Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Augustów. Kanał Bystry. Matka i córki utonęły w kanale [NOWE]

Helena Wysocka [email protected]
Ciała dwóch, kilkuletnich dziewczynek i ich matki wyłowiono wczoraj z Kanału Bystrego.

Augustów. Zwłoki w Kanale Bystrym

- Jesteśmy w szoku - mówią znajomi poszkodowanej rodziny. - Dzieci były zadbane, kobieta zawsze uśmiechnięta.
Dzisiaj prawdopodobnie odbędzie się sekcja zwłok, która pomoże ustalić przyczynę śmierci.

Dziewczynki były chore
Marzena i Stanisław N. mieszkali w wynajętym budynku, niedaleko Kanału Bystrego. Kobieta nie pracowała. Mężczyzna - dorywczo. Wychowywali troje dzieci. Najstarszy chłopak ma 17 lat. Natalia miała siedem, a Martyna - cztery lata. Dziewczynki chodziły do pobliskiego przedszkola.

- Nie zauważyliśmy, aby ta rodzina miała jakiekolwiek problemy, choćby finansowe - mówi Barbara Rybak, dyrektor placówki. - Dzieci zawsze były ładnie ubrane. W naszej ocenie niczego im nie brakowało. Brały udział we wszystkich uroczystościach przedszkolnych. Natalka, to ułożona i spokojna dziewczynka. Martynka - podobnie. To straszna tragedia.

Od tygodnia dziewczynki nie przychodziły na zajęcia. Marzena N. poinformowała placówkę, że córki są chore.

Ciała dryfowały po wodzie
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń policji, Marzena N. wyszła z domu w poniedziałek, około godz. 17. Wraz z córkami poszła w stronę kanału.

- Często tam chodziła, lubiła karmić łabędzie i kaczki - mówią sąsiedzi. - Zresztą, nie jest to odosobnione miejsce. Bardzo wiele osób tam spaceruje i przy okazji dokarmia ptaki.

Kilka godzin później Stanisław N. zaniepokoił się nieobecnością żony i córek. Zaczął o nie rozpytywać wśród znajomych i rodziny.

Wczoraj rano natomiast syn Marzeny przybiegł do przedszkola, aby sprawdzić, czy w szatni nie wiszą kurtki sióstr. Nie było, więc zaalarmowano policję.

Po niespełna godzinnych poszukiwaniach funkcjonariusze zauważyli dryfujące na wodzie ciało kobiety. Znajdowało się tuż przy brzegu kanału, kilkaset metrów od domu. Zwłoki dziewczynek były znacznie dalej. Zostały zabezpieczone w prosektorium. Sekcja pozwoli ustalić zarówno przyczynę, jak i czas śmierci.

Matka ratowała dzieci?
Co się stało nad kanałem?
- Być może dziewczynki karmiły łabędzie i wpadły do wody, a matka próbowała je ratować - przypuszczają sąsiedzi. - Tylko dlaczego nie krzyczała, nie wzywała pomocy? Zaledwie kilkadziesiąt metrów od kanału znajdują się domy. Poza tym, o tej porze dnia, na podwórzach kręci się dużo ludzi. Na pewno ktoś by je usłyszał.

Ludzie zastanawiają się też, dlaczego kobieta zabrała chore dzieci na spacer. I to wieczorem, kiedy jest już zimno.

- Może miała jakieś problemy, chciała coś przemyśleć - dodaje starsza kobieta. - Marzena była bardzo skryta, nikomu nie zwierzała się ze swoich problemów. A na pewno je miała, jak wszyscy.
Wczoraj z osieroconym synem rozmawiał policyjny psycholog. Dzisiaj spotka się z dziećmi z przedszkola, do którego uczęszczały dziewczynki.

- Trzeba dzieciom powiedzieć o tym, co się stało - dodaje dyrektor placówki. - My nie czujemy się na siłach, aby to zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna