MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bajkowa Fabryka Nadziei zabrała dzieci na Zamek w Gniewie

Urszula Krutul
Dzieci wraz z bajkową ekipą podróżowały 3 dni. Ta wyprawa da im siłę do walki z chorobą.
Dzieci wraz z bajkową ekipą podróżowały 3 dni. Ta wyprawa da im siłę do walki z chorobą. Daniel Harasimowicz
Bartek Trzeciak znów zabrał dzieci w świat. Tym razem trafili na Zamek w Gniewie. Pomagać dzieciom i zostać wolontariuszem „Bajkowej Fabryki Nadziei” może każdy.

Bartek Trzeciak razem z Fundacją „Bajkowa Fabryka Nadziei” i jej podopiecznymi znów wyruszył w podróż. Tym razem dziewięcioro dzieci leczących się na białostockim Oddziale Onkologii i Hematologii UDSK odwiedziło Zamek w Gniewie. Spędziły tam trzy dni wśród legend... Krzyżaków.

- Kiedy przyjechaliśmy do zamku, wszyscy pełni energii czekali na niezwykłą przygodę, która zapowiadała się magicznie - wspomina Bartek Trzeciak. - Nie zabrakło średniowiecznych warsztatów. Dzieci strzelały z łuku, tworzyły monety i odwiedziły warsztat tkacki.

Wieczorem bajkowa ekipa wyruszyła na nocne zwiedzanie zamku z lampionami. Przy okazji można było posłuchać legend, które opowiadał przewodnik. Dzieci zobaczyły izbę tortur, zbrojownię, kaplicę zamkową, i weszły na wysoką wieżę z której są piękne widoki.

- Następnego dnia dzieci od rana poznawały dzieje husarii - dodaje Bartek. - Począwszy od zbrojeń, poprzez elementy wyposażenia - szable i strzelby. Spotkanie z Krzyżakami również było wesołą atrakcją. Dzieci założyły przebrania i miały do wykonania różne zadania.

Nie zabrakło zwiedzania Malborka i Dino Parku z ruchomymi dinozaurami. Największe wrażenie zrobił tyranozaur. - Ostatni wieczór spędziliśmy na zamkowej multimedialnej wystawie - zdradza Trzeciak. - Później było ognisko i śpiewy. Na koniec każde z dzieci wypuściło swój lampion nadziei z marzeniem.

Wszystko po to, żeby dzieci choć na chwilę zapomniały o chorobie i mogły cieszyć się życiem, tak jak ich rówieśnicy. Fundacja nie tylko wyjeżdża na wyprawy, ale działa też na miejscu, w Białymstoku. Ostatnio udało się zorganizować kolejne Bajkowe Dni. Dzięki temu chora Natalka mogła spędzić trochę czasu z kucykami Pony, a kolejne atrakcje czekają na pewnego fana Spidermana i na Julkę, której największą pasją jest gotowanie.

Każdy z nas może pomóc fundacji i darować jej to, co najcenniejsze - własny czas. Wolontariusze powinni napisać kilka słów o sobie i informację o tym, dlaczego chcą pomagać i wysłać ją na adres: [email protected].

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna