Kolorowa parada ochraniana przez kilkuset policjantów z prewencji. Idą ulicami Białegostoku. W stronę manifestantów lecą szklane butelki, kamienie, petardy. Obrywa się też mundurowym. To kontrmanifestanci: w tym środowiska kibolskie. Część agresorów ma koszulki z napisami "Białystok przeciwko zboczeńcom", "Dumna Polska". Są też "cywile", ale z prawicowymi hasłami na ustach. Wyrywają, depczą, palą tęczowe flagi - symbol środowisk LGBT. Dochodzi do aktów przemocy. Uczestnicy marszu są bici, opluwani, grozi im się gwałtem i śmiercią. Reszcie nie podoba się, że Białystok "opanowali" geje i lesbijki. Na alei Piłsudskiego grupa niezadowolonych blokuje marsz. Na pierwszej linii frontu stoi mężczyzna w szarej koszulce z napisem "Polska". Próbuje zatrzymać "tęczową paradę" zastawiając się przed policyjnym kordonem spacerówką z dzieckiem. W środku było, jak się później okazało, 11-miesięczne niemowlę. Policjanci wyprowadzili kontrmanifestanta z dzieckiem z tłumu – to ze względów bezpieczeństwa. W pewnym momencie wobec kontrmanifestantów został bowiem użyty gaz łzawiący.
Ulicami Białegostoku przeszedł pierwszy Marsz Równości. Kibice starali się go blokować [WIDEO]
Polskę i świat obiegło potem zdjęcie tej sceny. Internauci tworzyli prześmiewcze artykuły i memy z hasłami o "tacie z bąbelkiem na sobotnim spacerze" oraz dziecku jako żywej tarczy.
Ale śledczym nie było do śmiechu i próbowali ustalić tożsamość mężczyzny. Po nagłośnieniu sprawy przez media, 37-latek jeszcze w lipcu sam zgłosił się na komendę. Został zatrzymany. Usłyszał zarzut z art. 160 Kodeksu karnego. Mówi on o narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka, nad którym miał się opiekować. Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Mężczyzna został wypuszczony na wolność. Ma dozór policji.
Wydawało się, że sprawa jest w miarę jasna. Ale czy na pewno? Po pięciu miesiącach śledztwa, prokuratura zdecydowała się jednak powołać biegłego z zakresu ochrony i bezpieczeństwa imprez masowych oraz bezpieczeństwa tłumów. Teraz czeka na opinię. Ekspertyza ma określić, czy na miejscu zdarzenia faktycznie doszło do narażenia chłopczyka i ocenić potencjalne zagrożenie.
- Zebrany materiał dowodowy skłonił nas do zasięgnięcia opinii biegłego - wyjaśnia lakonicznie Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. - Ponieważ jest to ojciec dziecka, chcemy wykonać wszystkie czynności, które pozwolą na wszechstronne wyjaśnienie sprawy. Cały czas mamy jednak do czynienia z podejrzanym.
Marsz równości w Białymstoku
Pierwszy w historii Białegostoku marsz równości ph. "Każdy inny, wszyscy równi" przeszedł ulicami miasta 20 lipca 2019 r. Do dziś słychać echa tych wydarzeń. Prokuratura kieruje do sądu kolejne akty oskarżenia. W sumie zarejestrowała ponad 30 postępowań. Głównie dotyczą one próby i naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, gróźb karalnych, pobicia i spowodowania uszkodzenia ciała uczestników lub obserwatorów manifestacji.
Około 100 osób w związku z zajściami na marszu policja ukarała za wykroczenia. Ustaleniem ich tożsamości, m.in. na podstawie materiałów zdjęciowych i wideo z marszu, zajmował się specjalny zespół śledczych.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?