Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostocki Klub Żywia. Dziś jestem detektywem, a jutro będę mordercą. To nasza gra

Agata Sawczenko
Joanna Rafalska
Chcesz na kilka godzin zostać Sherlockiem Holmsem? A może wolisz rozwiązywać zagadki rodem z Archiwum X? Albo zostać damą w powłóczystej sukni czy muszkieterem ze szpadą? Fascynaci larpów z białostockiej grupy Żywia przyjmą cię z otwartymi ramionami.

Jestem detektywem. Szukam kogoś, kto jest mordercą. Wiem, że proboszcz parafii ma informacje, które mogą mi pomóc w poszukiwaniach. Wiem też, że on mi ufa. Przynajmniej na razie. Ale proboszcz to nie jedyna osoba, która może mi pomóc. Muszę porozmawiać jeszcze z innymi, sprawdzić, kto może być podejrzany. Tylko ode mnie, od tego, co powiem, jak się zachowam, zależy więc, jak potoczy się dochodzenie, czy śledztwo zakończy się powodzeniem - opowiada Mateusz Bielski z Białegostoku, fascynat larpów i członek białostockiego klubu larpowego. I dodaje: - Larpy to najlepsza rozrywka, jaką znam!

Czym jest larp? To gra fabularna z mocnymi elementami teatru improwizowanego. Uczestnicy biorą udział w pewnego rodzaju spektaklu, który odbywa się bez udziału publiczności. Każdy wcześniej dostaje kartę postaci, którą ma odegrać: opis jej charakteru, informacji, które ona posiada, relacji z innymi bohaterami spektaklu, jej historię, przeżycia, emocje, cele, które chce osiągnąć. Jednak nie ma tu rozpisanych na role kwestii teatralnych. Tak naprawdę to od gracza-aktora zależy, jaka finalnie będzie jego postać, jak się zachowa, jakie informacje przekaże i czy pomoże w rozwiązaniu zagadki, którą postawił przed uczestnikami scenarzysta. Nierzadko gracze stają przed trudnymi problemami i wyborami. Nierzadko przeżywają prawdziwe emocje. I biorą udział w niezapomnianej przygodzie.

Wątki miłosne mieszają się z kryminalnymi

Białystok to jedno z pierwszych miejsc w Polsce, gdzie przed laty można było wziąć udział w larpie. Potem - długo, długo nic się w tym temacie nie działo. Aż prawie trzy lata temu larpowe spektakle zaczęli znów organizować tu młodzi ludzie, zrzeszeni w stowarzyszeniu Żywia.

- W pierwszym larpie wzięliśmy udział na konwencie w Poznaniu, gdzie zebrali się fani fantastyki - opowiada Agata Godun, prezeska i współzałożycielka białostockiego Klubu Żywia. - Pomyśleliśmy: trzeba to zorganizować również w Białymstoku!

Jak pomyśleli, tak zrobili. Na początku na spotkania przychodziło pięć-sześć osób. Teraz klub rozrósł się już do ponad 20 stałych członków.

- A jest też z 30 osób, które przychodzą do nas od czasu do czasu, pograć lub uczestniczą w naszych wydarzeniach cyklicznych - dodaje Agata.

Scenariusze larpowe można znaleźć w internecie. I - co ważne - całkiem legalnie z nich skorzystać. Bo ich twórcy chętnie dzielą się nimi z innymi pasjonatami. Jednak białostoczanie zwykle wolą pracować całkiem samodzielnie i tworzą swoje autorskie scenariusze.

- W różnych klimatach. Były u nas tematy kryminalne, science fiction, fantasy, ale też osadzone w teraźniejszości. Był scenariusz oparty na serialu „Z Archiwum X”, gdzie detektywi wcielali się w mieszkańców miasteczka, gdzie miały miejsce tajemnicze wydarzenia, i w agentów, którzy próbują je rozwiązać. Są scenariusze obyczajowe, nawiązujące do popkultury, horrorów albo osadzone na przykład w XVI czy XIX wieku, kiedy można było wcielić się chociażby w rolę Sherlocka Holmesa- wylicza Agata.

- Larp jest zwykle zbudowany na kilku tajemnicach, kilku wątkach. Ważny jest efekt domina: jedna tajemnica odblokowuje kolejne - dodaje Hubert Sosnowski, który w białostockich larpach uczestniczy od początku. To on zresztą jest autorem scenariusza opartego na serialu „Z Archiwum X. - Jeśli byłaby tylko jedna oś fabularna, gra szybko mogłaby stać się nudna.

To dlatego też nierzadko wątki miłosne mieszają się tu z detektywistycznymi. Do larpa w konwencji piekła i szpady wplątane są elementy fantastyki. A w scenariusze osadzone we współczesnej rzeczywistości spokojnie mogą wkraść się elementy horroru czy fantasy.

Gdy już powstanie scenariusz, karty postaci rozdawane są poszczególnym graczom. Czasem kilka dni wcześniej, czasem tylko parę godzin przed planowanym wydarzeniem.

- W każdym razie na tyle wcześnie, żeby każdy uczestnik mógł zapoznać się z tym, co będzie grał i spróbować przemyśleć tę rolę, żeby odgrywanie jej było logiczne, emocjonalne i spójne - uśmiecha się Agata.

Przed grą wszyscy dostają też informację, o czym jest dany scenariusz, poznają zasady gry, dowiadują się, na ile czasu rozplanowane jest wydarzenie. Muszą też mniej więcej wiedzieć, jak się zachowywać, dlatego niezbędna jest informacja, jaki jest cel gry i jaki charakter ma scenariusz: komediowy, detektywistyczny, czyli nastawiony na rozwiązywanie zagadek czy raczej nastawiony na przeżywanie głębokich emocji. Takie przygotowanie do gry trwa zwykle około półtorej godziny - każdy może wtedy zadać pytanie autorowi scenariusza czy moderatorowi gry, rozwiać swoje wątpliwości. Po takim wstępie moderator rozpoczyna grę. A wtedy - już tylko od uczestników zależy, jak się ona potoczy.

- Nawet gdy jeden scenariusz wykorzystujemy kilka razy, to zawsze spektakl toczy się inaczej, zawsze jest inne zakończenie - dodaje Hubert.

Bo każdy z uczestników na bieżąco reaguje na to, co dzieje się na scenie, sam układa sobie kwestie, sam decyduje, z kim i o czym będzie rozmawiał, jak się zachowa, jakie podejmie wybory, które informacje zachowa tylko dla siebie, a którymi podzieli się z innymi uczestnikami gry.

- Bo w larpie każdy zachowuje się tak, jak mógłby zachować się w prawdziwym życiu w różnych sytuacjach - mówi Agata. - I tu też nie ma szans, by na przykład cofnąć się i nie powiedzieć czegoś, co się powiedziało.

Larpy uczą kontaktów z innymi ludźmi. Jak na przykład ten, gdzie jeden z uczestników wciela się w osobę otyłą. Reszta mówi do niego rzeczy, które taka osoba nierzadko może słyszeć w codziennym życiu - często poniżające.

- Realizowaliśmy ten scenariusz już kilka razy. I zawsze mamy informację, że daje on uczestnikom wiele do myślenia, sprawia, że zaczynają zastanawiać się nad swoim codziennym zachowaniem - mówią białostoccy larpowcy.

Buszują po ciucholandach

Jednak choć larpowi aktorzy nie muszą uczyć się roli, to wcale nie oznacza, że do spektaklu nie trzeba się przygotować. Tu niezwykle ważna jest sceneria, akcesoria, no i stroje. A te czasem naprawdę robią wrażenie!

- Czasami udaje się nam wypożyczyć kostiumy z teatru - przyznaje Agata Godun. - Jednak częściej musimy zdobyć je sami.

Zdobyć, czyli kupić, pożyczyć albo zrobić samodzielnie. Najłatwiej oczywiście jest skorzystać z oferty sklepu, który specjalizuje się w strojach larpowych. Jednak nie ma co się oszukiwać - takie kostiumy sporo kosztują. - Ci, którzy mają więcej czasu, a mniej pieniędzy, najczęściej poszukują strojów w zupełnie innych miejscach... - uśmiecha się Hubert.

Jakie to miejsca? A chociażby sklepy z używaną odzieżą.

- W ciucholandzie można kupić całe mnóstwo ciekawych ubrań. Na przykład długą, szeroką spódnicę. Do niej w specjalistycznym sklepie dokupujemy gorset, a z kawałka materiału szyjemy pelerynę albo płaszcz - podaje przykład Agata.

- Wśród graczy utworzyła się też grupa samopomocy - dodaje Mateusz. - Pisaliśmy, co każdy z nas może zaoferować, pożyczyć, czym może się wymienić. Poszło to wszystko bardzo płynnie i teraz gracze mogą skompletować naprawdę fantastyczne stroje, które wzbogacają klimat gry.

Agata, Mateusz i Hubert zajmują się już przede wszystkim większymi imprezami, które dwa razy w roku organizuje Żywia. To larpy na 50 i więcej osób.

Koordynacją comiesięcznych spotkań pod nazwą Projekt Larpstok zajął się więc Piotr Gacuta.

- Larpstocki służą głównie do tego, żeby podszlifować nasze umiejętności improwizacji, tworzenia strojów, charakteryzacji - wylicza Piotrek.

- Po takich spotkaniach łatwiej jest później zagrać w larpie - nie ma wątpliwości Mateusz. - Ale larpy też sprawiają, że bardziej otwieramy się na sferę codzienną. Jesteśmy bardziej otwarci na ludzi, na to, co nas otacza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna