Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Manifestacja "Ani jednej więcej" na Rynku Kościuszki. To reakcja na śmierć Izy, której nie wykonano aborcji (ZDJĘCIA)

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Manifestacja "Ani jednej więcej" w Białymstoku (6.11.2021 r.).
Manifestacja "Ani jednej więcej" w Białymstoku (6.11.2021 r.). Wojciech Wojtkielewicz
W sobotę (6.11) o godz. 17.00 na Rynku Kościuszki w Białymstoku odbyła się manifestacja "Ani jednej więcej". Wydarzenie to reakcja na śmierć 30-letniej Izabeli, której lekarze nie wykonali aborcji, czekając aż płód obumrze. Kobieta zmarła w szpitalu w Pszczynie. Podobne manifestacje odbywają się w kilkudziesięciu miastach w całym kraju.

"Zabili jedną z naszych sióstr"

Manifestacja w Białymstoku rozpoczęła się dziś (6.11) o godz. 17.00 na Rynku Kościuszki i potrwała ok. pół godziny. Nieopodal fontanny zgromadziło się ok. 300-400 białostoczan, którzy nieśli transparenty z napisami „Żyję, czuję, decyduję”, „Jej serce też ciągle biło” „Jeszcze Polka nie zginęła”, „Zabili jedną z naszych sióstr” oraz znicze i plakaty ze zdjęciem Izy.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Śmierć 30-latki z Pszczyny to efekt wyroku TK? Pełnomocniczka rodziny zmarłej: Jestem daleka od takiego wniosku

- Mam dzisiaj w oczach łzy, bo umarła kobieta i wiem, że nie skończy się na jednej ofierze – mówił jeden z manifestujących mężczyzn. W proteście uczestniczyły bowiem nie tylko kobiety, ale też panowie.

Zgromadzenie rozpoczęło się minutą ciszy dla zmarłej Izabeli. Potem uczestnicy zaczęli skandować „Żyję, czuję, decyduję”, „Rewolucja jest kobietą” i „Ani jednej więcej”.

Przeczytaj też:

- Mogłam to być ja, mogła to być córka, która być może niedługo zajdzie w ciążę - mówiła jedna z uczestniczek wydarzenia. - Nie możemy pozwolić na to, aby kolejne kobiety umierały z powodu barbarzyńskiego prawa, które nie tylko odbiera kobiecie prawo decydowania o tym, czy chce być matką czy nie, ale też zagraża jej zdrowiu i życiu.

ZOBACZ TAKŻE: "Życie i zdrowie matki najważniejsze". Resort zdrowia wydał oświadczenie

W pewnym momencie w tłum wmieszał się mężczyzna, który rozpoczął dyskusję z uczestnikami manifestacji, zarzucając im m.in. pobudki polityczne. Manifestanci go wygwizdali. Ostatecznie, mężczyzna został zabrany przez policję.

Podobnych akcji jak ta w Białymstoku jest więcej - w kilkudziesięciu miastach w całej Polsce na ulicę wyszli ci, których oburzyła historia 30-letniej Izabeli. Pierwsze manifestacje odbyły się już w czwartek (4.11) i potrwają do poniedziałku (8.11). Centralny marsz miał miejsce dziś w Warszawie. Uczestnicy spotkali się pod siedzibą siedzibą Trybunału Konstytucyjnego i przeszli w kierunku siedziby Ministerstwa Zdrowia.

Przeczytaj też:

Śmierć 30-letniej Izabeli

Przypomnijmy, że 30-letnia Izabela była w dwudziestym drugim tygodniu ciąży. Jej dziecko miało wiele wad wrodzonych. Kobieta trafiła do szpitala w Pszczynie po tym, jak odeszły jej wody płodowe. Lekarze zdiagnozowali bezwodzie i nie zdecydowali się na usunięcie płodu. Izabela umarła 22 września z powodu sepsy. Przed śmiercią kontaktowała się z rodziną i relacjonowała, że źle się czuje, że nikt nie monitoruje stanu jej zdrowia i lekarze czekają, aż płód obumrze.

Niedługo przed śmiercią Izabela wysłała do bliskich sms-a o następującej treści:

"Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają, aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć. "

W piątek (5 listopada) szpital powiatowy w Pszczynie zdecydował o zawieszeniu kontraktów dwóch lekarzy, którzy mieli dyżur w dniu śmierci kobiety. Śmierć Izabeli spowodowała, że temat przepisów antyaborcyjnych ponownie stał się przedmiotem dyskusji.

Mec. Jolanta Budzyńska, pełnomocniczka rodziny pani Izabeli, tak napisała na Twitterze:

- Czy jest związek przyczynowy pomiędzy wyrokiem Trybunału a śmiercią pani Izabeli? Moim zdaniem taki związek istnieje, choć jest to o wiele bardziej skomplikowane niż niektórzy to widzą. Nie chodzi tu bowiem o prosty związek przyczynowo-skutkowy, do którego wielu prawników jest przyzwyczajonych. Ten związek opiera się na procesie decyzyjnym lekarzy, na który wpływ - wszystko na to wskazuje - miało obowiązujące prawo i obawa lekarzy przed konsekwencjami.

Przeczytaj też:

Obowiązujące od 1993 r. przepisy zezwalały na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ostatnia z tych przesłanek rok temu została uznana za niekonstytucyjną.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna