Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie -30°C. Nadchodzi śmiercionośna zima

Paweł Tomkiewicz [email protected]
– Dni mijają bardzo powoli. Jakoś trzeba sobie radzić. Są książki, telewizor. Ale najważniejsze, że jest takie miejsce, w którym możemy się schronić – mówi Jerzy Kuczewski.
– Dni mijają bardzo powoli. Jakoś trzeba sobie radzić. Są książki, telewizor. Ale najważniejsze, że jest takie miejsce, w którym możemy się schronić – mówi Jerzy Kuczewski.
Wczoraj rano w garażach w pobliżu ulicy Mickiewicza w Ełku znaleziono ciało mężczyzny. Prawdopodobnie zmarł z powodu wyziębienia.

Nawet 30 stopni mrozu na najbliższe dni zapowiadają synoptycy. W te zimowe dni nie bądźmy obojętni na los bezdomnych. Wczoraj rano w garażach w pobliżu ulicy Mickiewicza w Ełku znaleziono ciało mężczyzny. Prawdopodobnie zmarł z powodu wyziębienia.

Chcą pracować, ale mają gdzie
- Mimo tych zimnych nocy nie przyszło do nas zbyt wielu nowych bezdomnych. Może znaleźli gdzieś indziej schronienie, może liczą, że jeszcze jakoś wytrzymają - przyznaje Nikodem Kemicer, kierownik domu dla osób bezdomnych i najuboższych Monar-Markot w Ełku.

Obecnie w tej jednej z ełckich noclegowni przebywają 43 osoby. Wśród nich jest Jerzy Kuczewski. Trafił tu w sierpniu. Wcześniej większość swojego życia spędził nad morzem. Pracował w stoczni przy budowie i remoncie statków.

- 2,5 roku temu miałem wypadek. Spadłem z rusztowania i skręciłem kostkę. Potem do stoczni już nie wróciłem. Pracowałem dorywczo, ale to już nie to samo - wspomina Jerzy Kuczewski.

Jak zgodnie przyznają bezdomni, bardzo dobrze, że istnieją noclegownie. To jedyne miejsce, gdzie mogą się skryć.

- Ten mróz nie jest taki srogi, jak jest spokojne powietrze. Najgorzej wyjść na dwór gdy wieje - mówi pan Jerzy.

Dlatego wielu ełckich bezdomnych większość czasu spędza w noclegowni.

- Niektórzy zbierają puszki czy złom. Ja nie palę i nie piję. Wystarczy mi to, co tu mam - mówi jeden z mężczyzn, który do Monar-Markotu trafił miesiąc temu.

Żeby tam zamieszkać, trzeba przestrzegać regulamin. Najważniejszą zasadą jest zakaz spożywania alkoholu.

- Reguły są i to ostre. Jedno piwo i za bramę. Najgorzej, gdy przychodzą ci, którzy lubią wypić i nie chcą podporządkować się tym regułom. Najtrudniejszy dla nich jest pierwszy tydzień - mówią mieszkańcy noclegowni.

Ale alkohol to nie jedyna przyczyna, przez którą ludzie najpierw tracą dom, a później trafiają do noclegowni.

- Ja wykształcenie mam, znam języki, ale roboty nie ma i koniec. Do biura za małe wykształcenie, a na budowę za wysokie - opowiada jeden z mężczyzn. - Z żoną jestem w separacji od siedmiu lat.

Zostawiłem jej mieszkanie. Jak pracowałem, miałem 2,5-3,5 tys. zł. Ale zachorowałem na nowotwór. Za dużo byłem na zwolnieniu i mnie zwolnili, bo takich to żaden pracodawca nie lubi.

- Teraz zimą, jak nie ma pracy, dni bardzo się dłużą. Ale jakoś już się przyzwyczaiłem. Najgorszy był początek - przyznaje Jerzy Kuczewski. - Jest tu trochę książek, jest telewizor. Jakoś czas leci. Ale chciałoby się pójść zarobić, żeby mieć na te papierosy czy kawę.

Zadzwoń po pomoc
Wczoraj rano w garażach w okolicach ulicy Piłsudskiego, koło dawnej mleczarni znaleziono ciało mężczyzny. Dziś odbędzie się sekcja zwłok. Wtedy poznamy przyczynę jego śmierci.

W najbliższych dniach zima da nam się we znaki. Temperatura może spaść nawet do minus 25 stopni Celsjusza.

- Odwiedzamy te miejsca, gdzie mogą przebywać bezdomni, żeby im pomóc, zaproponować schronienie - wyjaśnia Nikodem Kemicer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna