Był długi majowy weekend. Dwaj panowie, a byli to dobrzy znajomi, spotkali się przy kieliszku w domu 61-latka w Hajnówce. Alkohol lał się strumieniami. A jak to u mężczyzn: krew nie woda, zwłaszcza po trunku. Od słowa do słowa, wywiązała się kłótnia, doszło do rękoczynów. W pewnym momencie gospodarz rzucił się na 56-latka niczym Mike Tyson w ringu na Evandera Holyfielda w 1997 r. - odgryzając gościowi fragment małżowiny usznej.
Zobacz też: Podarł mandat, a jego pies pogryzł policjanta
- Pokrzywdzonemu udało się wyrwać i uciec z mieszkania - opowiada - mówi st. asp. Irena Kuptel z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.
Skruszony, choć wciąż mocno pijany, 61-letni „kanibal” sam zgłosił się na policję. Miał ponad 2 promile. Znalazł się w policyjnym areszcie. Usłyszał zarzut uszkodzenia ciała.
20-latek przyszedł za brata zdać maturę z matematyki. Uciekł, gdy wezwano policję
- Przyznał się i został wypuszczony na wolność - dodaje st. asp. Kuptel.
Napastnika czeka proces, a ranny 56-latek jeszcze długo majówki u kolegi nie zapomni. Trafił do szpitala w Hajnówce. - Rana została zaopatrzona, a pacjent odesłany do domu - poinformowano nas na SOR-ze.
Ucho mu już jednak nie odrośnie. Trzeba przyznać, że przypadki takiej „żarłoczności” wśród napastników zdarzają się w Podlaskiem nieczęsto. Ale wielu pamięta historię z Przerośli (pow. suwalski) sprzed lat, która zakończyła się obyczajowym skandalem. Zazdrosny konkubent w czasie sprzeczki rzucił się na kobietę i odgryzł jej czubek nosa. Ofiarą była pani wójt.
Obserwuj nas na Twitterze:
Follow https://twitter.com/wspolczesnaBądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Ponad 120 kilometrów na południe, i kilka lat później (w 2007 r.) dyżurny białostockiej komendy miejskiej odebrał nietypowe zgłoszenie. Chodziło o dotkliwe pogryzienie w rejonie stawów przy ul. Mickiewicza. Na miejscu okazało się, że między dwoma mężczyznami doszło do słownej utarczki. Ta przerodziła się w bójkę. Na ziemię upadł 31-latek, a drugi z uczestników ugryzł go w nos i usta odgryzając dolną wargę. Pogryziony mężczyzna trafił do szpitala.
- To akurat najbardziej prymitywna forma agresji - komentuje Andrzej Kisielewski, antropolog kultury, prof. UwB. - Ale patrząc na to szerzej, warto wspomnieć o kanibalizmie, który zdarzał się w historii kultury. Była to czynność sakralna. Najstarszy syn dostępował zaszczytu i mógł ogryźć szczękę swojego zmarłego ojca - żeby zachować jego siłę, przejąć mądrość. W plemionach indiańskich w czasie rytuału religijnego, tańca, ludzie wzajemnie nagryzali się, czasem ktoś stracił ucho. Było to rytualne zadawanie bólu, tzw. „ukłucie bycia”, zintensyfikowanie istnienia.
Czy i jaką moc posiadł 36-latek z Białegostoku, który pogryzł policjanta, a wcześniej próbował zjeść protokół, nie wiadomo. Mężczyzna był przesłuchiwany w charakterze świadka kradzieży. Nie chciał jednak podpisać protokół. Twierdził, że funkcjonariusz źle zapisał jego słowa. Zamiast oddać pismo, porwał je na kawałki i włożył do ust. W czasie szarpaniny pogryzł jednego z policjantów w palec i porwał mu koszulę. Skazany dostał na 2 tys. zł grzywny. Sąd wytknął mu, że jak miał zarzuty do sposobu przesłuchania, mógł po prostu napisać skargę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?