Policja wyjaśnia już dwa przypadki napastowania nieletnich przez 45-letniego mieszkańca Augustowa. Mężczyzna utrzymuje się z renty chorobowej, jest samotny i zajmuje mieszkanie komunalne na jednym z augustowskich osiedli. Z naszych informacji wynika, że od pewnego czasu interesuje się nieletnimi. Twierdzi, że są zagubieni i chce ich wspierać.
Do incydentu, którym już zajęła się prokuratura doszło w zeszłym miesiącu. Augustowianin spotkał wówczas 17-letniego Piotra i jego, o trzy lata młodszego kolegę na ul. Waryńskiego, na obrzeżach miasta. Zaczął ich zagadywać i tłumaczyć, że nie można wkładać języka w cudze usta. Chłopcy się przestraszyli i rzucili do ucieczki, a 45-latek pobiegł za nimi.
- Chciałem tylko wyjaśnić, że nie można całować się na ulicy, bo to bardzo brzydko wygląda - przekonuje mężczyzna, z którym we wtorek udało nam się skontaktować. - A oni źle mnie zrozumieli i stąd to całe zamieszanie. Poza tym, chcieli się odegrać, ponieważ niepierwszy raz im mówiłem, że źle postępują. To są dobrzy chłopcy, ale trochę zagubieni.
Piotr zawiadomił o incydencie swoich rodziców, a ci policję. Na widok radiowozu augustowianin zaczął uciekać. Próbował schronić się w pobliskim lesie, ale został zatrzymany. To co działo się dalej, wyjaśnia właśnie sejneńska prokuratura. A wersje są dwie. Policjanci utrzymują, że mężczyznę, zgodnie z procedurami i bez słowa komentarza przywieźli radiowozem do komendy. A ponieważ groził, że może popełnić samobójstwo, wezwali karetkę pogotowia, by lekarz ocenił stan psychiczny 45-latka. Natomiast podejrzewany przedstawia inny przebieg zdarzeń. Według niego, policjanci zaczepili go przy osiedlowym sklepie, co podobno widział jakiś świadek, wsadzili do służbowego auta i wywieźli do lasu.
- Próbowali mnie sprowokować, abym ich obraził - opowiada. - Uderzyli w twarz, straszyli, że zgniję w psychiatryku, albo w więzieniu i upodlali. Jak? No mówili, że jestem zboczeńcem oraz pedofilem.
Parę dni później na zachowanie funkcjonariuszy złożył skargę do komendanta wojewódzkiego policji w Białymstoku. - Każdy ma do tego prawo - mówi Paweł Jakubiak, oficer prasowy augustowskiej komendy. - Wszystkie skargi są przez nas wnikliwie rozpatrywane.
Ta jeszcze jest w toku. Ale, jak się okazuje, nie tylko przełożeni będą ją wyjaśniać. Zajmie się nimi także prokuratura.
Ale to nie jest jedyna historia dotycząca 45-latka. Okazuje się, że Piotra zaczepiał już kilka miesięcy temu. Godzinami wyczekiwał na niego przed szkołą, proponował mu pomoc w odrabianiu lekcji, grę w piłkę. Śledził nastolatka, gdy ten wychodził z domu i wysyłał do niego smsy. Chłopak poskarżył się matce, a ta zawiadomiła augustowskie organy ścigania. Wyjaśniają one, czy nie doszło do nękania. Śledztwo trwa.
P.S. Imię chłopaka zostało zmienione
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?