Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez modlitw ikona nie powstanie

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Pisanie ikon wymaga skupienia i modlitwy. Bez tego namalujemy tylko ładny obraz – twierdzi Jan Grigoruk. – A ikona to coś więcej. Nie jest dziełem artysty-malarza, tylko ikonografa, którego rękę prowadzi Duch Święty.
Pisanie ikon wymaga skupienia i modlitwy. Bez tego namalujemy tylko ładny obraz – twierdzi Jan Grigoruk. – A ikona to coś więcej. Nie jest dziełem artysty-malarza, tylko ikonografa, którego rękę prowadzi Duch Święty. W. Wojtkielewicz
W niedzielę wyznawcy prawosławia będą świętować Wielkanoc.

Jezus na ikonie ukazującej ukrzyżowanie wygląda jakby stał, a nie jakby był przybity do krzyża - mówi Jan Grigoruk, ikonograf z Białegostoku. - W pieśniach liturgicznych mówi się nawet, że nie został On przybity do krzyża tylko na krzyż wstąpił. Na Jego twarzy nie widać cierpienia, ma jedynie zamknięte oczy, tak, jakby spał. Także widoczna na ikonie Matka Boża, stojąca pod krzyżem, nie rozpacza. Cierpi, ale wie, że Jej Syn składa ofiarę za nas wszystkich.

Pan Janek o ikonach wie niemal wszystko. Ich pisaniem zajmuje się już od ponad 15 lat, od kiedy ukończył szkołę ikonograficzną w Bielsku Podlaskim.

Odwiedziliśmy go w jego białostockiej pracowni, kiedy akurat rozpoczynał pracę nad kolejną ikoną. Tym razem Matki Bożej. W rogu pracowni na odnowienie czeka jeszcze wykonany na płótnie wizerunek innego świętego. Obok leżą deski, na których wkrótce powstaną kolejne ikony.
Przy dźwiękach cerkiewnych pieśni

- Przed rozpoczęciem pracy nad ikoną oraz w jej trakcie odmawiam modlitwy - tłumaczy ikonograf żegnając się i zasiadając przed przyszłym świętym obrazem. - Staram się pracować w absolutnej ciszy lub przy dźwiękach cerkiewnych pieśni. Często uczestniczę też w nabożeństwach.

Wielu ikonopisarzy w czasie pracy pości. Grigoruk zachowuje wszystkie posty wynikające z kalendarza liturgicznego, nie je mięsa także w piątki. Jednak przed pracą już dodatkowo nie pości, bo wówczas jego post trwałby nieustannie. Tyle ma zamówień. Realizacja tych, które zostały już złożone, zajmie mu około roku. Święte obrazy zamawiają u niego parafie, księża i hierarchowie, zarówno kościoła prawosławnego, jak i katolickiego. Choć, jak zaznacza Grigoruk, nie pisze on ikon świętych, w których nie wierzy, czyli tych, nieuznawanych przez Cerkiew.

- Gdy ktoś mnie pyta, czy też mógłby zostać ikonopisarzem, zawsze odpowiadam pytaniem: czy się modlisz? - opowiada pan Janek. - Nawet jeśli ktoś ma talent i do perfekcji opanuje technikę, to będzie bardzo dobrym malarzem artystą lub idealnie będzie kopiował ikony, ale ikonopiscem może być tylko osoba wierząca.

Dlatego bardzo ważne jest, by ikonograf żył zgodnie z tradycją i nauką Kościoła. Nasz rozmówca dodaje, że ikona nie jest dziełem artysty-malarza, tylko ikonografa, którego rękę prowadzi Duch Święty. Stąd określenie, że ikonę się piszę, a nie maluje.

Do żółtka jajka dodaj białe wino

Podczas pracy Grigoruk przestrzega zasad, które zostały wypracowane ponad tysiąc lat temu. Określały one najdrobniejsze szczegóły tworzenia świętych obrazów, nawet to jakie drzewo, gdzie i kiedy należy wyciąć, by najlepiej nadawało się na przyszłą ikonę. Od setek lat deski są też w podobny sposób sklejane, by mimo upływu czasu i rozsychania się drewna umieszczona na nim farba nie pękała. Do dziś stosowane są także tradycyjne sposoby pozyskiwania barwników.

- Dawniej do przygotowania ikony wykorzystywano najcenniejsze surowce. Podkład robiono np. z 24-karatowego złota, dzięki czemu ikona nawet z upływem stuleci nie traciła swego blasku - opowiada ikonograf. - Poszczególne barwniki również pochodziły z naturalnych i drogich kruszców. Do dziś stosuje się te techniki.

Zdarza się jednak, iż zlecających ikony nie stać na drogie barwniki, więc używa się tańszych zamienników

- Do mieszania sproszkowanych kruszców, tak jak moi poprzednicy sprzed wieków, używam m.in. żółtka jajka, wody i wina... białego wytrawnego - pokazuje ikonograf. - Nadają one odpowiednią konsystencje i głębię koloru.

Ikonę można czytać jak ewangelię

- Na ikonie nic nie jest przypadkowe. Każdy element i każdy kolor ma swoje symboliczne znaczenie - opowiada ikonograf. - Dawniej, gdy ludzie nie potrafili czytać, właśnie za pośrednictwem ikon i fresków poznawali historie biblijne i żywoty świętych.

Nawet kolory szat postaci przedstawianych na ikonach mają swoje znaczenia. Kolor biały jest symbolem czystości, w niektórych interpretacjach także nieśmiertelności. Szaty białe ma więc Jezus, ale także święci młodzieńcy np. męczennik Gabriel.

- Złoto i kolor żółty symbolizują światło Boskie, słońce które nigdy nie zgaśnie, czyli Jezusa - mówi ikonograf.

Kolor ten mają zawsze aureole świętych. Złote często bywa również całe tło ikony.
Czerń z kolei symbolizuje otchłanie piekielne. Zielony to symbol Ducha Świętego, przemawiającego przez proroków i apostołów. Purpura pojawia się na szatach cesarzy, królów, ale też Chrystusa jako arcykapłana oraz świętych równych apostołom np. Konstantego Wielkiego. Jasna czerwień to symbol męczenników, odnosi się do krwi, którą tracili za swą wiarę.

- Na szatach Matki Bożej pojawia się najczęściej czerwień przygaszona, ciemniejsza, wpadająca w brąz - tłumaczy pan Janek pracując właśnie nad ikoną Bogurodzicy. - Brąz symbolizuje ziemię, a Matka Boża była przecież ziemską kobietą, która narodziła Syna Bożego.

Nie ma kultu cierpienia na krzyżu

- W Cerkwi nie ma kultu cierpienia na krzyżu, dlatego ciało Chrystusa nie jest ukazane jako bardzo umęczone - opowiada Grigoruk. - Ikona ukrzyżowania ma bowiem zapowiadać wiernym zbliżające się zmartwychwstanie.

Również twarze świętych, przedstawianych na ikonach, pozbawione są grymasu smutku, ale też i oznak wielkiej radości. Bije od nich jedynie niebiański spokój. Ich sylwetki są zaś nieproporcjonalne, po to, by nawet wizerunki obnażonych postaci były pozbawione cielesności i seksualności. Za to niezależnie z jakiego miejsca patrzymy na ikonę, mamy wrażenie, że przedstawiona na niej postać patrzy właśnie na nas. Nic więc dziwnego, że niektórzy wchodząc po raz pierwszy do cerkwi, gdzie jest mnóstwo ikon, czują na sobie wzrok świętych i mają ciarki na plecach.

- Sztuka ikonografii była natchnieniem nawet dla Picassa - kwituje ikonograf.

To najważniejsza z ikon

- Najważniejszą wielkanocną ikoną jest ikona Zmartwychwstania Pańskiego "Zstąpienie do otchłani" (widoczna na okładce Magazynu - przyp. autor) - opowiada ikonograf prezentując ten święty obraz. - Święto Zmartwychwstania jest świętem świąt, a ikona ta jest ikoną ikon, dlatego zawsze jest jasna i radosna.

To ją właśnie wynosi się na środek cerkwi podczas nocnego nabożeństwa z soboty na niedzielę wielkanocną. To podczas tej liturgii słowami "Chrystus Zmartwychwstał" rozpoczyna się święto wielkanocne.

- Temat tej ikony ukształtował się w VIII wieku - podkreśla ikonograf.

W centralnym miejscu obrazu znajduje się Chrystus, który zstąpił do otchłani piekielnej, by pokonać śmierć. Zbawiciel ma na sobie lśniące, białe szaty. Za nim widoczne są zarysy gór, między którymi znajdowały się piekielne wrota. Resztki tej bramy teraz znajdują się pod nogami Syna Bożego.

- Po zstąpieniu do piekła Chrystus wyciąga Swą rękę do Adama i Ewy. Jest to symboliczna zapowiedź zbawienia dla każdego z nas- opowiada Grigoruk. - Na ikonie przedstawieni są także Jan Chrzciciel, który zwiastował nadejście Chrystusa, pastuszkowie, a także święci Starego Testamentu: królowie Salomon i Dawid, Mojżesz, czasami inni prorocy.

U dołu ikony, na czarnym tle, umieszczone są łańcuchy i kajdany symbolizujące zerwane więzy śmierci, jakimi przed zmartwychwstaniem Chrystusa krępowani byli ludzie. Na niektórych świętych obrazach znajduje się też związana postać starca lub demona. Jest to wyobrażenie śmierci, którą pokonał Zbawiciel.

- Pomimo tego, że od wieków obowiązują stałe zasady pisania ikon, każdy ikonograf ma spore pole do wykazania się własną inwencją - przekonuje Grigoruk. - Nie musi w każdym szczególe powielać pracy swych poprzedników, ale musi przestrzegać zasad i kanonów ikonografii.

Dawniej ikony pisane były latami. Teraz zlecający chcą je mieć najszybciej jak się da.

- Bardzo trudno przewidzieć jest czas pisania ikony - mówi pan Janek. - Czasami zdarza się, że napiszę ją w dwa tygodnie, innym razem napisanie podobnej ikony zajmie mi ponad dwa miesiące. Wszystko zależy od łaski Ducha Świętego, który daje mi natchnienie.

Ikonograf nigdy nie podpisuje się na ikonie, bo nie uważa się za jej autora. Bez Boga bowiem ikona by nie powstała.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna