Awionetka w jeziorze, piloci nie żyją (zdjęcia)

Wojtek Mierzwiński [email protected]
Kilkadziesiąt osób szukało w poniedziałek awionetki
Kilkadziesiąt osób szukało w poniedziałek awionetki Fot. P. Tomkiewicz
Okolice Olecka. Ratownicy odnaleźli ciała dwóch mieszkańców województwa podlaskiego, którzy po wypadku awionetki utonęli w Jeziorze Dworackim pod Oleckiem. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj ich zwłoki zostaną wyłowione.
Poszukiwania zaginionej awionetki na jeziorze Dworackim

Poszukiwania awionetki

Samolot wystartował w sobotę z miejscowości Turośń Kościelna. Na pokładzie obok pilota - 53-letniego mieszkańca Bielska Podlaskiego był jeszcze 47-letni pasażer, mieszkaniec Choroszczy. Mężczyźni wybierali się na żagle. Maszyna miała lądować w Rostkach pod Piszem. Kiedy się tam nie pojawiła, zaniepokojone rodziny mężczyzn powiadomiły policję.

Usłyszałam huk
Rozpoczęły się poszukiwania awionetki. Trasą jej lotu poleciał samolot z noktowizorem. Niestety akcja nie przyniosła rezultatu. Wczoraj do oleckich policjantów zgłosił się mężczyzna, którego matka prawdopodobnie widziała awionetkę nad Jeziorem Dworackim w miejscowości Sulejki niedaleko Olecka. Udało nam się dotrzeć do kobiety.

- W niedzielę rano pływałam po jeziorze łódką. Była mgła. Coś zaczęło warczeć w powietrzu. Nagle zobaczyłam, jak zza wyspy nadlatuje mały samolot, potem usłyszałam huk i samolotu już nie zobaczyłam - mówi anonimowo mieszkanka Olecka. - Popłynęłam po syna, choć początkowo myślałam, że to duży zdalnie sterowany model, jednak miałam złe przeczucia.

Kobieta wraz z synem zabrała na łódkę koce i opatrunki.
- Opłynęliśmy wyspę, przeczesaliśmy ją dokładnie, sprawdzaliśmy, czy samolot nie zawisł na gałęziach drzew. Nie znaleźliśmy ani śladu - mówi mieszkanka Olecka.

Kiedy kobieta dowiedziała się o poszukiwaniach zaginionej awionetki, jej syn opowiedział o wszystkim policjantom.

Awionetkę odnaleziono w jeziorze
W poniedziałek kilkadziesiąt osób szukało awionetki w Jeziorze Dworackim. Z powietrza samolotu wypatrywali piloci policyjnego helikoptera z Komendy Głównej Policji. Na jezioro została zwodowana strażacka łódź z sonarem. Poszukiwań w jeziorze nie przerwano nawet z powodu zmroku. Wysiłek strażaków z Kętrzyna, Olecka i Giżycka przyniósł rezultat dopiero późnym wieczorem. Zgasła nadzieja rodzin z Podlasia.

- Strażaccy płetwonurkowie odnaleźli wrak awionetki w miejscu, które wskazał świadek. W środku zatopionego samolotu odnalezione zostały dwa ciała. Najprawdopodobniej jeszcze w poniedziałek zostaną wyłowione - potwierdza Tomasz Jegliński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Olecku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
madzia
hmm ludzie nie wiedzą a piszą głupoty:( ehh pilota z widzenia znałam:( a pasażera znałam bardzo dobrze bo to był mój ojciec...i ani jeden ani drugi nie robili tego dla szpanu.. poprostu kochali latanie.. i chcieli się zrelaksować..i to jest nieszczęśliwy wypadek:(
a
anika bielsk podlaski
W dniu 30.09.2008 o 17:33, Marek napisał:

Pewnie chcieli się odstresować, trochę poszpanować. Awionetka, żagle nie są przecież dla zwykłego zjadacza chleba. A tu z urlopu wyszła taka tragedia dla najbliższych.


Człowieku jak nie znasz tych ludzi to co sie wypowiadzasz.To byli ludzie którzy poł życia swego spędzili w powietrzu w powietrzu i napewno lepiej obchodzili sie z takimi maszynami jak ty z samochodem.A jeden z nich to napewno nie robił tego dla szpanu ani tym podobnym jak pisałes ,bo to nie ludzie tego pokroju. Jaka była przyczyna tej tragedi pewnie się dowiemy póżniej albo i nie.
Z
Znajomy
Znałem właściciela samolotu. Bardzo fajny człowiek. Twierdził, że w czasie lotu sie relaksuje. Nie latał dla szpanu jak tu ktos powiedział. Po prostu wykorzystywał samolot głównie w celach służbowych. A że chciał polecieć odpocząć? Co w tym złego? Z tego co wiem, ten samolot był wyposazony w system ratunkowy, który umożliwia bezpieczne opadnięcie całego samolotu w raz z ludźmi na spadochronie. Takie systemy stosuje sie w niektórych samolotach ultralekkich. Prawdopodobnie sytem nie został wykorzystany. Musiało się więc stac coś nadzwyczajnego. Może błędny odczyt wyskości i mgła. Podejrzewam jednak zawał. Wyrazy współczucia rodzinie.
M
Marek
Pewnie chcieli się odstresować, trochę poszpanować. Awionetka, żagle nie są przecież dla zwykłego zjadacza chleba. A tu z urlopu wyszła taka tragedia dla najbliższych.
P
PP
skąd bierzecie te informacje .Awionetka spadła w sobote koło 11 widziałem jak latała silnik tylko przerywał a nie w niedziele
g
gość
W dniu 30.09.2008 o 11:19, www.zieloni-bialystok.w.pl napisał:

żeby tylko sie nie okazało że panowie byli np. chorzy (jak kierowca autobusu pod Jeżewem) lub pijani tak czy siak tacy lotnicy stwarzaja zagrozenie także i dla innych


Tak samo jak chorzy bądź pijani kierowcy, pracownicy a także ekolodzy.
g
gość
"Udało nam się dotrzeć do kobiety.
- W niedzielę rano pływałam po jeziorze łódką. Była mgła. Coś zaczęło warczeć w powietrzu. Nagle zobaczyłam, jak zza wyspy nadlatuje mały samolot, potem usłyszałam huk i samolotu już nie zobaczyłam - mówi anonimowo mieszkanka Olecka."
Co działo się z samolotem od startu w sobotę do niedzielnego poranka?????????
G
Gość
Kurcze, czy "Poranny" też siedzi w kieszeni tego oszołoma, jak niektóre galerie handlowe (te, które nie chcąc mieć problemów "współpracują" z kosną?)
g
gość
Coś tutaj nie trzyma się kupy. Lecieli do Pisza, znaleziono w jeziorze koło Olecka. Przecież to nie po drodze.
Wylecieli w sobotę, wg kobiety samolot spadł w niedzielę rano. Przecież tych 130 km samolot nie leciał kilkanaście godzin, a podejrzewam że około 1 godziny.
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna
Dodaj ogłoszenie