Trener Michał Probierz przy ustalaniu składu na spotkanie z Lechem zaskoczył. W wyjściowej jedenastce znalazł się 17-letni zaledwie Michał Fidziukiewicz. Wychowanek MOSP Jagiellonii imponował ostatnio w sparingach i spotkaniach drużyny Młodej Ekstraklasy. W starciu z "kolejorzem" debiutujący w najwyższej klasie rogrywkowej napastnik niewiele jednak był w stanie zdziałać. Trudno zresztą było od niego oczekiwać cudów, skoro dużo bardziej doświadczeni koledzy zawodzili.
Żółto-czerwoni rozpoczęli dosyć obiecująco. Nie pozwalali rozwinąć skrzydeł rywalowi i sami starali się atakować. W 22 minucie Alexis Patricio Norambuena Ruz dośrodkował z lewego skrzydła. W polu karnym gości Jacek Falkowski ładnie "zgasił" piłkę na klatkę piersiową i strzelił z woleja. Doskonałą interwencją popisał się Krzysztof Kotorowski.
Niestety, odpowiedź Lecha była zabójcza. W 26 minucie poznaniacy przejęli piłkę w środku pola. Ta znalazła się zaraz na prawej stronie pod nogami Grzegorza Wojtkowiaka. Podanie defensora "kolejorza" trafiło do Manuela Arboledy, który wyprzedził Dariusza Łatkę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
W 39 minucie było już 0:2. Spóźniony Hermes sfaulował w polu karnym Piotra Reissa. - Nic nie było. Najpierw trafiłem w piłkę - zarzekał się Brazylijczyk. Jednak gdy Hermes obejrzy sytuację na telewizyjnych powtórkach upewni się, że przewinienie było ewidentne. Jedenastkę wykorzystał Semir Stilić.
Podopieczni trenera Franciszka Smudy prowadzili zasłużenie. Potwierdzali, że rozgromienie w Pucharze UEFA 6:0 Grasshoppers Zurych nie było dziełem przypadku. Rozpędzona ekipa ze stolicy Wielkopolski nie zamierzała w Białymstoku zwalniać tempa. - Chcemy zrewanżować się za porażkę 2:3 z pierwszej kolejki z Bełchatowem - podkreślał Wojtkowiak.
Jagiellonia wydawała się nie mieć recepty na spokojnie i pewnie grającego przeciwnika. Gospodarze starali się jednak zebrać w sobie. Na drugą część meczu wyszli z postanowieniem jak najszybszego strzelenia bramki kontaktowej. Probierz zdjął z boiska pomocnika Dariusza Jareckiego i wprowadził trzeciego - obok Fidziukiewicza oraz Ensara Arifovicia - napastnika Łukasza Tumicza.
Gra Jagi zaczęła wyglądać lepiej. Mieliśmy swoje okazje strzeleckie. W 58 minucie po dośrodkowaniu Hermesa oko w oko z Kotorowskim stanął Pavol Stano, ale Słowak nieczysto trafił w piłkę. W 76 minucie żółto-czerwoni znaleźli się przed kolejną szansą na zdobycie bramki. Sędzia podyktował dla Jagi rzut wolny pośredni z odległości kilkunastu metrów od świątyni Kotorowskiego. Hermes uderzył jednak bardzo słabo, trafiając w mur tworzony przez poznańskich zawodników.
W tym momencie wiara opuściła już i kibiców, i futbolistów. Białostoczanie zwątpili, że odrobienie strat jest jeszcze możliwe. Wykorzystał to Lech. Poznaniacy wytrzymali jagiellońską presję, a w ostatnich minutach znowu przejęli inicjatywę. W 81 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Stilicia Everton wpakował piłkę do własnej siatki.
- Trzeba umieć przegrywać. Czeka nas jeszcze dużo ciężkiej pracy - podsumował po ostatnim gwizdku sędziego trener Probierz.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 - Arboleda 26, 0:2 - Stilić 39, 0:3 - Everton 81-sam.
Jagiellonia: Lech - Łatka, Stano, Skerla, Norambuena - Falkowski (84 Matuszek), Hermes, Everton, Jarecki (46 Tumicz) - Fidziukiewicz (62 Kojasević), Arifović.
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Peszko, Injać, Bandrowski, Stilić (87 Anderson) - Lewandowski (81 Wilk), Reiss (66 Rengifo).
Żółte kartki: Arifović, Hermes (Jagiellonia), Stilić (Lech). Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów: 9 000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?