W ćwiczenia biorą udział siły Wielonarodowej Dywizji Północny–Wschód, 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej (w tym bataliony czołgów, saperów i dywizjon przeciwlotniczy), żołnierze międzynarodowej Batalionowej Grupy Bojowej eFP (żołnierze brytyjscy, amerykańscy i rumuńscy), 11. pułku artylerii, 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, a także 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Ich działania są osłaniane z powietrza przez śmigłowce bojowe W-3 Sokół.
Ćwiczenie mają sprawdzić zdolność sprawnego przemieszczenia pododdziałów na znaczną odległość, prowadzenia działań obronnych, a także walki na terenie zurbanizowanym opanowanym przez przeciwnika. To na przykładzie wojny w Ukrainie - jak tłumaczyli żołnierze - jeden z najważniejszych epizodów we współczesnych działaniach taktycznych.
Właśnie taki epizod był trenowany w poniedziałek na podbiałostockim poligonie "Zielona". Ćwiczenia obserwował wicepremier Mariusz Błaszczak, szef Ministerstwa Obrony Narodowej.
Zobacz także:
- Epizod ćwiczenia zorganizowały siły sojusznicze, żeby zademonstrować interoperacyjność, zgranie naszych oddziałów i sił, pokazać, że jesteśmy przygotowani na zagrożenia, które czyhają na państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego, położone na wschodniej flance NATO - mówił po zakończeniu tej części manewrów minister Błaszczak.
Dodał, że te zostały zaatakowane w ubiegłym roku. - To był atak hybrydowy przeprowadzony przez reżim Łukaszenki. Nie ulega wątpliwości, że był to plan, którego celem było zdestabilizowanie Polski, Litwy Łotwy. To było preludium do ataku na Ukrainę. Ten plan się nie powiódł, ze względu na bardzo jednoznaczną, konsekwentną postawę, również Polskich Sił Zbrojnych, które wspierając Straż Graniczną nie dopuściły do tego, żeby granica została przerwana.
Wicepremier podkreślał, że zadaniem sił zbrojnych NATO jest odstraszanie i pokazywanie, że państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego "dysponują takimi zgranymi siłami, dzięki którym atak na Sojusz będzie nieopłacalny dla tych, którzy próbują odbudować rosyjskie imperium". - Razem jesteśmy silniejsi! - powiedział.
Za przygotowanie manewrów odpowiadało dowództwo Wielonarodowej Dywizji Północny – Wschód, stacjonującej w Polsce od 2017 r. To dowództwa NATO odpowiedzialne m.in. za przesmyk suwalski, który zdaniem szefa MON, wymaga większej koncentracji i uwagi ze strony państw Sojuszu.
Czytaj też:
- Kluczem do sukcesu w obronie jest pełna, ścisła koordynacja i synchronizacja wszystkich elementów biorących udział w tym działaniu. Stąd też treningu i ćwiczenia, które do pełnej koordynacji nas prowadzą - mówi bryg. Zenon Brzuszko, dowódca dywizji "Północny-Wschód".
To już 3. edycja ćwiczeń pod kryptonimem „Amber Desire”. Działania prowadzone są w Polsce i na Litwie, a udział w nich biorą żołnierze 15 państw członkowskich NATO.
W Podlaskiem ćwiczenia trwają od 22 do 24 sierpnia. We wtorek w teren wyruszą dwa patrole. Postoje są zaplanowane z Raczkach, Augustowie, Bielsku Podlaskim i Łapach, gdzie będzie można spotkać się z żołnierzami, obejrzeć sprzęt wojskowy. Stanął tam także wojskowe punkty rekrutacyjne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
