Pielęgniarki opiekują się nami troskliwie jak zawsze, są na każde zawołanie - zapewnia leżąca na ginekologii Maria Jakubowska. - Wcale nie czujemy, że w szpitalu jest jakiś strajk.
A jednak się rozpoczął. Wczoraj, o godzinie 7. Zawisły transparenty, a schodzące z dyżuru pielęgniarki i położne zamiast do domu, udały się do sali na drugim piętrze szpitala, która teraz posłuży im jako sypialnia.
- Nastroje są rewolucyjne - komentuje zaistniałą sytuację Barbara Boguska, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Spór nierozwiązany
Podczas konferencji prasowej przewodnicząca związku Krystyna Wyszyńska przypomniała o trwającym od 2006 r. sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala i o żądaniach strajkujących: 200 zł brutto podwyżki od 1 marca tego roku, kolejne 600-700 zł brutto w maju oraz refundacja kosztów szkoleń zawodowych. Wtorkowa propozycja dyrekcji brzmiała: 200 zł od 1 marca, co najmniej 200 zł w maju.
- To za mało - twierdziły popierające strajk pielęgniarki i położne.
I przypominają, że w październiku też "pieniędzy nie było, a jednak się znalazły".
- My nie mówimy, że lekarze zarabiają za dużo, to my zarabiamy za mało - przekonywała Wyszyńska.
Worków z pieniędzmi brak
Marian Jaszewski, dyrektor szpitala, przekonuje, że chętnie spełniłby oczekiwania, gdyby miał z czego.
- Ja muszę się kierować nie tylko sympatią dla pielęgniarek, ale i rachunkiem ekonomicznym - tłumaczy. - A nie mam w piwnicy worków z pieniędzmi.
W środę popołudniu odbyło się jeszcze jedno spotkanie. Bezowocne. Pielęgniarki bowiem nie ustąpiły, natomiast szpitalowi pieniędzy nagle nie przybyło. Strajk będzie więc kontynuowany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
