingu. Będą działały na własny rachunek, ale realizując politykę rządu.
Ale rolnicy wolą prywatyzację spółki. Była mowa o modelu pracowniczo-plantatorskim. Co zostało z tych planów?
W tak skomplikowanej sytuacji na rynku cukru, spadku jego ceny i zagrożeń globalnych, wykonywanie ruchów w samej spółce byłoby niebezpieczne. Prywatyzacja sprawiłaby, że rolnicy otrzymaliby swoje udziały, ale dla KSC nie byłoby to niczym dobrym.
Dlaczego?
Niedawno pojawiły się firmy (zarejestrowane na Cyprze), które zaczęły skupować akcje Krajowej Spółki Cukrowej od rolników. Szybko podjąłem decyzję, by Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (przejął zadania Agencji Nieruchomości Rolnych) zablokował sprzedaż i odkupił te akcje.
Nie byłoby takich ofert, gdyby nie było chętnych do sprzedaży akcji.
No i to daje wiele do myślenia! Zatem prywatyzacja nie jest dobrym pomysłem, a jeśli rolnicy chcą się pozbyć akcji KSC, to KOWR je kupi.
Holding ma podlegać Krajowemu Ośrodkowi Wsparcia Rolnictwa. Będzie w nim „prezes prezesów”?
Niektórzy sądzą, że ten holding to będzie wielka firma, iż powstanie gigantyczny biurowiec dla prezesów, takie „koryto dla PiS-u”. Bzdura! To będzie struktura wewnątrz KOWR-u (w oparciu o istniejące zatrudnienie), nadzorowana przez ministerialny Departament Nadzoru Właścicielskiego. Zadanie będzie zrealizowane w ciągu kilku miesięcy.
Potrzeba szybkich działań, dlatego po wakacjach zajmujemy się sprawami strategicznymi dla rolnictwa. Także takimi jak gospodarowanie wodą. (...)
_______________________
Nie masz prenumeraty, a chcesz dostać ogólnopolskie wydanie magazynu Strefa AGRO? Zgłoś się tu: Czy produkcja mleka i wieprzowiny bez GMO się opłaca? Przeczytaj w najnowszej Strefie Agro!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?