Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezczelność! Złodziejowi ukradli cielę. Oskarżył prawowitego właściciela

Redakcja
Mieczysław Jurkowski
Nie mogę przystać na to, że sąd owszem, przyznał mi odszkodowanie za skradzione cielę, ale w wysokości, która stanowi zaledwie część jego obecnej wartości - irytuje się Bogdan Klej, sołtys Zadworzan w gm. Sokółka.

Chodzi o cielę, które zostało mu skradzione kilka miesięcy temu bezpośrednio z pastwiska. Nie było tam samo, na pewno też nie uciekło. Było tam wraz z całym stadem oraz swoją matką, od której zostało siłą zabrane. Rolnikowi udało się po jakimś czasie odnaleźć i sprawcę kradzieży i cielę.  Dowodem, że to było właśnie ono było zachowanie przyprowadzonej pod oborę krowy, która zawsze  rozpozna swoje młode pośród nawet wielu innych, dla nas ludzi zupełnie podobnych, czy nawet identycznych.

- Kiedyś, np. za czasów naszych rodziców taką sprawę załatwiłoby się we własnym zakresie. Ja jednak chciałem działać zgodnie z prawem i wystąpiłem o zabezpieczenie cielaka do prokuratury - opowiada rolnik.

Organy ścigania pozostawiły jednak cielę u jego nowego „właściciela”, zamiast u wnioskującego o jego zabezpieczenie Bogdana Kleja. Co gorsza, po jakimś czasie okazało się, że ono zniknęło, zaś pan Bogdan został oskarżony przez sprawcę, że to właśnie on dokonał kolejnej, drugiej już kradzieży tego samego zwierzęcia.

- Przyszła do mnie policja w tej sprawie. Kazałem im szukać w moim stadzie. Nie miałem i nie mam nic do ukrycia - sołtys pokazuje, jak szerokim gestem zaprosił przybyłych do szukania u niego w obejściu.

Koniec końców, Bogdan Klej został oczyszczony z tego zarzutu. W trakcie przeprowadzonego postępowania zostało wykazane niezbicie, że to właśnie wskazana osoba była sprawcą kradzieży. Sąd uznał to bez żadnych wątpliwości. Obiekcje rolnika budzi jedynie wysokość odszkodowania dla niego.

- Sąd uznał, że należy mi się 440 zł. Wyrok ma działać na  sprawcę wychowawczo, co zdaniem sądu zostało spełnione. Poniósł on koszty sądowe, koszty na adwokata, zaś wyższa kwota odszkodowania powodowałaby, że byłby odnotowany jako skazany - wyjaśnia sołtys.

Jednak jego zdaniem sąd nie wziął pod uwagę tego, że to on zwierzę bezpowrotnie utracił, zaś po kilku miesiącach,  które upłynęły od początku sprawy jego wartość byłaby nawet pięciokrotnie wyższa. A 440 zł cielę mogło być warte, ale tylko w momencie kradzieży.

Jest jeszcze jedna sprawa. Otóż bydło hodowane przez Bogdana Kleja nie jest bydłem mlecznym. Trzyma je tylko dla mięsa. A przez kilka miesięcy musiał ręcznie doić krowę, która normalnie karmiłaby tym mlekiem skradzione cielę. To dodatkowa, całkowicie zbędna dla niego praca, którą musiał wykonywać.

- Czekam tylko na pisemne uzasadnienie wyroku. Jak go otrzymam, to zaraz się odwołam. Mnie jako poszkodowanego zupełnie on nie satysfakcjonuje. Nie pokrywa wszystkich strat poniesionych przeze mnie. Mało tego, pozwę jeszcze sprawcę o odszkodowanie za zrobienie ze mnie złodzieja. Na to nikomu nie pozwolę - twardo oświadcza sołtys Zadworzan.

Autor: Mieczysław Jurkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna