Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. 11 mln zł rekompensaty dla córek kobiety zesłanej na Sybir w latach 1944-1955. Będzie ponowny proces (zdjęcia)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Wnioskodawczynie nie pojawiły się na rozprawie odwoławczej. Z wyroku mogą być jednak zadowolone. Droga do odszkodowania wciąż jest otwarta.
Wnioskodawczynie nie pojawiły się na rozprawie odwoławczej. Z wyroku mogą być jednak zadowolone. Droga do odszkodowania wciąż jest otwarta. Wojciech Wojtkielewicz
Suwalski sąd pierwszej instancji oddalił powództwo. Na skutek apelacji pełnomocnika kobiet, w czwartek sąd odwoławczy cofnął sprawę do ponownego rozpoznania.

Chodzi o niebagatelną kwotę 11 mln zł. Tyle łącznie odszkodowania i zadośćuczynienia domagają się od Skarbu Państwa dwie córki zmarłej w 1987 r. Marii D. Zdaniem krewnych była represjonowana ze strony radzieckich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości na swoja działalność w Armii Krajowej, a więc za tzw. działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.

Czytaj też: Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Jako pierwsi oglądaliśmy i wiemy, jak będzie wyglądała wystawa stała (zdjęcia)

Maria D. została skazana w 1944 r. i osadzona w Zakładzie Karnym w Wilejce. Miała wtedy 18 lat. Została wywieziona do Orszy (leży obecnie na Białorusi). Stamtąd zesłano ją pociągiem w głąb Związku Radzieckiego. Tam była zmuszana do ciężkiej pracy przy budowie stoczni, a potem przy wyrębie tajgi. Wolność odzyskała w styczniu 1955 r. Udało się jej wrócić do Polski. Tu założyła rodzinę. Wyszła za mąż za byłego członka Armii Krajowej.

Takie były też ustalenia Sądu Okręgowego w Suwałkach, który jako pierwszy zajmował się wnioskiem o rekompensaty. Nie znalazł on jednak dowodów na potwierdzenie tez córek Marii D. Oparł się na dokumentach z IPN, z których wynikało, że zsyłka na Sybir miała związek z aresztowaniem za działalność kobiety w białoruskiej organizacji nacjonalistycznej, a nie za walkę o Państwo Polskie. Wniosek oddalił.

Od tego orzeczenia odwołał się pełnomocnik córek Sybiraczki. Domagał się uchylenia niekorzystnego wyroku i cofnięcia sprawy do ponownego rozpoznania. Jako dowód dołączył spisane w formie książki wspomnienia nieżyjącego męża kobiety. Ten pisze, że żona również działa w Armii Krajowej. Adwokat nie wyklucza, że wyrok radzieckiego sądu mógł być sfałszowany.

Sprawa w czwartek trafiła na wokandę. Prokurator wnosił o oddalenie apelacji. Bezskutecznie. Sąd Apelacyjny w Białymstoku tego samego dnia zdecydował o uchyleniu orzeczenia. Uznał, że sprawa powinna zostać zbadana ponownie.

Zobacz także: PRL zniszczyła mu życie. Teraz domaga się prawie 3 mln zł

Sędzia Alina Kamińska w ustnych uzasadnieniu podkreślała, że sprawy represji, jakim komunistyczna władza radziecka poddała zamieszkujących na jej terenach Polaków są trudne i skomplikowane, a ruch partyzancki na Wileńszczyźnie - był podzielony. Brak jest w tym momencie podstaw, aby definitywnie stwierdzić, co było powodem aresztowania, skazania i zesłania Marii D.

- Rolą sądu, który dysponuje danymi identyfikacyjnymi w postaci imienia, nazwiska, daty i miejsca urodzenia, pseudonimu oraz stopnia wojskowego, pozostaje przeprowadzenie wszelkich możliwych dowodów, w tym dokonanie kwerendy historycznej i zwrócenie się do odpowiednich instytucji celem ustalenia, czy taka osoba działała w strukturach AK - tłumaczyła sędzia Kamińska.

Dopiero kompleksowa ocena materiału dowodowego pozwoli na ustalenie, czy faktycznie córki nie mają prawa do roszczeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna