Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bajkowa Fabryka Nadziei zabrała ich w podróż marzeń

Urszula Krutul
Cała ekipa wycieczkowiczów nie mogła się doczekać przelotu śmigłowcem
Cała ekipa wycieczkowiczów nie mogła się doczekać przelotu śmigłowcem
Piotrek i Michał chorują na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Bartek Trzeciak z Fundacji "Bajkowa Fabryka Nadziei" postanowił podarować im jeden, wyjątkowy dzień, w którym mogli dosłownie oderwać się od ziemi, a wszystkie problemy i troski zostawić za sobą.

Takiej podróży jeszcze nie mieli. 12-letni Piotrek Świderski z okolic Ełku i 9-letni Michał Sawicki spod Suwałk, razem z mamami polecieli śmigłowcem do Krakowa. Chłopcy są podopiecznymi białostockiej Fundacji "Bajkowa Fabryka Nadziei". Obydwaj bardzo chcieli zobaczyć świat "z lotu ptaka". Ich marzenie się spełniło.

- Lecieliśmy rządowym śmigłowcem Mi-8, czuliśmy się jak VIPy. Dzieci są zachwycone - mówi Bartek Trzeciak z fundacji. - W Krakowie udało się nam zwiedzić Wawel, Wieliczkę, Rynek Główny. Dzieci mogły wejść na dzwon Zygmunta. Lot nie mógłby się odbyć bez zgody ministra obrony narodowej Bogdana Klicha i oczywiście gen. broni pil. Lecha Majewskiego, dzięki któremu przy współpracy z Dowództwem Sił Powietrznych oraz 36 specjalnym pułkiem lotnictwa transportowego, udało się polecieć do Krakowa. Serdecznie za to dziękujemy. Wielkie ukłony również należą się firmie LuxLimo i Annie Muniak.

Leczenie chłopców trwa długo, chorują na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Stąd ich "Podróż Nadziei" ma głębszy przekaz. Ma ona uświadomić wszystkim, że warto walczyć i nigdy nie można tracić nadziei, szczególnie w sytuacji, gdy choroba rzuca swój bolesny cień na życie całej rodziny.
Jak zapewnia Bartek, głównym celem fundacji jest zapewnienie dzieciom cierpiącym na chorobę nowotworową najwyższego komfortu życia podczas leczenia i w okresie rehabilitacji, a także podejmowanie działań mających na celu zminimalizowanie niekorzystnych skutków długoterminowego leczenia.

Jak będę duży, zostanę weterynarzem
Chłopcom wrażenia z podróży zostaną na długo. - Podobała mi się Wieliczka - wspomina Piotrek. - I śmigłowiec bardzo mi się podobał. Pilot pokazał nam swoją kabinę. Było tam mnóstwo przycisków. W kawiarni, gdzie jedliśmy też było fajnie. Podobała mi się orkiestra, która tam śpiewała. Bardzo bym chciał pojechać na taką wycieczkę jeszcze raz. Tylko teraz statkiem.

Chłopiec mimo zachwytów śmigłowcem, nie chciałby w przyszłości być pilotem, a... weterynarzem. Stwierdził, że bardzo lubi zwierzęta. W domu ma już psa i do pełni szczęścia brakuje mu jeszcze konia. Dlaczego?

- Bo konie są fajne - zapewnia rezolutny 12-latek. - I można na nich jeździć.

Śmigłowiec podobał się też Michałowi. Chłopiec pierwszy raz leciał tak potężną maszyną. Fascynował go ogrom guzików w kabinie pilotów. Ale podobała mu się również limuzyna, która woziła wycieczkowiczów po Krakowie.

- Jak już dotarliśmy na miejsce i zaczęliśmy zwiedzać, to najbardziej spodobał mi się Wawel. Mogłem też zobaczyć grób Lecha i Marii Kaczyńskich.

Wycieczka i sam pomysł jej zorganizowania bardzo spodobał się również mamom chłopców. Podczas naszej rozmowy wielokrotnie dziękowały organizatorom i Bartkowi.

- To świetna inicjatywa - stwierdziła Bożena Świderska, mama Piotrka. - Fundacja robi bardzo dużo dobrego. Cieszę się, że to akurat my mogliśmy jechać w "Podróż Nadziei".

- Niech cały swiat się dowie jak bardzo pożyteczne i potrzebne są takie akcje - dodaje Jolanta Sawicka, mama Michałka. - Są podzielone zdania na temat różnych fundacji, ale niech wszyscy uwierzą, że one są naprawdę dobre i pomagają. Codzienność chorych dzieci jest straszna. Mają wyznaczoną trasę - szpital, dom. Nie mają kontaktu z innymi dziećmi. Więc taka wyprawa to dla nich wielka sprawa. I chylę czoła przed wszystkimi organizatorami.

Fundacja prosto z bajki
"Bajkowa Fabryka Nadziei", zdaniem założycieli, jest fundacją, dzięki której ludzie często zajęci własnymi problemami mogą sobie uświadomić jak wielkim darem jest życie i zdrowie.

- Pragniemy dawać siłę i nadzieję na powrót do zdrowia chorym dzieciom - mówi Bartek Trzeciak z fundacji. - Chcemy również, aby rodzice tych dzieci czuli, że nie są pozostawieni sami sobie w tak trudnej sytuacji. W natłoku codziennych zajęć często nie zdajemy sobie sprawy jak wielkie mamy szczęście i zapominamy o tych słabszych i bezbronnych. Właśnie dla nich robimy wszystko co w naszej mocy, aby nie tracili nadziei. Aby mieli siłę do walki.

Fundacja szykuje kolejną " słodką bombę" na Mikołajki i poszukuje sponsorów. Jeśli ktoś chce pomóc powinien zgłosić się internetowo na adres: [email protected] lub telefonicznie na numer 793 390 084.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna