Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpańskie psy to już plaga. Zagryzły małego cielaczka

Krzysztof Jankowski [email protected]
– Poszarpanego cielaka znalazłem we wtorek nad ranem w rowie w pobliżu łąki. Krowa zerwała się z łańcucha i odgoniła psy. Poprosiłem o pomoc weterynarza, przeniosłem byczka do obory i podałem mu leki – opowiadał Jerzy Waszkowiak. We wtorek wieczorem pogryzione zwierzę padło.
– Poszarpanego cielaka znalazłem we wtorek nad ranem w rowie w pobliżu łąki. Krowa zerwała się z łańcucha i odgoniła psy. Poprosiłem o pomoc weterynarza, przeniosłem byczka do obory i podałem mu leki – opowiadał Jerzy Waszkowiak. We wtorek wieczorem pogryzione zwierzę padło. Krzysztof Jankowski
Hodowca ma problem z agresywnymi psami. Byczek przeżył tylko jeden dzień.

Psy zagryzły młode cielę wypasane na łące w mieście. - To już kolejny taki przypadek - mówi hodowca z Bielska.

Jerzy Waszkowiak wypasa swoje krowy na łące opodal kościoła Miłosierdzia Bożego w Bielsku Podlaskim, znajdującym się przy szosie do Siemiatycz. Jak opowiada, ma tam 13 krów z cielakami, a po sąsiedzku jeszcze 10 byków. Stado odwiedza dwa razy dziennie, przed i po pracy. Na noc zwierzęta zostają na łące.

- Nad ranem często widzę, że dobytek jest zmęczony, zganiany przez wałęsające się psy. Najgorsze jednak jest to, że co jakiś czas moje zwierzęta są zagryzane - opowiada Jerzy Waszkowiak.

To dla mnie horror

Właściciel pokazuje dokumenty: zgłoszenia do magistratu i na policję, korespondencję z prokuraturą. W zeszłym roku zagryziona dwutygodniowa jałówka, dwa lata temu - pięciodniowy cielak.

- Wcześniej jeszcze dwa byczki zostały zagryzione. Straty ponoszę każdego roku, ale z nikąd nie mogę doczekać się pomocy - mówi gospodarz.

Do ostatniego ataku doszło przed tygodniem. W poniedziałek po południu wycieliła się krowa. Byczek został przy niej.

- Nad ranem we wtorek zajechałem do dojenia i znalazłem go już pogryzionego. Leżał w rowie. Przewiozłem go do obory, od weterynarza wziąłem antybiotyki i wodę utlenioną - opowiada Jerzy Waszkowiak.

Rany okazały się jednak zbyt duże i wieczorem cielak padł.

- Kolejny raz powiadomiłem policję, która sporządziła protokół. I znów zgłosiłem ten problem miastu. Przecież ja mam rodzinę i muszę ją utrzymać, a te ataki psów zamieniają się w horror - mówi hodowca.
Sprawą kolejnego zagryzienia zwierząt zajmuje się policja.

- Jeśli psy atakują inne zwierzęta, to oznacza, że mogą być zdziczałe i przez to niebezpieczne dla ludzi. Dlatego prosimy mieszkańców o powiadamianie nas o takich przypadkach - apeluje insp. Wojciech Rutkowski, komendant powiatowy policji w Bielsku Podlaskim. - Do tej pory takich spraw było niewiele. Pamiętam przypadek pogryzienia owiec przez bezpańskie psy. Większość zgłoszeń dotyczy jednak terenów wiejskich.

Hodowca też ma pilnować

Jeśli policja udowodni właścicielowi nieodpowiednią opiekę nad psem, to karze go mandatem. Jeśli pies jest bezpański, to zawiadomione zostają władze gminy, które mają obowiązek go odłowić. Urzędnicy zapewniają, że tak dzieje się w Bielsku, a na psy pieniędzy nie brakuje.

- Po zgłoszeniach pana Waszkowiaka nasi pracownicy byli na miejscu wraz z firmą odławiającą zwierzęta, ale nie udało się znaleźć agresywnych psów. Wcześniej widziano w tamtym rejonie psy z obrożami, co może sugerować, że nie są one bezpańskie - mówi burmistrz Bielska Eugeniusz Berezowiec.

Burmistrz zapewnia, że urząd odpowiednio reaguje na wszelkie zgłoszenia mieszkańców. Podkreśla jednak odpowiedzialność za dobytek hodowców.

- To na panu Waszkowiaku ciąży obowiązek pilnowania swoich zwierząt. Przecież nie wyślemy sztabu urzędników do pilnowania jego krów na łące - mówi Eugeniusz Berezowiec.

Jerzy Waszkowiak rozważa wystąpienie do magistratu z pozwem o odszkodowanie.

- Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań gminy. I to gmina ma prawny obowiązek wyłapywać bezdomne zwierzęta i podpisywać umowy z odpowiednią firmą zewnętrzną. Jeżeli tego nie zrobi lub zrobi to niewłaściwie, naraża się na odpowiedzialność cywilną - ocenia mec. Rafał Olszański, do którego z prośbą o pomoc zwrócił się poszkodowany hodowca. - Osoba, która zgłaszała konieczność wyłapania bezdomnego zwierzęcia, a gmina nie zareagowała, ma podstawy do wystąpienia na drogę sądową z powództwem o zapłatę odszkodowania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna