Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auto bez kół jest jego domem

Urszula Krutul
- Czasem jakieś koszule dostanę z opieki. A w samochodzie mi wygodnie. Teraz jest ciepło, a do mrozów jeszcze daleko - mówi Witold Lipko.
- Czasem jakieś koszule dostanę z opieki. A w samochodzie mi wygodnie. Teraz jest ciepło, a do mrozów jeszcze daleko - mówi Witold Lipko. Andrzej Zgiet
Bryki Kolonia (pow. siemiatycki). Śpię o tu. W samochodzie. Jednym albo drugim. Dach nie przecieka. Wygodnie jest. A czy nie boję się, że ktoś napadnie? Pani, a kto by chciał - mówi Witek Lipko, który w pożarze stracił wszystko.

Do pożaru doszło pod koniec lipca. Wywołał go prawdopodobnie brat Witka - Jurek. Zasnął z papierosem, a jest chory na padaczkę. Podczas ataku musiał zaprószyć ogień. Tak przynajmniej twierdzą sąsiedzi. Ojca nie było w domu, Witka też. Poszedł do sklepu. Jurka wyciągnął z płomieni sąsiad - 24-letni Tomasz Gawrysiuk.

- Nie zastanawiałem się. To był impuls. Co wtedy myślałem? Nie wiem - mówi mimowolny bohater. Dodaje, że ponownie skoczyłby w ogień, żeby uratować sąsiada.

Jurek przebywa obecnie w szpitalu, ojciec mieszka z córką, czyli siostrą mężczyzn. Witek został sam. Ani myśli się przenosić. Jest chory. Podobnie jak jego młodszy brat, ma zaburzenia osobowości.

- Nigdy nie wiadomo, co mu na głowę najdzie - mówią sąsiedzi.

Większych problemów raczej nie stwarza. Czasem tylko rzuca w samochody kamieniami. Nie zdaje sobie sprawy ze swojej sytuacji. Jemu jest dobrze. Zapewnia, że do zimy jeszcze daleko. Jednak sąsiedzi chcą mu pomóc. Nie tylko oni. Do pomocy skory jest też burmistrz Drohiczyna Wojciech Borzym oraz Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Drohiczynie.

- Sprawa jest nam znana. To szczególna sytuacja. Temu panu na pewno zostanie udzielona pomoc - mówi Bożena Chrząstowska, kierownik MGOPS.

Opcji pomocy jest kilka. Jedną z nich pan Witek zdecydowanie odrzuca. Stwierdził, że nie chce przenosić się do specjalistycznego ośrodka pomocy. Chce zostać w domu. Tam jest jego miejsce.

- Dobrze mi tu. Mam się gdzie umyć, bo studnia jest. I sad mam. Papierówki są. Rentę dostaję, to jedzenie sobie kupię. Tylko te mrozy... Ale do nich jeszcze daleko - mówi.

Rozpatrzeniu podlegają zatem inne opcje pomocy. Jeden z wariantów to odremontowanie spalonego domu. Sąsiedzi mówią, że by pomogli. Oby i ze strony władz były dobre chęci. I pieniądze na jakieś farby i materiały. Inny wariant, to zakup barakowozu (mieszkalnego konteneru), w którym mógłby zamieszkać pan Lipko.
- To najbardziej prawdopodobna opcja. Postaramy się zapewnić temu panu godne warunki życia - podsumowuje burmistrz Drohiczyna Wojciech Borzym.

Więcej w piątkowym Magazynie Tydzień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna