Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezczelność! Więźniowie pławią się w luksusach i jeszcze oskarżają dyrektorów o złe warunki! A sąd przyznaje im racje!

Cezary Sołowij [email protected]
Dyrektorzy więzień często mają wrażenie, że prawo stoi po stronie więźnia. Gdzie jest sprawiedliwość? Zobacz ile luksusów przysługuje więźniom.

Po jednej stronie dyrektor więzienia lub aresztu. Po drugiej jego podopieczny - więzień. Nie spotykają się w celi, lecz w sądzie. I to nie więźniowie stają na baczność przed władzą.

Oni oskarżają swoich nadzorców i zmuszają ich do tłumaczenia się. A czasami nawet do wyłuskania z portfela pieniędzy. Bo przecież w państwie prawa trzeba wyrównywać rachunki krzywd. Nawet kiedy skrzywdzonym jest ten, kto wcześniej krzywdził i odpokutowuje swoje winy.

Przestępca ma wszystko, co chce

- Czasami zastanawiamy się, kto ma więcej praw: przestępca czy jego ofiara? Człowiek za kratami czy na wolności? I coraz częściej wydaje się, niestety, że ci pierwsi - przyznają pracownicy służb penitencjarnych.

I wyliczają: pomoc psychologiczna? Przestępca ma ją na miejscu; skrzywdzeni przez niego ludzie czekają w kolejkach. Pomoc medyczna? Mają wyznaczone dni wizyt, ale jeśli coś ich zakłuje, to natychmiast zostają przyjęci. Drogie badania profilaktyczne, na które na wolności czeka się miesiącami lub płaci spore pieniądze, tu mają od ręki. Wyżywienie? Wiele rodzin nie jada tak dobrze jak oni.

- Przychodzą do nas chorzy, bo na wolności lekceważą stan swojego zdrowia. Tu natomiast zaczynają się przejmować swoją kondycją - mówią pracownicy służby więziennej.

Ich przełożeni nie są tak radykalni w ocenach.

- Już na początku pobytu osadzonego staramy się zminimalizować możliwość pojawienia się konfliktów i problemów. Ale nie zawsze udaje się tak dobrać towarzystwo, żeby nie było problemów - przyznaje Andrzej Wypych, dyrektor koszalińskiego Aresztu Śledczego. I wspomina sytuację, kiedy to po pół roku życia w jednej celi dwaj osadzeni pobili się podczas gry w szachy.

Narzekają, że... jest ich za dużo

"W osobie własnej wnoszę pozew do Sądu Okręgowego o odszkodowanie za zniszczenie poprzez przepełnienie w celach i brak jakichkolwiek ingerencji służb więziennych i Ministerstwa Sprawiedliwości w tym kierunku" - napisał więzień żądający... 350 tysięcy złotych odszkodowania.

Przeludnienie, na które skarżą się osadzeni, jest rzeczywiście problemem. Szczególnie w areszcie, gdzie trzeba izolować osadzonych zatrzymanych w tej samej sprawie.

- Obecnie w celach mamy ponad sto osób więcej, niż przewidują normy - przyznaje dyrektor Wypych.

Czy warunki odbywania kary mają wpływ na postawę więźniów?
- Oczywiście! Im większa izolacja, tym większe poczucie krzywdy i postawa roszczeniowa - mówi Danuta Pilarczyk, psycholog więzienny.

- Oni uważają, że to nie państwo, tylko ja nie zapewniam im odpowiednich warunków - dodaje dyrektor. - Szczerze mówiąc ci, którzy nas oskarżają, działają wbrew interesom pozostałych osadzonych. W budżecie mojej jednostki nie ma miejsca na odszkodowania. Jeżeli roszczenia któregoś z więźniów sąd uzna za słuszne, to muszę mu zapłacić. Biorę z puli na poprawę warunków bytowych. Zamiast więc wyremontować kilka cel, muszę zapłacić jednemu. Zamiast terakoty mają linoleum. I mają o to pretensje.

A areszt ciągle jest modernizowany. - Mamy nową kuchnię, łaźnię, ostatnio wymieniliśmy okna na plastikowe - wylicza inwestycje dyrektor.

Wydział prawa za kratami

Bożena Flens, radca prawny koszalińskiego Aresztu Śledczego, z niektórymi więźniami staje twarzą w twarz w sali sądowej, reprezentując Skarb Państwa.
- Na razie skończyła się fala pozwów o osadzenie w celi z palącymi. Nie przegraliśmy żadnej. Choć zdarza się, że przegrywamy - przyznaje.

Jeden z osadzonych oskarżył siedem zakładów karnych i aresztów śledczych, w których przebywał. Otrzymał trzy tysiące złotych odszkodowania. To niewielki procent tego, czego się domagał.

- Nie zgodził się z tym wyrokiem i złożył apelację. Tą sprawą zajmuje się już Prokuratoria Generalna, ponieważ roszczenia wobec Skarbu Państwa są ogromne - tłumaczy prawnik.

- Jesteśmy pozbawieni wolności, ale nie godności. I dobra osobiste muszą być chronione - twierdzą osadzeni w pozwach, prosząc równocześnie o zwolnienie z kosztów sądowych i darmowego adwokata. Nie pracują, nie mają pieniędzy i sądy idą im na rękę. - A oni, wiedząc o tym, piszą i piszą... - rozkłada ręce pani mecenas.
Prawnicy nie mają wątpliwości, że większość pozwów to gotowe pisma, które krążą po celach i więzieniach. Skazani korzystają również z internetu, a i rodziny troszczą się o nich i przynoszą "gotowce".

Praktyka sądowa wskazuje, że roszczenia, jeżeli zostaną uznane za słuszne, szacowane są na około 2-3 tys. złotych. Sąd apelacyjny przyznaje, że doszło do naruszenia dóbr osobistych i co do zasady powództwo jest słuszne, ale...
- Przecież my nie działamy bezprawnie. Zawiadamiamy odpowiednie organy o przeludnieniu, staramy się ich przenosić, żeby normy były utrzymane. Jesteśmy kontrolowani przez służby sanitarne, ekonomiczne - wyliczają pracownicy aresztu.

Psychologia krzywdy

Pisanie skarg i pozwów nie jest bynajmniej nowym obyczajem wśród więźniów. W ostatnim okresie jednak się to nasiliło.
- Wynika to z poczucia krzywdy - tłumaczy jeden z pracowników aresztu. - Rozumują tak: wszyscy kradną, niech więc wszyscy siedzą. Dlaczego akurat ja, skoro na wolności pozostało wielu cwaniaków? Zaczynają wierzyć, że zostali niesłusznie skazani, a przynajmniej skrzywdzeni.

Skazani mają bardzo dużo praw i doskonale o tym wiedzą. Wystarcza, że jeden wygra, a sypie się lawina. Jako osoby buntujące się przeciwko władzy i znające prawo, zyskują też w oczach innych więźniów. Na spacerze radzą się takiego, pytają o zdanie. Oni często znają regulaminy, kodeksy, wiedzą, gdzie skierować swoje pretensje.

- Znają swoje prawa, ale pytani o obowiązki wzruszają ramionami - zaznacza Danuta Pilarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna