W poniedziałek po godzinie 20. zostało przyjęte zawiadomienie od starosty – mówi st.sierż. Kamil Kozłowski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Sokółce. To początek tej historii. Według zgłoszenia, radny Borowski spotkał się tego dnia wieczorem ze starostą Rećką. Miał wtedy zostać naruszony tak zwany mir domowy starosty. W języku prawnym oznacza to na przykład wtargnięcie na posesję czy do cudzego domu. W zawiadomieniu jest, że radny miał grozić staroście.
Próbowaliśmy wypytać starostę Piotra Rećkę o szczegóły. Nie odbierał telefonu, odpisał tylko, że nie będzie z nami rozmawiał.
Sprawę opisał za to portalowi isokolka.eu. Tam starosta wyjawił, że radny zjawił się wieczorem na jego posesji. „Ja i moja żona kilkukrotnie wzywaliśmy go do opuszczenia nieruchomości, jednak tego nie uczynił. Mało tego, groził mi, że mnie załatwi, a z jego zachowania i słów wynikało, że chce mnie pobić. Obawiając się o życie i zdrowie swojej rodziny i moje zwróciłem się do policji o ochronę w tej sprawie” – relacjonował Piotr Rećko. „Nie wiem, o co chodziło radnemu. Twierdził, że ponoć plotkuję na jego temat. Jest wręcz odwrotnie, unikam spotkań z nim i poruszania w rozmowach tematów z nim związanych. Mam nadzieję, że policja zajmie się tą sprawą” – komentował starosta.
To też Cię zainteresuje: Przyjedziemy do starosty z taczką
Wczoraj odezwał się sam radny. Wydał oświadczenie. Twierdzi, że czuje się skrzywdzony. Dlatego również zawiadomił organy ścigania – o możliwości popełnienia przestępstwa przez starostę. Za używanie fałszywych oskarżeń.
– Nie są to jedyne kłamstwa z ust tego człowieka. Zmyślił, że posiadam broń palną bez zezwolenia, co skutkowało przeszukaniem we wtorek mojego domu oraz mojej firmy. Oczywiście nie muszę dodawać, że żadnej broni nie znaleziono – tłumaczy Borowski.
I opowiedział swoją wersję wydarzeń. Podkreślajac to, że z Rećką znają się od lat i mieli ze sobą serdeczne relacje.
– Ufałem mu jak najlepszemu przyjacielowi – tłumaczy dziś. Ale w poniedziałek, w trakcie wizyty w starostwie, dowiedział się, że Rećko miał nazwać go „wrogiem politycznym, ponieważ jako radny prowadzi dialog z burmistrz Sokółki” oraz że polecił podwładnym, aby utrudniali działalność jego firmy budowlanej. Postanowił skontaktować się ze starostą.
– Odwiedziłem go w domu. Skorzystałem z domofonu i poprosiłem, żeby wyszedł porozmawiać. Gdy Piotr dowiedział się, w jakiej sprawie przyszedłem, nie tylko nie wyszedł z domu, ale zapowiedział, że zadzwoni na policję. Uznałem, że dalsza rozmowa nie ma sensu i odszedłem. Cała rozmowa trwała krócej niż minutę. Zdążyłem mu jedynie powiedzieć, że jest bezczelny i przekracza swoje kompetencje – przytacza swoją wersję Piotr Borowski.
Starosta po publikacji tego oświadczenia wydał... własne. Odnosi się w nim do słów o poszukiwaniu broni. Twierdzi, że broń podczas poniedziałkowej awantury miał ze sobą radny. I że strzelił z niej w ziemię. – W związku z tym chciałbym stwierdzić, iż jestem gotowy poddać się badaniu wariograficznemu. Mam nadzieję, że pan Borowski – jeśli ma honor – również tak uczyni – napisał starosta. Radny odpowiedział, że nie widzi problemu.
Starosta uważa też, że radny go w swoim oświadczeniu pomówił. I dlatego grozi wytoczeniem procesu o zniesławienie.
Na razie w Komendzie Powiatowej Policji w Sokółce trwa tak zwane postępowanie sprawdzające w całej tej sprawie. Policjanci będą musieli przesłuchać strony konfliktu. Nie wiadomo jednak czy zdążą, bo starosta złożył wniosek o wyłączenie sokólskich organów ścigania z postępowania.
Tu oglądasz: Uwaga kierowcy! Są nowe znaki drogowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?