Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basiu odeszłaś niepotrzebnie

Adam Sobolewski [email protected]
- Każdemu w internacie mogą się przydarzyć ciężkie chwile, ale współmieszkańcy powinni pomóc - mówi Alicja Andracka
- Każdemu w internacie mogą się przydarzyć ciężkie chwile, ale współmieszkańcy powinni pomóc - mówi Alicja Andracka A. Sobolewski
Ełk. Dlaczego nikt nie zareagował na to, co się z nią działo - pyta ełczanka Alicja Andracka, która przez 5 lat mieszkała w tym samym internacie, co Basia. - To się nie mieści w głowie, że nie potrafiła nikomu zaufać. Odebrała sobie życie...

Przypomnijmy. W ubiegłą środę uczennica drugiej klasy Zespołu Szkół nr 6 zwolniła się po pierwszej lekcji. Jak wspomina nauczycielka, nic nie wskazywało na to, że coś dziwnego się z nią dzieje. Na tej lekcji napisała klasówkę. Po dzwonku poszła do swojego pokoju w internacie i zamknęła drzwi na klucz. Pasek od spodni zaczepiła o hak tkwiący w ścianie pokoju.

Zapewniają, że była pod dobrą opieką
Dziewczyna pochodziła z niewielkiej miejscowości w gminie Kalinowo. Przeprowadzka z rodzinnego domu do Ełku, nowe otoczenie, nieznajomi ludzie to w życiu każdego młodego człowieka szok. Sprawę jej samobójczej śmierci badają teraz prokuratura oraz kuratorium oświaty. Marek Roszkowski, szef ełckiej delegatury kuratorium, zapewnia, że opiekunki w internacie posiadały formalne kwalifikacje do wykonywania tej pracy - ukończoną pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą.

Z naszych informacji wynika, że w ostatnich latach w internacie tym zmieniali się opiekunowie. Przyszło dużo młodych osób-opiekunów, którzy dopiero nabierali doświadczenia.

- Nie ufamy im - mówi Ania z internatu. - Przecież pracują bardzo krótko i nikogo z nas tak naprawdę nie znają.

Panowała żelazna dyscyplina, każdy wybryk czy spóźniony powrót był skrupulatnie odnotowywany.

- Formalne kwalifikacje do wykonywania tego zawodu, a cechy osobowościowe wychowawcy i jego relacje z młodzieżą to dwie różne sprawy - mówi Marek Roszkowski.

Fala to normalka?
Ełczanka Alicja Andracka, do której dotarliśmy, najlepiej zna realia w tym internacie. Przez pięć lat w nim mieszkała. Przez cztery lata była przewodniczącą samorządu. Tragedia 17-letniej dziewczyny bardzo ją poruszyła.

- To się nie mieści w głowie! - mówi Alicja Andracka. - W internacie wszyscy ze wszystkimi się znają. Nikt nie zauważył, że z dziewczyną jest coś nie tak? Rozumiem, że mogła mieć osobiste problemy, ale po co od razu odbierać sobie życie? Nie miała do kogo się zwrócić?

Alicja opowiada, że zjawisko fali i znęcania się psychicznego i fizycznego nad młodszymi mieszkańcami tego internatu zdarzało się.

- Można było jednak temu zapobiec - mówi Alicja. - Dobór współlokatorów w pokojach często jest bardzo przypadkowy, a potem są kłopoty. Czekałam na sygnały od swoich kolegów i koleżanek. Na każdy problem była jakaś recepta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna