Ale też nie mogą wrzucać do wody pokarmu, ponieważ naukowcy właśnie badają „namuł”. - To sytuacja przejściowa - pociesza Waldemar Bo-rysewicz, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Suwałkach, który zarządza zbiornikiem.
Zalew powstał 40 lat temu i pływają w nim, jak twierdzi Borysewicz, grube ryby, głównie karpie. Problem w tym, że 11-hektarowy zbiornik do tej pory nie był czyszczony i zamienił się w bajoro. Nie dość, że cuchnące, to jeszcze z sinicami. Władze miasta uznały, że najwyższa pora coś z tym zrobić. Ale wcześniej chciałyby wiedzieć, co jest na dnie. Dlatego zleciły olsztyńskim naukowcom badania.
Ale, by były one jak najbardziej wiarygodne, wody nie można brudzić. A czynią tak m.in. wędkarze. Borysewicz mówi, że w każdym kilogramie zanęty jest po kilka gramów azotu i potasu. Stąd decyzja, że do czasu zakończenia badań i wyczyszczenia zbiornika wędkarze nie mogą pokazywać się w jego rejonie. Ryby mają więc spokój do połowy lipca, bo do tego czasu będą prowadzone badania. A później, inni fachowcy zastawią na nich sieci.
Bo i karpie, i płotki mają być wyłowione. Część z nich pójdzie na sprzedaż, a pozostałe trafią do Sobolewa, gdzie też jest sztuczny zbiornik. Tyle tylko, że jeszcze czysty. Czy kiedyś powrócą do Arkadii, nie wiadomo. Borysewicz zapowiada, że naukowcy określą, jakie gatunki mogą żyć w Arkadii, a jakich trzeba unikać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?