Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o kasę z folklorem w tle

Katarzyna Chojnowska [email protected]
Gdyby nie prośba o fakturę od Węgrów, sprawa nie ujrzałaby światła dziennego. To jeden z siedmiu zespołów, które wzięły udział w Mazurskich Spotkaniach z Folklorem.
Gdyby nie prośba o fakturę od Węgrów, sprawa nie ujrzałaby światła dziennego. To jeden z siedmiu zespołów, które wzięły udział w Mazurskich Spotkaniach z Folklorem.
Szef Mazurskiego Zespołu Pieśni i Tańca Piotr Witaszczyk pomógł w organizacji Mazurskich Spotkań z Folklorem w Olecku.

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że pracownik Ełckiego Centrum Kultury "skasował" każdego z uczestników imprezy na 20 euro. Pracownicy domu kultury w Olecku dowiedzieli się o tym przypadkiem.

Zapłatę odebrał sam

Festiwal odbył się co prawda na początku sierpnia, ale Ełckie Centrum Kultury do dziś huczy od plotek.
- To był gorący okres, spore zamieszanie i trochę niedomówień. Wynajmując mnie strona olecka nie opłaciła mojej pracy. A przygotowałem cały program i oferty w języku polskim i angielskim, pośredniczyłem w załatwianiu grup - mówi Piotr Witaszczyk. - Poprosiłem więc o akredytacje od zespołów. To była niska opłata, tylko o 20 euro od osoby.

Zupełnie inaczej całą sprawę przedstawia Marta Jeżewska, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury "Mazury Garbate", który był organizatorem imprezy. - Trudno nazwać organizacją to, co zrobił pan Witaszczyk - denerwuje się M. Jeżewska. - I nie umawialiśmy się na opłaty za jego pomoc.

Jeden z naszych pracowników zadzwonił po koleżeńsku do niego prosząc, by polecił jakieś zespoły folklorystyczne. Sfinansowaliśmy ich transport, noclegi i wyżywienie. Wstępny program nam przysłał, ale zrobił to z własnej inicjatywy. Ostateczny program ułożyliśmy sami.

Akredytacje, które płacą zespoły za występ na festiwalach nie są niczym nowym. Uczestnicy zaczynającego się właśnie festiwalu Bi-Folk na Węgrzech i w Serbii płacą po 20 euro. Zespoły chętne do udziału w styczniowym Intershow w Zakopanem muszą zapłacić 500 zł.

W tym przypadku jednak nie chodzi jednak o to, że zespoły zapłaciły akredytacje. Organizatorzy imprezy nie wiedzieli, że takie opłaty były w ogóle pobierane.

Pieniądze zwrócone, ale smród pozostał

Cała sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby jeden z zespołów biorących udział w imprezie nie zwrócił się do organizatorów Spotkań z Folklorem o fakturę.

- Byłam bardzo tym zaskoczona, więc poprosiłam o wyjaśnienie sytuacji konferansjera festiwalu, który podobno miał wziąć pieniądze w imieniu pana Witaszczyka - opowiada Marta Jeżewska. - Okazało się, że pieniądze wziął nie od jednego, tylko od dwóch zespołów, więc poprosiłam o natychmiastowe ich zwrócenie.

W tym czasie Piotr Witaszczyk był w Portugalii. Jego przedstawiciel oddał pieniądze grupom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna