Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostoczanin Szymon Hołownia przyjechał na Rynek Kościuszki walczyć o głosy mieszkańców rodzinnego miasta (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Białostoczanin Szymon Hołownia przyjechał na Rynek Kościuszki walczyć o głosy mieszkańców rodzinnego miasta
Białostoczanin Szymon Hołownia przyjechał na Rynek Kościuszki walczyć o głosy mieszkańców rodzinnego miasta Jerzy Doroszkiewicz
Białostoczanin Szymon Hołownia przyjechał na Rynek Kościuszki walczyć o głosy mieszkańców rodzinnego miasta. - W kraju, w którym politycy nie dają rady, obywatel musi stać się politykiem. Żeby przypomnieć politykom, za co im płacimy. Nie za to, żeby teraz wygrał PiS czy Platforma, ale żeby mojemu dziecku ułożyli Polskę na pokolenia. Polskę solidarną, zieloną, bezpieczną - mówił kandydat na prezydenta. 

Białostoczanin Szymon Hołownia przyjechał na Rynek Kościuszki walczyć o głosy mieszkańców rodzinnego miasta. Przypominał o życiu na osiedlu Piasta, babci mieszkającej przy ulicy Malmeda, czy dziennikarstwie na łamach "Kuriera Porannego".

Przyznał, że podjęcie decyzji o ubieganiu się o fotel prezydenta nie było łatwe. Jeszcze przed jej ogłoszeniem w grudniu 2019, odbył szereg spotkań i rozmów na ten temat.

- Czy w ogóle obywatelski prezydent ma szansę w Polsce, tak zablokowanej w duopolu przez PiS i Platformę - ich partyjnych działaczy, i ich media, które nam zabrali. - Czy jest sens? Czy obywatel w ogóle ma jakąś sprawczą siłę? Zadawałem sobie pytanie: czy to się uda, skoro jest tyle wątpliwości. Czy jest sens się porywać? Zwrócić prezydenta obywatelom? Ale chyba my białostoczanie czasem tak po prostu mamy. Że musimy zanim coś zrobimy, najpierw powiedzieć sobie, że się nie da, że to niemożliwe, że to nigdy w życiu nie wyjdzie. Ale zrobić to po to, że jak już wyjdzie, to się jeszcze bardziej cieszyć z sukcesu - żartował Szymon Hołownia. - Umiemy robić rzeczy niemożliwe. Chcę wam to pokazać. 

Dodał, że przez ostatnie pół roku już udało się wiele zrobić. 

- 15 tysięcy wolontariuszy w całej Polsce, w tym nasz wspaniały białostocki wolontariat. 18 biur w regionach, tętniących życiem, otwartych na ludzi, na ich problemy, sprawy, rozwiązujących je. Tysiące akcji społecznych, małych i dużych. Czasem pomoc jednej osobie, czasem dużej zbiorowości. 7 milionów złotych ze zbiórki obywatelskiej - wymieniał niezależny kandydat na prezydenta. - Nikt nigdy nie widział takiej zbiórki obywatelskiej w polskiej polityce. Miliony ludzie w całej Polsce, którzy dali już się porwać tej nadziei. Tej nadziei, którą niektórzy porównują w rozmowach ze mną na spotkaniach wyborczych, z nadzieją, która ożywiała pokolenie moich rodziców w czasach "Solidarności".

Uważa, że nie ma ważniejszej sprawy dla kogoś, kto działa w polityce "obudzić obywatelskość w obywatelach". -  Sprawić, żeby znów poczuli, że ta Polska jest o nich, że będą ją mieli taką, jaką sobie zrobią sami. Że są u siebie gospodarzami, a nie gośćmi, a nie sublokatorami wykolegowanymi przez działaczy z tej, czy innej partii.

Hołownia skrytykował prezydenturę Andrzeja Dudy.

- Dziś nie mamy głowy państwa - skwitował białostoczanian. - Mam nadzieję, tam gdzie powinna być mądrość, dziś jest mało smaczny żart. Tam, gdzie powinna być duma, jest nieporadność. Tam gdzie powinny być pomysły, działanie - jest pustka. Tam, gdzie powinno być mądre przywództwo, jest słabość i zależność. 

Dodaje, że rozmawiał z osobami, które zagłosowały na Dudę w poprzednich wyborach, a dziś są rozczarowani, oburzeni, czasem czują wstyd, zniesmaczenia, a nawet złość.

- Czy my obywatele Rzeczpospolitej dobrze czujemy się z myślą, że twarzą polskiego państwa jest prezydent, o którym wszyscy, i w kraju i za granicą, wiedzą, że jest całkowicie podległy prezesowi całej partii? Że jest niezależny w tym sensie, że nic od niego nie zależy? Czy my katolicy, dobrze czujemy się z tym, że prezydent powołując się właśnie na nasze katolickie wartości, robi i mówi rzeczy, które stoją w całkowitej sprzeczności z tymi wartościami? Czy my - ojcowie, matki, dzieci - dobrze czujemy się z tym, że prezydent pojęcia "rodziny", które dla nas jest tak ważne, używa jako młotka do bicia nim po głowie innych obywateli? Używa go jako instrumentu dla żenujących wojen światopoglądowych i politycznych? Szczucia ludzi na ludzi? - pytał zgromadzonych Szymon Hołownia.

Czytaj też: Wybory prezydenckie 2020. Jak głosujemy w Białymstoku? Wyniki 1. tury wyborów - czego się spodziewać?

Podkreślał, że urząd prezydenta zasługuje na powagę i szacunku. A jego zdaniem tego dziś brakuje.

- Tutaj się wychowałem. Na pograniczu, w tyglu wiar, kultur i języków. Od dziecka wychowywany byłem przez rodziców do pojednanej różnorodności, szanowania nawzajem swoich świąt, odrębności języka. Spory, konflikty przywożono tu zawsze skądinąd. Dziś też nie brakuje przecież przyjeżdżających do Białegostoku, Bielska, czy Hajnówki ideologów, specjalistów od rozdrapywania cudzych, przez dekady z trudem zabliźnianych ran - uważa Szymon Hołownia. - Marzę o Polsce, w której nikt - od prezydenta zaczynając - nie będzie tłumił naturalnego społecznego instynktu, który każe nam zawsze stawiać współpracę przed konfliktem. To najwyższa dziś w Polsce wartość i umiejętność. Nie zgadzać się we wszystkim, ale zawsze umieć wypić ze sobą herbatę, nawet po najgorętszym sporze. Różnice są czymś dobrym, są czymś naturalnym. Jedność to nie jednolitość. To pojednana różnorodność.

Zobacz także: Wybory prezydenckie 2020. Czego Polacy oczekują od prezydenta RP w kolejnej kadencji? OPINIE CZYTELNIKÓW

- Dlatego dziś tu - parę kilometrów od miejsca, gdzie przebiegała kiedyś granica Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego; w mieście, w którym znaczną część mieszkańców przed wojną stanowili Żydzi, a w mojej dzielnicy w latach 80. i 90. kościół katolicki był 400 metrów od zboru baptystów, 500 metrów od meczetu, około kilometra od cerkwi - deklaruję, że jako prezydent będę zawsze, z najwyższym szacunkiem odnosił się do wszystkich ludzi: do większości i do mniejszości, narodowych i religijnych, do ludzi należących do różnych kościołów, wierzących i niepodzielających tej wiary. Do tych, którzy na mnie zagłosują i do tych, którzy na mnie nie zagłosują. Będę prezydentem różnych Polaków. Bo Polacy są różni. Nie prezydentem jednej czy drugiej połowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Białostoczanin Szymon Hołownia przyjechał na Rynek Kościuszki walczyć o głosy mieszkańców rodzinnego miasta (zdjęcia) - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna