Tak zakończyło się dla naszego Czytelnika sobotnie wyjście do ełckiej restauracji Biały Żagiel. Właściciel lokalu potwierdza, że doszło do bójki. Ale, jego zdaniem, nie z winy ochrony.
Iwona i Sławek sobotni wieczór spędzali razem z czwórką swoich znajomych. Postanowili, że pójdą do jednej z ełckich dyskotek. Wybrali restaurację Biały Żagiel nad Jeziorem Ełckim. Jednak ich dobry nastrój tego wieczoru nie trwał zbyt długo. Kłopoty zaczęły się, kiedy chcieli wejść do lokalu.
- Ochroniarze byli bardzo niemili. Zachowywali się tak, jakby nie chcieli nas wpuścić do środka - opowiada Iwona.
Kiedy ełczanie mieli już przekroczyć drzwi dyskoteki, jeden z ochroniarzy miał niegrzecznie odezwać się do kobiety.
- Wtedy stanąłem w jej obronie. A ochroniarze od razu użyli gazu łzawiącego. Prysnęli mi po oczach i prawie nic nie widziałem - relacjonuje sobotni wieczór Sławek.
Jednak na tym nieporozumienie między ochroną lokalu a gośćmi się nie skończyło.
- Ochroniarze rzucili się na mnie. Widziałem tylko, że dwóch idzie w moich kierunku. Kiedy leżałem, skopali mnie - dodaje Sławek.
W obronie stanęli znajomi. Ich prośby, aby mężczyźni przestali bić Sławka, nic nie pomogły. Co więcej, jeden ze znajomych również został pobity.
Ełczanie wezwali policję i karetkę pogotowia. Sławek został przewieziony do 108. Szpitala Wojskowego. Badania wykazały m.in. połamane kości czaszki i twarzoczaszki. Niezbędna jest także interwencja chirurga szczękowego.
Drugi z mężczyzn trafił do szpitala na osiedlu Jeziorna.
Sprawę bada policja
Na miejscu zjawiła się też policja. - Sprawa ta jest w naszym zainteresowaniu i sprawdzamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia - wyjaśnia Monika Bekulard, rzeczniczka ełckich policjantów.
Jak przyznają funkcjonariusze, często wzywani są na interwencje do tej dyskoteki.
O całej sprawie wie też właściciel Białego Żagla. Jednak wersja wydarzeń, którą przedstawia, różni się od tej prezentowanej przez Sławka i Iwonę.
- Przyszła grupka osób, byli wypici i jeden z nich chciał bić ochroniarza. Jeden został nawet poturbowany - mówi Piotr Berliński, właściciel restauracji Biały Żagiel.
Jak przyznaje Sławek, w sobotni wieczór pił alkohol. Ale żadna z osób z ich towarzystwa nie była pijana czy agresywna. - Jestem zawodowym kierowcą i w niedzielę miałem wyjeżdżać w trasę. Nie mogłem więc nawet dużo wypić - wyjaśnia Sławek. - A teraz nie dość że zostałem pobity, muszę jeździć po lekarzach i nie mogę pracować.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?