Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS meczem z Muszynianką zaczyna sezon w Orlen Lidze

Miłosz Karbowski [email protected]
Ewa Cabajewska (nr 11) i Edyta Rzenno (w locie) podczas sparingu z Legionovią. Nasze siatkarki muszą się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności by w sobotę nawiązać walkę z Muszynianką.
Ewa Cabajewska (nr 11) i Edyta Rzenno (w locie) podczas sparingu z Legionovią. Nasze siatkarki muszą się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności by w sobotę nawiązać walkę z Muszynianką. Anatol Chomicz
Oba zespoły dzieli przepaść: sportowa i organizacyjna. Trzeba ją przeskoczyć, jeśli AZS Białystok chce zdobyć punkty w Muszynie.

Muszynianka, wicemistrz Polski, jeden z głównych kandydatów do tytułu, to pierwszy rywal naszych akademiczek w ich siódmym sezonie w siatkarskiej ekstraklasie. Podopieczne Bogdana Serwińskiego wystąpią jako gospodynie i murowany faworyt spotkania.

Jeszcze dwa tygodnie

- Przeciwnik nie ma słabych punktów. To po prostu potęga - mówi trener AZS-u Czesław Tobolski.
Chciałoby się oczywiście sensacji. Białostoczanki są jednak w podwójnie trudnej sytuacji. Nie dość, że mamy młody, niedoświadczony to jeszcze niezgrany zespół. Cztery reprezentantki Trynidadu i Tobago dopiero od dwóch tygodni trenują z drużyną. Przynajmniej trzy z nich:Channon Thompson, Krystle Esdelle i Sinead Jack, mają w głównej mierze stanowić o sile ekipy ze stolicy Podlasia. Gdy nasze siatkarki grały w miniony weekend sparingi z Legionovią Legionowo (4:1 i 2:3) Tobolski mówił: - Zdaję sobie sprawę, że liga zaraz się zaczyna. Czasu jednak nie oszukamy, dajcie nam jeszcze trzy tygodnie. Trzeba trochę cierpliwości, by poukładać drużynę.

Czego więc oczekuje trener po konfrontacji z "Mineralnymi“?

- Liczę, że Trynidadki wkomponują się w zespół. Cały tydzień ćwiczyliśmy: kto, w jakim momencie i gdzie ma stać na boisku. W meczach z Legionovią nie istniała praktycznie współpraca bloku z obroną. Jestem ciekawy jak teraz to wszystko zafunkcjonuje w grze - mówi szkoleniowiec AZS-u.

Sieradzan: Trynidadki bywają nie do zatrzymania

W kadrze "Mineralnych“ pojawi się Dominika Sieradzan. Atakująca, która w poprzednim sezonie broniła barw AZS-u po pięciu latach wróciła do klubu z Muszyny. Przyznaje, że w szatni nie mówi się za wiele o spotkaniu z białostoczankami, ale nie oznacza to lekceważenia przyjezdnych. Sama najlepiej zna największe atuty AZS-u.

- Trzeba potraktować ten mecz poważnie. Przecież jak Channon i Sinead (Thompson i Jack - przyp. red.) mają dzień, są nie do zatrzymania. Słyszałam, że dobrze sobie radzi również trzecia, bardziej doświadczona Trynidadka (Krystle Esdelle - przyp. red.). Te trzy dziewczyny mogą pociągnąć grę. Jak reszta drużyny je wesprze, może być nam trudno. Dlatego musimy zachować pełna koncentrację - mówi "Współczesnej“ Sieradzan. - To wcale nie jest tak, że "hop-siup“ i będzie po meczu.

Była zawodniczka AZS-u, generalnie, daje białostoczankom realne szanse na utrzymanie. - Mówi się, że AZS jest słaby i walczy tylko w barażach. Ale ciągle mu się udaje utrzymać. Tam powstaje całkiem fajny zespół. Jeżeli skończą się znane wszystkim problemy finansowe i dziewczyny nie będą tym zaprzątać sobie głów, stać je na miejsce w ósemce - komentuje Sieradzan.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna